Rajd pamięci dokoła Wileńszczyzny


Uczestnicy na trasie rajdu, fot. D. Stańczyk
14 czerwca, w siódmym dniu od śmierci ks. prałata Józefa Obrembskiego, kiedy na Litwie rozpoczęły się uroczystości upamiętniające 70. rocznicę masowych wywózek na Syberię zorganizowanych przez okupacyjny reżim sowiecki - Dzień Żałoby i Nadziei - dołączyli do mnie harcerze Wileńskiego Hufca Maryi im. Pani Ostrobramskiej w pielgrzymkę rowerową wokół Wileńszczyzny dedykowaną szczególnie pamięci Patriarchy Wileńszczyzny z Mejszagoły.
Rajd rowerowy ku czci ks. prałata Obrembskiego spotkał się ze wspaniałym odzewem młodzieży. Harcerze nawet spoza Litwy natychmiast pochwalili ideę i chcieli wziąć udział. Hasło rajdu padło na 24 godziny przed wyjazdem, stąd maturzyści czy studenci w czasie sesji mogli tylko "marzyć i zazdrościć". Pierwsza informacja mówiła, że do przejechania będzie 170 km jednego dnia. I tak miało być, lecz kiedy liczba chętnych spadła do minimum 5 osób, wówczas nie wypadało inaczej, jak potraktować sobie dzień treningowo i pojechać na etap ponad 200 km.



Ks. prałat Józef Obrembski uwielbiał młodzież, która dziesiątki razy przyjeżdżała do niego na rowerach, czy to podczas Rajdów "Wileńszczyzny drogi kraj", czy też po błogosławieństwo w daleką pielgrzymkę rowerową do Rzymu, Fatimy, Santiago de Compostella, Aten, Tarsu, Sydney, Rio de Janeiro. Faktycznie zawsze prosiliśmy o błogosławieństwo ks. prałata na trudne religijne i patriotyczne wyjazdy. Osobiście także udawałem się do Taboryszek, by w cichych modlitewnych spotkaniach prosić o wsparcie i matczyne błogosławieństwo Annę Krepsztul.

Dwa filary wiary i polskości na Wileńszczyźnie były dla wielu i mnie, kapłana z Macierzy, Polski, w ciagu 20 lat mojego pobytu na Wileńszczyźnie, autentycznymi znakami Bożej obecności w dziejach Kościoła i Ojczyzny tych ziem. Sercem nam Matka Boża Ostrobramska, ale przez takich gorliwych synów swoich Ona trzymała mocno w ramionach lud Wileńszczyzny w godzinach cierpienia i represji, w chwilach pogardy i zastraszenia, lecz pozostał wierny tradycjom wiary domu rodzinnego i tej ziemi, która karmiła "mlekiem i miodem" praojców.
 

210 km na rowerze, czyli 2 razy po 105 lat życia ks. prałata, godziło się w pięknej słonecznej pogodzie ofiarować dziękczynnie za jego lata kapłańskiej pracy w archidiecezji wileńskiej, za tyleż uświęconych dusz ludzkich i uratowanych istnień w godzinach ciemności, zwątpienia. Zaczęliśmy od Ostrej Bramy, bo przecież ks. prałat Obrembski jeszcze tydzień temu był ostatnim żyjącym świadkiem koronacji Matki Bożej Miłosiernej z dnia 2 lipca 1927 roku. I z tego świętego miejsca Wilna trasa rajdu rowerowego prowadziła przez Rossę, Rudominę do Turgiel (pierwszej parafii ks. prałata), przez Taboryszki (grób Anny Krepsztul, muzeum), Kamionkę, Soleczniki, Koniuchy, Butrymańce, Ejszyszki, Połuknie, Wilno, Troki, Vievis, aż do grobu śp. ks. Obrembskiego w Mejszagole.

Drużyna Harcerek "Powstańcy” czekała nas przed świątynią. Zapaliliśmy świece na grobie ks. Józefa Obrembskiego i trwaliśmy długo na modlitwie. Harcerski hołd i pamięć ludu Wileńszczyzny niech palą sie żywo w sercach wierzących.