Rozpoczęły się Polskie Poniedziałki na Pohulance


Scena ze spektaklu „Na wileńskiej ulicy”, fot. wilnoteka.lt/Waldemar Dowejko
Spektaklem „Na wileńskiej ulicy” Polskie Studio Teatralne zainaugurowało Polskie Poniedziałki na Pohulance. Przedstawienie w reżyserii Lilii Kiejzik to poetycko-muzyczna składanka złożona z utworów znanych i popularnych w międzywojennym Wilnie. Dyrektorka polskiego zespołu ma nadzieję, że będzie to początek dobrej współpracy z administracją obecnego Rosyjskiego Teatru Dramatycznego, a dzięki niej język polski będzie odtąd częściej słyszalny na historycznej scenie.

„Marzyłam bardzo dawno, żeby mieć jakiś uporządkowany rozkład, program. To się nie udawało, bo jednak wynajem takich sal jest drogi. Ale sobie kiedyś pomyślałam, że były Środy Literackie, więc dlaczego nie mogą być poniedziałki teatralne” – mówi w rozmowie z Wilnoteką reżyser i dyrektor Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie Lilia Kiejzik. Jak dodaje, dzięki wsparciu Senatu RP i Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” udało się pozyskać fundusze na uruchomienie programu, który zakłada, że polskie przedstawienia będą częściej gościć na scenie historycznego Teatru na Pohulance.

Na inaugurację Polskich Poniedziałków na Pohulance Lilia Kiejzik zdecydowała się wybrać poetycko-muzyczną składankę zatytułowaną „Na wileńskiej ulicy”. „Bardzo lubię swoje Wilno. Zaczęłam właśnie spacerkiem po Wilnie, żeby trochę przypomnieć te lata 1934–1936, kiedy Gałczyński akurat tutaj był, a ja akurat bardzo lubię Gałczyńskiego i jego poezję” – zdradziła.

Na scenariusz spektaklu złożyły się oprócz wierszy Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego z okresu jego pobytu w Wilnie także utwory Edwarda Hulewicza oraz znane piosenki z lat 30. i 40., śpiewane głównie po polsku, ale także po rosyjsku, litewsku oraz w jidysz. „Wilno było wielonarodowe. Będziemy próbowali dołączyć jeszcze kilka piosenek w języku jidysz, być może w rosyjskim i białoruskim – raczej w rosyjskim, bo rosyjska kultura tutaj była przed wojną. Jeżeli mówimy o litewskim wykonaniu, to Litwini mieszkali tutaj, choć było ich niedużo, inteligencja też była, więc daliśmy i dwie zwrotki po litewsku, bo też się śpiewało” – opowiada Edward Kiejzik, który w spektaklu wciela się w rolę poety-narratora.  

Przedstawienie utrzymane jest w liryczno-sentymentalnej atmosferze, którą uzupełniają czarno-białe fotografie dawnego Wilna. Jak twierdzi Edward Kiejzik, prawdopodobnie taka atmosfera dominowała wówczas w mieście. „Nie wiem, czy to było przeczucie tego, co ma się stać, że zaraz wybuchnie wojna. Wilno samo w sobie było miastem romantycznym” – mówi. „Chcieliśmy opowiedzieć trochę o Wilnie, którego już nie ma” – dodaje.

Teatr na Pohulance to miejsce, które szczególnie zapisało się w historii polskiego teatru. Wzniesiony w latach 1912–1914 z inicjatywy Hipolita Korwin Milewskiego według projektu Aleksandra Parczewskiego i Wacława Michniewicza ze składek społeczeństwa polskiego ówczesnego Wilna, miał być siedzibą wyłącznie Teatru Polskiego. W okresie międzywojennym to właśnie tu swoją siedzibę miał teatr-laboratorium „Reduta” Juliusza Osterwy oraz teatr Aleksandra Zelwerowicza. Na jego scenie debiutowała lub występowała cała czołówka polskich artystów, m.in. Irena Eichlerówna, Nina Andrycz, Henryk Borowski, Aleksander Zelwerowicz, Zygmunt Bończa-Tomaszewski, Danuta Szaflarska, Igor Przegrodzki czy Hanka Ordonówna.

Po II wojnie światowej, wbrew intencji ofiarodawców, budynek został przekazany Litewskiemu Teatrowi Opery i Baletu, a następnie Teatrowi Młodzieżowemu. Od 1986 roku jest on siedzibą Litewskiego Rosyjskiego Teatru Dramatycznego.

Z uwagi na trudną sytuację wielu stołecznych scen i odbywające się na nich remonty, scena Teatru na Pohulance jest w tym sezonie bardzo oblegana i trudno o jej wynajem. Niemniej Polskie Studio Teatralne planuje wystawić tu jeszcze przed wakacjami spektakl „Pieszo” Sławomira Mrożka w reżyserii Cezarego Morawskiego (20 maja) oraz monodram Edwarda Kiejzika (28 czerwca). 

Polskie Poniedziałki na Pohulance nabiorą zatem tempa zapewne dopiero jesienią. Polskie Studio Teatralne chce pokazywać swoje bajki, realizować premiery i festiwal MONOWschód, ale także zapraszać zespoły i teatry z Polski.  



Zdjęcia: Paweł Dąbrowski
Montaż: Aleksandra Konina