Robotnicze protesty początkiem Święta Pracy


Pochód pierwszomajowy, fot. commons.wikimedia.org
1 maja od wielu lat obchodzony jest jako Międzynarodowy Dzień Pracy czy też Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy. Choć powszechnie w naszym regionie kojarzy się ono z czasami dominacji ZSRR i rządami komunistycznymi, jego początki sięgają znacznie odleglejszych czasów, a także innej rzeczywistości społeczno-politycznej.




Święto 1 Maja wprowadziła w 1889 roku II Międzynarodówka dla upamiętnienia wydarzeń z pierwszych dni 1886 roku w Chicago związanych ze strajkami robotniczymi. Sytuacja już od kilku lat była tam napięta: fatalne warunki pracy, niskie płace i praca do 12 godzin na dobę były na porządku dziennym. Rosło niezadowolenie, podsycane dodatkowo przez antykapitalistycznych agitatorów. Kiedy właściciel firmy McCormick Harvester Co. ogłosił, że zamierza zmodernizować zakład i zwolnić część pracowników, robotnicy rozpoczęli strajki. Początkowo właściciel zgodził się na ustępstwa, z czasem jednak zwolnił wszystkich pracowników, zastępując ich zupełnie nową kadrą.

Zwolnieni pracownicy przeszli do ofensywy i na 1 maja 1886 roku zapowiedzieli demonstrację. Wzięło w niej udział kilkadziesiąt tysięcy osób z Albertem Parsonsem na czele. A. Parsons był socjalistą i anarchistą. W 1875 roku wstąpił do Socjaldemokratycznej Partii Ameryki i aktywnie działał w życiu politycznym miasta oraz walczył o prawa robotników. Celem majowej demonstracji było przede wszystkim wywalczenie 8-godzinnego dnia pracy. A. Parsons opowiadał się również za równouprawnieniem czarnych.

Mimo obaw pochód 1 maja przeszedł bez rozlewu krwi. Do starć z nowymi robotnikami zakładu McCormacka doszło 3 maja podczas wiecu zorganizowanego przez innego związkowca Augusta Spiesa, urodzonego w Niemczech redaktora pracowniczego pisma „Chicagoer Arbeiter-Zeitung”. Policja, która interweniowała, użyła rewolwerów i pałek. Trudno jest określić dokładną liczbę ofiar, według różnych źródeł zginęło od dwóch do pięciu robotników, a około sześciu zostało poważnie postrzelonych, wiele osób zostało pobitych. A. Spies, zbulwersowany brutalnością policji, apelował do robotników, aby stawili się na demonstracji następnego dnia.

4 maja na placu Haymarket zebrali się demonstranci. Początkowo wiec miał charakter pokojowy, jednak w pewnym momencie, z nie do końca wyjaśnionych powodów, na grupę protestujących ruszyła policja pod dowództwem kapitana Johna Bienfielda. Chwilę później w tłumie wybuchła bomba – zginęło od niej 7 policjantów i co najmniej 4 robotników, jednak ogólna liczba ofiar zamieszek tego dnia nie jest znana. Policja otworzyła ogień do zgromadzonych, wiele osób zostało rannych (również śmiertelnie). Całe wydarzenie znane jest jako Haymarket Riot.

Mimo braków dowodów o zamach oskarżono przywódców robotników, w tym Alberta Parsonsa i Augusta Spiesa. Po pokazowym procesie zostali oni wraz z czterema innymi: Georgem Engelem, Samuelem Fieldenem, Louisem Linggem i Michaelem Schwabem skazani na karę śmierci. L. Lingg powiesił się w celi 10 listopada 1887 roku, dzień przed wykonaniem wyroku. Obecnie historycy podejrzewają, że bomba, która wybuchła w tłumie została rzucona przez policyjnego agenta współpracującego z kapitanem Johnem Bienfieldem.

Trzy lata po tragicznych wydarzeniach obradująca w Paryżu II Międzynarodówka uznała dzień 1 maja Świętem Pracy. W ten sposób chciano uczcić pamięć ofiar, które poniosły śmierć w walce o prawa pracowników i ruchu robotniczego. Po raz pierwszy święto obchodzone było w 1890 roku, m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Belgii i Francji. Organizowane w tym dniu demonstracje i strajki przyczyniły się do radykalizacji ruchów robotniczych. Początkowo nielegalne manifestacje pierwszomajowe zostały później w wielu krajach oficjalnie uznane.

Na ziemiach polskich obchody odbywały się wielokrotnie wbrew woli zaborców. Organizowane były głównie przez organizacje robotnicze i partie lewicowe, m.in. Polską Partię Socjalistyczną, Socjaldemokrację Królestwa Polskiego i Litwy, Komunistyczną Partię Zachodniej Ukrainy i Komunistyczną Partię Zachodniej Białorusi czy żydowski Bund. Demonstracje odbywały się także w okresie II RP, tu jednak były atakowane przez policję i nacjonalistycznych bojówkarzy. Po II wojnie światowej rząd komunistyczny w Polsce nadał dniu 1 maja status święta państwowego. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że socjalistyczne święto stało się jedną z najważniejszych uroczystości w kraju.

Przygotowania do obchodów często zaczynały się już miesiąc wcześniej. Główną ich częścią były pochody pierwszomajowe, które angażowały ogromne tłumy ludzi, paraliżowały miasto i były okazją do wygłaszania propagandowych haseł. Często porównywano to wydarzenie do spektaklu – scena podzielona na trybunę honorową i pochód, obfita scenografia, szczegółowo przypisane role i miejsce dla widowni. Aktorami byli zarówno przedstawiciele władz, wygłaszający przemówienia i pozdrawiający maszerujących, jak i uczestnicy przemarszu, ustawieni w kolumny według grup społecznych czy zawodowych. 

Zarówno w  Polsce, jak i na Litwie obecnie nie organizuje się oficjalnych obchodów 1 Maja, dzień ten jednak pozostaje dniem wolnym od pracy. Na Litwie obchodzony był w czasach okupacji radzieckiej, dlatego po odzyskaniu niepodległości w 1990 roku zaniechano tego zwyczaju. Powrócił on jednak w 1996 roku. Zdaniem jego zwolenników w dzisiejszych czasach jest to okazja przede wszystkim do zwrócenia uwagi na prawa pracownicze, pomocy bezrobotnym w pokonaniu biedy oraz zadbania o ochronę i zdrowie pracowników.

Na podstawie: PAP, Wikipedia, historia.org.pl, lrs.lt