"Ianicius" trafił do rąk Mirosławy Wojszwiłło... w Wilnie
Krystyna Kamińska, 3 października 2016, 12:00
Fot. wilnoteka.lt
Mieszkająca od prawie dwudziestu lat w USA Mirosława Wojszwiłło, urodzona na Litwie poetka, pisarka, dziennikarka, przewodnik, gościła pod koniec września w Wilnie, gdzie odebrała przyznaną jej jeszcze zimą w Bydgoszczy Nagrodę Literacką im. Klemensa Janickiego "Ianicius". "Za wybitną poezję i prozę reportażową z podróży" - napisano w uzasadnieniu. Przewodniczący Kapituły Nagrody poeta i krytyk literacki prof. dr Dariusz Tomasz Lebioda pragnął osobiście wręczyć nagrodę w Stanach Zjednoczonych, zawirowania losowe sprawiły jednak, że Wojszwiłło otrzymała ją w swoim ukochanym Wilnie. Tak zapewne było pisane.
"Po trosze piszę" - mówi skromnie o swojej twórczości, dodając, że wiersze i reportaże zamieszcza również na stronie https://mvoisvilo.wordpress.com. O czym są książki Mirosławy Wojszwiłło? "To historia. Pisana przez świadka historii. Niektórzy uważają, że są to dzienniki, pamiętniki" - wyjaśnia, zaznaczając, że istotny wpływ na jej utwory ma również ponaddwudziestoletnie doświadczenie pracy jako przewodnik w prestiżowej agencji turystycznej Intourist.
W jednej ze swoich książek - wydanych przed pięciu laty pamiętnikach "Między Litwą a Ameryką" - autorka opisuje zmiany, jakie zaszły w Wilnie i na Litwie. "Oczyma widza z zagranicy" - jak mówi. A jak dzisiaj wygląda życie Polonii w USA i konkretnie - w stanie Michigan, w którym mieszka? "Jest tu bardzo wielu Polaków. Podobnie, jak na Litwie bardzo wielu z nich skupia się przy kościołach. Szkoły polskie są prywatne, podczas gdy na Litwie - państwowe" - niektóre podobieństwa i różnice pomiędzy Polonią w USA a Polakami na Litwie pisarka wymienia, podkreślając, że Polaków na całym świecie wyróżnia zamiłowanie do sztuki. "To w stanie Michigan działa najlepszy w Stanach Zjednoczonych polonijny Chór Filaretów" - dodaje. "Dążenie do poznania, przypomnienia, przekazania historii dla młodego pokolenia jest jednakowe - i na Litwie, i w Stanach Zjednoczonych" - podsumowuje.
Zdjęcia: Edwin Wasiukiewicz