Putin i Łukaszenka wrócili do tematu rosyjskiej bazy lotniczej na Białorusi


Fot. osw.waw.pl
Rosyjska baza lotnicza na Białorusi była zapewne tematem spotkania prezydenta Rosji Władimira Putina i Alaksandra Łukaszenki w Soczi – uważa politolog Alaksandr Kłaskouski. Inny ekspert Alaksandr Alesin jest zdania, że dopóki Łukaszenka rządzi, nie zgodzi się na taką bazę.






Alaksandr
Kłaskouski przypomina na portalu Naviny, że Łukaszenka oświadczył, iż byłoby dobrze wykorzystać doświadczenia z 2014 r., kiedy to podczas mistrzostw świata w hokeju rosyjskie samoloty pełniły służbę na Białorusi z udziałem lotników obu krajów.

Według analityka „można odnieść wrażenie, że strona rosyjska poruszyła w Soczi temat obecności swojego lotnictwa wojskowego na Białorusi. I najpewniej chodziło o umieszczenie tu bazy lotnictwa wojskowego”. Spotkanie w Soczi odbyło się 22 lutego.

Kłaskouski wskazuje, że temat nie jest nowy, gdyż Kreml próbował forsować tę ideę w 2015 r., wtedy jednak Alaksandr Łukaszenka zdecydowanie się sprzeciwił.

„Ale teraz jego pozycja w dialogu z Moskwą nie jest już tak silna, z czego ta najprawdopodobniej postanowiła skorzystać. Jeśli tak jest, to propozycja Łukaszenki wspólnych dyżurów jest próbą zduszenia tematu, bo taka namiastka raczej Moskwy nie zadowoli” – ocenia eksport.

Według Alaksandra Alesina Łukaszenka mógł także sam podjąć kwestię wspólnych dyżurów, by „pokazać, że jest gotów w jakiś sposób wyjść Rosji naprzeciw”.

W opinii Alesina takie wspólne pełnienie służby wymagałoby w praktyce rotacyjnej obecności rosyjskich wojsk – kontyngent musiałby się zmieniać co dwa miesiące, bo na więcej nie pozwala białoruskie prawo.

Rosja jednak – jak uważa - chce stałej bazy o eksterytorialnym statusie, „w której obowiązują ustawy Federacji Rosyjskiej”.

Zdaniem Alesina Łukaszenka – pomny aneksji Krymu – z pewnością zdaje sobie sprawę, że jeśli rosyjskie wojska będą obecne na Białorusi na stałe, to Moskwa de facto „uszczknie kawałek jego niepodzielnej władzy” nad krajem i uzyska ważną możliwość wpływania na sytuację na Białorusi.

Dlatego „dopóki Łukaszenka jest u władzy, nie zgodzi się na rozmieszczenie rosyjskiej bazy” – uważa Alesin.

W takim razie jednak Łukaszenka ryzykuje tym, że w oczach Moskwy wzmocni się jego wizerunek mało perspektywicznego partnera, a wtedy w stosunkach dwustronnych „może znów zaiskrzyć” – pisze Kłaskouski.

Jest on zdania, że w Soczi Rosja postanowiła także „przycisnąć” Łukaszenkę w kwestii zbliżenia systemów podatkowych obu krajów. O tym, że temat ten był poruszany na spotkaniu, powiedział sam Łukaszenka.

Niektórzy eksperci podejrzewają, że w praktyce białoruskiej stronie zostanie zaproponowane przejście na rosyjskie przepisy podatkowe, co może być niekorzystne dla białoruskiej gospodarki, która ma zupełnie inna strukturę niż rosyjska. To także oznaczałoby pozbycie się kawałka suwerenności – ocenia Kłaskouski.

Według Łukaszenki Władimir Putin powiedział mu, że do Mińska miałby przyjechać w tej sprawie premier Michaił Miszustin. Jeśli Putin jest gotów wysłać do Mińska aż premiera, to "świadczy to o dużym zainteresowaniu” – uważa Kłaskouski. „Dlatego trudno uwierzyć, ze Kreml tak łatwo zrezygnuje z narzucania swojej wersji dalszej integracji. Tym bardziej że po politycznych wstrząsach 2020 r. zależność białoruskiego reżimu od Moskwy wzrosła. Czas brać byka za rogi” – pisze analityk.

Na podstawie: PAP