"Wilia" w hołdzie Zofii Gulewicz


Podczas koncertu poświęconego 100 rocznicy urodzin Zofii Gulewicz, fot. wilnoteka.lt/Bartosz Frątczak
Nie był to koncert w tradycyjnym wydaniu: wspomnień i archiwalnych kadrów było więcej niż pieśni i tańców. Niemniej Zespół Pieśni i Tańca "Wilia" zaprezentował się w swej pełnej krasie. Na scenie Domu Kultury Polskiej w Wilnie wystąpił zarówno obecny skład, jak i wciąż pełni werwy weterani. Ten wieczór "wiliowcy" zadedykowali swej niezrównanej, niezapomnianej choreograf Zofii Gulewicz, której 100 rocznica urodzin mija w 2015 r. Zofia Gulewicz 40 lat swego życia poświęciła "Wilii". Odeszła w 1998 roku, ale pamięć o Niej w Wilnie wciąż żyje.
Podczas wieczoru wspomnień zaprezentowane zostały archiwalne kadry z koncertów "Wilii", z wojaży do Polski, fragmenty przedwojennego filmu "Ada! To nie wypada", w którym młodziutka Zosia Wernicka zagrała rolę pensjonarki Argusińskiej. Przypomniane zostały koleje losu Zofii Gulewicz, warszawianki, solistki baletu Teatru Wielkiego w Warszawie, która większość swego życia spędziła w Wilnie, bez reszty poświęcając się utrzymaniu tutaj polskości.

W okresie sowieckim "Wilia" była w Wilnie jedną z ostoi polskości. "Szerzyliśmy kulturę polską na ile wówczas można było. Tyle w nas było entuzjazmu, poświęcenia! Nikt przecież za to nie płacił, nagród nie dawał. Mieliśmy w sobie taką chęć bycia w zespole, że żadnej próby staraliśmy się nie opuścić" - wspominają Zofia i Jan Kuncewiczowie. Jest to jedno z 40 wiliowskich małżeństw, jedna z czterech pierwszych par tanecznych założonego w 1955 roku zespołu.

"Uważam, że to ja poznałam panią Zofię jako pierwsza. Kiedy powstawał zespół, pierwszy koncert tancerze przygotowywali własnymi siłami. Nie chcieliśmy narobić sobie wstydu. Ktoś powiedział nam, że w Kolonii Wileńskiej mieszka taka pani, która tańczyła w Teatrze Wielkim w Warszawie. Pojechałyśmy do niej. Było to nasze nasze pierwsze spotkanie: pani Zofia dała nam cenne wskazówki co do układów tanecznych, strojów. A potem przyszła do zespołu" - tak w rozmowie z Wilnoteką pierwsze spotkania z Zofią Gulewicz wspomina Zofia Kuncewicz.

"Pani Zofia miała świetne "oko", była wspaniałym pedagogiem - taktowna, wymagająca. Wymagająca wobec nas, ale przede wszystkim wobec siebie. Interesowała się naszym życiem, wynikami na studiach. Była dla nas jak matka" - mówią państwo Kuncewiczowie. Jan Kuncewicz pamięta swoje zdziwienie, kiedy choreograf zaczęła próby od ćwiczenia przy drążku. "Tańczyć zawsze zdążycie. Najpierw sylwetka, postawa" - tłumaczyła.

Kolejne pokolenia członków "Wilii" również przechowują w pamięci długie i pracowite godziny prób. "Panią Zofię pamiętam przede wszystkim z prób. Ćwiczyliśmy przy drążku klasyczne elementy tańca, baletu. Pani Zofia każdemu na ucho szeptała, jakie błędy popełnił - była osobą niezwykle taktowną. I bardzo skromną. Podczas koncertów, kiedy publiczność oklaskami wzywała kierownictwo zespołu na scenę, zawsze musieliśmy jej szukać za kulisami. Ona tymczasem siedziała skromnie na krzesełku gdzieś za kurtyną" - wspomina Renata Dunajewska. "Podziwiam panią Zofię i do dziś nie potrafię pojąć, jak to było możliwe: nauczyć nas tańczyć, nic nie pokazując. Wszystko było po prostu powiedziane i wytłumaczone - w słowach, gestach. Delikatnie, spokojnie, nigdy nie podniosła głosu. Pani Zofia była fenomenalna pod tym względem" - w ten sposób wspomina Zofię Gulewicz Danuta Kowalczuk-Mieczkowska.

Podczas wieczoru wspomnień weterani "Wilii", grupa dziecięca i obecny skład grupy tanecznej wykonali tańce wystawione przez Zofię Gulewicz oraz te, w których wykorzystane zostały opracowane przez nią układy. Chór również zaprezentował się w swoim kilkupokoleniowym składzie. Brzmiały też wiersze napisane przez niezapomnianą choreograf "Wilii".

Wzruszenia nie kryli córka i syn pani Zofii - inżynier-elektronik, trenerka ekipy Litwy w gimnastyce artystycznej Liudmila Švedienė i znany fotografik Włodzimierz Gulewicz. "Przepłakałam ze wzruszenia cały dzisiejszy koncert: wzruszyłam się tym wszystkim, co było wspominane. To przecież nasze życie, nasza mama. Dziękuję wszystkim, którzy o niej pamiętają. "Wilia" była pierwszym dzieckiem mamy, a my na drugim planie, ale nie mieliśmy o to żalu. A dziś cieszę się, że mama miała tyle osięgnięć, że robiła to, czego pragnęła: chciała mieć swój zespół i miała. Żyła tym i była szczęśliwa" - powiedziała Wilnotece Ludmiła Švedienė.

Zespół Pieśni i Tańca "Wilia" obchodzi w tym roku swoje 60-lecie. 21 listopada w sali "Compensa" w Wilnie odbędzie się koncert jubileuszowy. 

Na podstawie: Inf.wł.
Zdjęcia: Vadim Palijus
Montaż: Edwin Wasiukiewicz