Republikanie przejmują Kongres. Cios dla Obamy


Siedziba Kongresu USA, fot.mojeopinie.pl
Republikanie zadali potężny cios demokratom i Barackowi Obamie. Po zakończeniu głosowania w większości stanów i okręgów wyborczych w wyborach do Kongresu wiadomo już, że republikanie uzyskają większość w Izbie Reprezentantów. Demokraci zachowają jednak kontrolę nad Senatem. Zwycięstwo republikanów nie jest więc pełne, ale i tak zapowiadają się ciekawe dwa lata w amerykańskiej polityce.
Według pierwszych wyników we wczorajszych wyborach Partia Republikańska zdobyła co najmniej 52 dodatkowe mandaty w Izbie Reprezentantów. Do odebrania większości demokratom potrzeba było tylko 39 mandatów. Eksperci obserwujący wybory podkreślają, że wynik jest zgodny z prawidłowością historyczną - w wyborach w połowie kadencji urzędującego prezydenta partia opozycyjna wobec niego zwykle zyskuje miejsca w Kongresie. Wyniki wyborów do Senatu wskazują, że demokraci na pewno zachowają tam większość i zdobycze republikanów mogą być nawet mniejsze niż przewidywano.

Przejęcie większości przez republikanów w Izbie Reprezentantów zasadniczo utrudni prezydentowi Obamie realizację programu. Pod znakiem zapytania stoi na przykład proponowana przez jego administrację podwyżka podatków dla najzamożniejszych Amerykanów w celu podreperowania pogrążonego w deficycie budżetu państwa. Wczoraj wieczorem (czasu USA) w Izbie Reprezentantów, kiedy wyniki były już przesądzone, drugi w republikańskiej hierarchii w Izbie kongresman, Mike Cantor, dał do zrozumienia, że jego partia nie zgodzi się, aby - jak chce Obama - obywateli o dochodach powyżej 200 tysięcy dolarów rocznie wyłączyć z proponowanego przez rząd przedłużenia obowiązywania obniżek podatków uchwalonych za prezydentury George'a W. Busha. Cantor powiedział, że lekiem na deficyt powinny być redukcje wydatków rządowych.

W wyniku wyborów do nowego Kongresu weszło wielu ultrakonserwatywnych polityków wysuniętych przez Tea Party - prawicowy ruch protestu przeciwko polityce Obamy, deficytowi budżetowemu i wysokim podatkom. Są oni szczególnie nieprzejednani i sprzeciwiają się jakimkolwiek kompromisom z demokratami. Obecnie niemożliwie będzie uchwalenie forsowanej przez administrację Obamy ustawy "cap and trade", zmierzającej do redukcji emisji gazów cieplarnianych i wsparcia alternatywnych źródeł energii.

Władzę ustawodawczą w USA sprawuje dwuizbowy Kongres: Izba Reprezentantów i Senat. Izba Reprezentantów składa się z 435 członków, a Senat ze 100. Kadencja Izby Reprezentantów wynosi 2 lata, senatorów zaś 6 lat. Członkowie Izby reprezentują naród - grupy wyborców, senatorowie - stany. W praktyce prestiż senatora jest znacznie większy niż członka Izby. Często popełnianym błędem jest mylne nazywanie kongresmanem wyłącznie członka Izby Reprezentantów. Bardziej trafnym określeniem jest: reprezentant, deputowany, członek Izby (ang. Member of the U.S. House of Representatives) lub poseł. Kongresmanami są bowiem zarówno senatorzy, jak reprezentanci.

Na podstawie: PAP, inf.wł.