Rosyjski biznesmen chce zakazu używania słowa „omikron”


Fot. pixabay
Rosyjski przedsiębiorca Aleksandr Padar, właściciel sieci przychodni okulistycznych na Syberii o nazwie Omikron, złożył pozew sądowy przeciwko Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Biznesmen chce, by WHO nie używała nazwy Omikron na określenie nowego wariantu Covid-19.






„Zajmujemy się zdrowiem i bardzo nie chcemy, by «omikron» kojarzył się ze szkodami dla ludzkiego zdrowia. Naszym zadaniem jest zabronienie używania tego słowa w kontekście wariantu koronawirusa” – powiedział Aleksandr Padar.

Pozew złożony został w sądzie arbitrażowym w obwodzie moskiewskim. Stroną pozwaną jest biuro WHO w Moskwie. Biznesmen zapewnił, że jest właścicielem znaku handlowego Omikron. W pozwie poprosił sąd, by zabronił WHO używania tej nazwy w kontekście epidemii koronawirusa, ponieważ „wyrządza to szkodę reputacji firmy”. Wskazał także, że wydał wiele pieniędzy na reklamę, aby nazwa jego klinik stała się rozpoznawalna.

Przychodnie, których właścicielem jest przedsiębiorca, działają w obwodach nowosybirskim i kemerowskim na Syberii, łącznie w 11 miastach. Pierwsza przychodnia pojawiła się w 2015 roku.

Odkryta w drugim tygodniu listopada odmiana koronawirusa otrzymała nazwę: wariant Omikron. Określenie to odnosi się do jednej z liter greckiego alfabetu, jednak zaburzona została kolejność, którą zachowano w nazewnictwie wcześniejszych szczepów koronawirusa. 

Nazewnictwo kolejnych wariantów koronawirusa zostało zaczerpnięte z greckiego alfabetu, by ułatwić śledzenie ewolucji patogenu w usystematyzowany sposób. Stąd nazwy wariantów to kolejno Alfa, Beta, Gamma czy Delta.

Ostatnim odkrytym szczepem koronawirusa był wariant Mu. Z tego też powodu logiczne wydawało się, że najnowszy wariant B.1.1.529 odkryty w Afryce zostanie nazwany wariantem Nu. Tak też początkowo był on określany przez media. Dlaczego zatem ostatecznie okazało się, że mamy jednak do czynienia z wariantem Omikron? 

Omikron to niespodziewana nazwa dla nowego wariantu koronawirusa, ponieważ pominięto aż dwie litery greckiego alfabetu – Nu oraz Xi. Na drodze do ich wykorzystanie stanęły pewne kwestie formalne. Jak poinformował reprezentujący Światową Organizację Zdrowia Tarik Jasarevic, określenie Nu mogłoby zbytnio kojarzyć się z angielskim „new” (nowy). Tymczasem kolejna litera, czyli Xi, jest popularnym chińskim nazwiskiem. Nosi je m.in. obecny przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej – Xi Jinping.

Jasarevic wyjaśnił, że polityka organizacji zwraca uwagę na to, by „unikać sytuacji mogących urazić grupy kulturowe, społeczne, narodowe, regionalne, zawodowe czy etniczne”. Problem nazewnictwa poruszany był już wcześniej przez środowiska naukowe, które zwracały uwagę na ryzyko stygmatyzacji konkretnych miejsc oraz ludności je zamieszkujących.

Jak można zauważyć, w okresie trwania pandemii organizacja WHO zdecydowała się odejść od dawnych praktyk nazywania schorzeń czy patogenów określeniami nawiązującymi do położeń geograficznych. Przykładami takich nazw funkcjonujących w języku są grypa hiszpańska, gorączka Zachodniego Nilu, wirus Ebola czy wirus Zika.

Na podstawie: PAP, medonet.pl