Rodzinne kolędowanie Pospieszalskich
„Z pokolenia na pokolenie przenosimy estetykę, którą nasiąkamy w naszym życiu zawodowym – to jest muzyka, którą słyszymy, którą uprawiamy, grając na co dzień w różnych zespołach, w różnych formacjach – od rekonstruujących muzykę ludową, tradycyjną muzykę polskiej wsi, poprzez bardzo duże orkiestrowe aranżacje, skończywszy na wyrafinowanym współczesnym jazzie awangardowym. To wszystko znajduje odzwierciedlenie w naszych koncertach kolędowych” – w rozmowie z Wilnoteką powiedział Jan Pospieszalski.
Jak zaznaczył, najważniejsze, że nie jest to tylko odtwarzanie partytury napisanej przy biurku, nie ma to nic wspólnego z „wykonaniem występu” – rodzinne kolędowanie Pospieszalskich to żywa muzyka, wspólnotowa radość spotkania z instrumentami. „A przy okazji ma to wymiar sakralny, bo przecież najważniejszym przesłaniem jest dobra nowina Ewangelii, że Jezus Chrystus przychodzi na świat, żeby nas podnosić z naszych upadków, żeby nas czynić lepszymi. Mówimy o tym językiem naszej kultury narodowej” – dodał.
Wspólne rodzinne kolędowanie jest okazją przedłużenia świąt w gronie rodzinnym, tym bardziej, że na co dzień każdy z 15 muzyków jest osobą bardzo zajętą zawodowo. W trasę koncertową zabrali nawet najmłodszych członków rodziny.
Syn Jana Pospieszalskiego, Franciszek miał 5 czy 6 lat, kiedy po raz pierwszy podczas rodzinnego kolędowania miał wykonać solo kolędę „Lulajże Jezuniu”. „Trema straszna, tekst z głowy gdzieś wyleciał, więc zamiast mnie śpiewali wszyscy. Uciekłem z płaczem do zakrystii” – teraz wspomina swój debiut z uśmiechem, na wspólne kolędowanie z rodziną zabiera swojego 2-letniego synka Stasia.
Na scenie razem z dziadkiem i tatą, Mateuszem i Markiem, wystąpił niespełna 3-letni Józio.
Ostatnio powstał jeszcze jeden wspólny program Pospieszalskich, dedykowany 100-leciu odzyskania przez Polskę niepodległości, oparty na poezji polskich poetów. „Świętując 100-lecie niepodległości wiele ludzi widziało w tym okazję, żeby się pokazać, chwytali się za poezję legionalną, pieśni wojenne, partyzanckie itd. To jest bardzo dobre, ale kultura polska jest znacznie bogatsza niż tylko wspomnienie krwawych ran i bitew – przy całym szacunku i hołdzie dla tych, którzy poświęcali życie dla ojczyzny. My sięgnęliśmy do poezji, która mówi o pięknie życia, chwali urodę dnia codziennego, zajmuje się pięknem pejzażu, erotykami, refleksją nad światem, opisem otaczającej nas rzeczywistości. W wierszach Norwida, Iłłakowiczówny, Herberta, Baczyńskiego, Stachury odkryliśmy trop, który nas połączył i dał nam możliwość nowego programu w tym samym składzie: 15 muzyków, pełen kwartet smyczkowy, instrumenty dęte, drewniane, trąbki, gitary, kontrabas, perkusje. Dajemy radę!” – powiedział Wilnotece Jan Pospieszalski.
Zdjęcia: Jan Wierbiel, Edwin Wasiukiewicz
Montaż: Aleksandra Konina