"Maj nad Wilią" tym razem daleko za Niemnem
Ilona Lewandowska, 3 czerwca 2015, 11:42
R. Mieczkowski, fot. wilnoteka.lt/B. Frątczak
Uczestnicy festiwalu poetyckiego "Maj nad Wilią" wyruszyli w podróż na Żmudź "Tropami Ogińskiego i Witkiewiczów". O ile dziedzictwo Ogińskich w Płungianach czy Retowie wygląda dziś imponująco, o tyle nad dworkiem Witkiewiczów można zapłakać. Podróż w poszukiwaniu nieznanych obszarów wspólnej, polsko-litewskiej kultury, była kolejną okazją do nieustannej wymiany doświadczeń, jaka odbywa się między uczestnikami festiwalu, którzy na stałe mieszkają w różnych częściach Europy.
"W czasie "Maja nad Wilią" staram się pokazać naszym gościom to, co na Litwie najpiękniejsze. W tym roku odwiedzamy Żmudź, która jest zdecydowanie mniej znana niż Wilno i Wileńszczyzna" - wyjaśnił w rozmowie z Wilnoteką Romuald Mieczkowski, dyrektor festiwalu "Maj nad Wilią i Wisłą". Decydujące znaczenie dla wyboru trasy miały rocznice związane z rodem Witkiewiczów: w 2015 r. mija 130 lat od urodzin Witkacego oraz 100 lat od śmierci Stanisława Witkiewicza.
Dwór Witkiewiczów w Poszawszu, fot. wilnoteka.lt/Bartosz Frątczak
Nie trzeba wiele wyobraźni, by zauważyć, że położony na uboczu dworek mógłby być bardzo dobrze wykorzystany: "Taki dworek to bardzo dobre miejsce na dom twórczy, gdzie mogliby przyjeżdżać pisarze z Polski i Litwy - zauważa Mariusz Olbromski, uczestnik festiwalu i dyrektor Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku - To świetne miejsce na spotkania artystów, pisarzy. Dobrze byłoby oczywiście, gdyby znalazło się w nim miejsce także na ekspozycję dotyczącą Witkiewiczów".Festiwal "Maj nad Wilią" to przede wszystkim możliwość spotkania dla poetów a także innych gości festiwalowych. Formuła festiwalu stale się poszerza. Od trzech lat odbywa się równolegle z festiwalem filmowym EMiGRA. Jesiennym spotkaniom filmowym towarzyszy panel literacki, natomiast wiosennym spotkaniom poetyckim - dzień filmowy. Wymiana między wschodem a zachodem, jaka odbywa się podczas festiwali, jest bezcenna. Nie bez znaczenia jest również rola Wilna: "Każdy, zwłaszcza młody Polak, powinien choć raz pojechać do Wilna, żeby zrozumieć, co znaczą słowa Litwo Ojczyzno moja" - podkreśla Agata Lewandowski.
"To dla twórcy idealna sytuacja- cieszy się autor - Mam gotową książkę, nie muszę troszczyć się o szczegóły związane z wydaniem, ponieważ organizatorzy konkursu biorą to na siebie".
O tym, że warto inwestować w młodych poetów, przekonany jest organizator festiwalu Romuald Mieczkowski, który szczególnie troszczy się o to, by zaistnieć mogli twórcy z Wileńszczyzny: "Jestem przekonany, że Litwa może dać jeszcze polskiej kulturze wielkich twórców. To bardzo urodzajna ziemia, dała przecież Mickiewicza i Miłosza" - powiedział w rozmowie z Wilnoteką.
R. Mieczkowski, fot. wilnoteka.lt/Bartosz Frątczak
Uczestnicy wyjazdu odwiedzili Górę Krzyży i Szawle, dworek Witkiewiczów w Poszawszu i pobernardyński klasztor w Cytowianach.
Zdjęcia: Jan Wierbiel
Montaż: Edwin Wasiukiewicz
Na podstawie: inf. wł.