Przeproszą za "polskie obozy zagłady" - dopóki nie rządził PiS, nie zapadały takie wyroki


Fot. Wikipedia.org
Polacy są bardzo wyczuleni na punkcie poprawnego nazywania obozów koncentracyjnych. Dba się o to, żeby sposób mówienia o miejscach zagłady był zgodny z prawdą historyczną. Wypowiedzi nie mogą wskazywać bezpośrednio ani nawet sugerować, że obozy koncentracyjne w Polsce tworzone były przez Polaków. Niedawno z w sprawie nazewnictwa obozów zagłady interweniowała Ambasada RP w Portugalii. Innym przełomem w walce o poprawne sformułowania jest wyrok Sądu Krajowego w Koblencji (Niemcy). Sędzia tego sądu uznał, że niemiecka telewizja publiczna musi przeprosić na głównej stronie za nazwanie obozów zagłady "polskimi".
"Expresso", jeden z najbardziej opiniotwórczych tygodników w Portugalii, po interwencji Ambasady RP w Lizbonie poprawił swój tekst, w którym sugerowano, że obozy koncentracyjne z czasów II wojny światowej były obozami polskimi. Co ciekawe, w tekście nie pojawiło się wcale sformułowanie "polskie obozy koncentracyjne".  Mimo to uznano, że określenie "obóz zagłady działający w Polsce od 1940 do 1945 roku" jest niejednoznaczne. Po pisemnej interwencji Ambasady RP w Lizbonie autorka artykułu o wystawie w Auschwitz zmieniła swój tekst. Określenie "obóz zagłady działający w Polsce od 1940 do 1945 roku" zastąpiła sformułowaniem "obóz zagłady działający od 1940 do 1945 w Polsce okupowanej przez niemieckich nazistów".

Innym sukcesem w walce o prawdę historyczną jest niedawny wyrok Wyższego Sądu Krajowego w Koblencji. Sąd niemiecki uznał, że Zweites Deutsches Fernsehen, czyli drugi program niemieckiej telewizji publicznej będzie musiał przeprosić na głównej stronie za użycie sformułowania "polskie obozy zagłady". Decyzja niemieckiego sądu to precedens. Wyrok otwiera drogę do wykorzenienia stosowanego w niemieckich mediach określenia "polskie obozy koncentracyjne".

Powodem w procesie był Karol Tender, były więzień niemieckiego obozu koncentracyjnego. To właśnie jemu należą się przeprosiny. Sąd w Koblencji uznał, że "godność i reputacja" byłego więźnia podlegają ochronie. W uzasadnieniu napisano, że "ochrona dóbr osobistych w znacznym stopniu przeważa nad gwarancją wolności prasy".

Wyrok niemieckiego sądu kończy długą batalię sądową, która na początku rozgrywała się w Polsce. Wcześniej wyrok w tej samej sprawie wydał Sąd Apelacyjny w Krakowie. Pozwana przez Karola Tendera telewizja niemiecka miała umieścić przeprosiny na stronie głównej serwisu, ale tego nie zrobiła. Przeprosiny pojawiły tylko się w jednej z zakładek i według stanowiska powoda nie były wystarczająco czytelne. Wtedy postanowiono pójść po sprawiedliwość do niemieckiego sądu. W przebiegu procesu prawnicy niemieccy próbowali udowodnić, że sąd krakowski wydał wyrok pod wpływem nacisków konserwatywnej polskiej władzy. Zgodnie z opinią strony pozwanej PiS "funkcjonuje pod hasłem aktywnej polityki historycznej ukierunkowanej na ochronę dobrego imienia państwa polskiego i Polaków", co miałoby być powodem wydania przez polski sąd wyroku o przeprosinach. Sąd niemiecki nie podzielił argumentacji strony pozwanej. Telewizja niemiecka będzie musiała przeprosić za "polskie obozy koncentracyjne" na głównej stronie serwisu.

Na podstawie: PAP, wpolityce.pl