Rośnie liczba przypadków dezinformacji
„Wrogie informacje były rozpowszechniane celowo, aby wywołać u obywateli Litwy brak zaufania do decyzji litewskiego kierownictwa politycznego i wojskowego, aby podważyć zdolności litewskich sił zbrojnych, aby wywołać niezadowolenie z własnego kraju, aby zastraszyć oraz wzbudzić wątpliwości co do NATO” – czytamy w komunikacie Litewskich Sił Zbrojnych.
Łotwa również od około dwóch miesięcy doświadcza największych ataków hakerskich w swojej historii. „Takiej skali jeszcze nie widzieliśmy” – mówi Janis Sarts, dyrektor Centrum Eksperckiego NATO ds. Komunikacji Strategicznej (StratCom COE) w Rydze.
Ekspert zaznacza, że Łotwa przygotowywała się do takiego zagrożenia od dawna, dlatego mimo ataków nie widać znacznych zakłóceń w funkcjonowaniu państwa.
„Zgodnie z wersją oficjalną za atakami stoją rosyjskie grupy, którym nie podoba się stanowisko Łotwy wobec wojny na Ukrainie, przyczyną ataków może być też demontaż sowieckich pomników na Łotwie” – wskazuje Sarts.
„Sposób, w jaki działają, świadczy o tym, że posiadają poważne zasoby finansowe” – zauważa ekspert.
Jak dodaje, Rosja od dawna promuje w stosunku do Łotwy narrację o „państwie upadłym, będącym sługą dekadenckiego Zachodu, niezdolnym do podejmowania własnych decyzji; państwie, w którym prawa rosyjskojęzycznej ludności są zaniedbywane, oraz kraju, w którym rodzi się faszyzm”.
Zdaniem Sartsa w najbliższych miesiącach może dojść do eskalacji ze strony Moskwy na kierunku łotewskim w związku z usuwaniem pomników gloryfikujących reżim sowiecki i uznaniem Rosji przez Sejm Łotwy za państwo sponsorujące terroryzm.
Działania eskalacyjne mogą dotyczyć cyberprzestrzeni i funkcjonowania infrastruktury krytycznej; jeśli chodzi o przestrzeń informacyjną, to o Łotwie będzie dużo się mówić w rosyjskich telewizjach – prognozuje dyrektor organizacji działającej pod auspicjami NATO.
Na podstawie: kariuomene.lt, PAP