Stanisław Tarasiewicz, Antypolonizm oficjalną doktryną litewskich władz?


Fot.: "Kurier Wileński"
Stanisław Tarasiewicz, "Kurier Wileński", 28.05.2010
Wpływowi posłowie na Sejm z ramienia rządzącej partii konserwatystów wystąpili do władz państwa z siedmioma postulatami, których celem jest totalna lituanizacja Polaków na Litwie.
Posłowie między innymi domagają się odebrania samorządom na Wileńszczyźnie spraw oświaty, zwołania międzynarodowego trybunału w sprawie “oceny okupacji Wileńszczyzny przez Polskę” oraz inwigilacji przez służby specjalne polskich portali internetowych na Litwie.

Ściganie przez Inspekcję Języka Urzędowego autorów informacji w języku polskim; szereg ostatnio przyjętych przez instytucje rządowe i pozarządowe dokumentów o wyraźnie antypolskim charakterze; prześladowanie z urzędu polityków polskiego pochodzenia za ich wypowiedzi; inwigilacja przez służby specjalne użytkowników i komentatorów na stronie internetowej „Kuriera Wileńskiego” — fakty te mogą świadczyć, że antypolskość, która wcześniej oficjalnie była wcześniej wyrażana przez skrajne organizacje typu „Vilnija”, dziś wydaje się stała się częścią składową polityki wewnętrznej władz Litwy.

Gdy w marcu tego roku pisaliśmy o rezolucji kowieńskiego oddziału „Vilniji” wystosowanej do władz litewskich, w której to członkowie tej organizacji domagali się, między innym, kolonizacji Wileńszczyzny przez litewskich osadników, odebrania prawa miejscowym Polakom do posiadania polskich szkół oraz inne ograniczenia ich praw, jak też zwołania międzynarodowego trybunału dla oceny „okupacji Wileńszczyzny przez Polskę w latach 1920-1939”, nie wiele kto w demokratycznym i cywilizowanym państwie, za jakie niewątpliwie uważa się Litwa, mógł poważnie traktować te postulaty skrajnych nacjonalistów. Jednak, pod dwóch miesiącach od sławetnej konferencji „Vilniji” w Kownie, z trybuny Sejmu Republiki Litewskiej wpływowi posłowie rządzącej partii konserwatystów występują z oświadczeniem o podobnej treści do władz Litwy.

Posłowie Związku Ojczyzny – Chrześcijańscy Demokracji Marija Čigrijienė, Gintaras Songaila i Rytas Kupčinskas w siedmiu punktach wyłożyli, co państwo litewskie powinno począć z mniejszością polską: 1. wypowiedzi o nieprzestrzeganiu przez Litwę międzynarodowych zobowiązań w kwestii praw mniejszości narodowych wypowiadane przez przedstawicieli polskiej mniejszości traktować jako podżeganie do waśni narodowościowych pomiędzy Polakami i Litwinami; 2. zdominowanym przez miejscowych Polaków samorządom lokalnym na Wileńszczyźnie odebrać sprawy oświaty i przekazać je w gestię Ministerstwa Oświaty; 3. zwołać międzynarodowy trybunał w sprawie oceny prawnej okupacji Wileńszczyzny przez Polskę w latach 1920-1939; 4. przy pomocy służb specjalnych inwigilować Internautów, którzy na polskich portalach krytycznie oceniają polsko-litewskie relacje i historię oraz ścigać za podżeganie waśni na tle narodowościowym; 5. przy pomocy władz kościelnych kontrolować posługę księży Polaków; 6. z okazji zbliżającego się 20.lecia podpisania Umowy Suwalskiej w szerokim zakresie zorganizować na Wileńszczyźnie i w całej Litwie obchody tej rocznicy, zaś na cmentarzu na Rossie postawić pomnik upamiętniający datę podpisania umowy; 7. zobligować Ministerstwo Spraw Zagranicznych, sejmowe komitety oraz inne zainteresowane urzędy do upowszechniania drogami dyplomatycznymi informacji o przestrzeganiu przez Litwę wszelkich praw i swobód mniejszości narodowych, które są nie tylko zgodne ze standardami Unii Europejskiej, lecz nie raz je wyprzedzają.

Tej treści oświadczenie podpisane przez grupę posłów z trybuny Sejmu wygłosiła 20 maja posłanka Marija Čigrijienė. Upubliczniono go jednak dopiero 24 maja. Tymczasem, jego pełna treść (bowiem posłanka Čigrijienė przedstawiła w Sejmie skrócony i bardziej „łagodny” wariant oświadczenia) ukazał się jeszcze 21 maja na stronie internetowej pisma litewskich narodowców „Voruta”.

Jak czytamy na początku oświadczenie posłów, jest to ich reakcja na oświadczenie posłów z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, które zostało wygłoszone z trybuny Sejmu 13 maja. Dotyczyło ono sprawy prześladowania przez Inspekcję Językową miejscowych Polaków za używanie przez nich języka polskiego w przestrzeni publicznej oraz zawierające ubolewanie, że z powodu takich restrykcji Litwa może być źle oceniana na forum unijnym. Tymczasem dalsza treść oświadczenia konserwatywnych posłów dowodzi, że wypowiedzi posłów Polaków były tylko pretekstem do wykazania przez posłów Čigrijienė, Songailę i Kupčinskasa swoich kolejnych antypolskich poglądów, z których owi posłowie zresztą słyną. Toteż nie dziwi, że w dokumencie ich autorstwa prawie całość zawierają same zarzuty „wywrotowych” działań Polski i Polaków przeciwko Litwie i Litwinom na wszystkich możliwych szczeblach — politycznym, społecznym, gospodarczym, w szkole i kościele, w mediach i na forum światowym. Sporo uwagi posłowie partii rządzącej poświęcają też rewizji historycznych relacji polsko-litewskich, stąd też propozycja zwołania trybunału międzynarodowego w sprawie okupacji Wileńszczyzny.

„Litewski Sejm i rząd powinni poważnie zaangażować się w problemy Wileńszczyzny na szczeblu socjalnym, oświatowym i innym, pamiętając przy tym, że większość problemów są z podania naszego sąsiada. I często są one eskalowane, uwłaczając godności Litwy, poniżając Konstytucję Litwy oraz opinię społeczeństwa” — konstatują posłowie w swoim oświadczeniu.

Na koniec Čigrijienė, Songaila i Kupčinskas przypominają „podstęp” Polaków podczas zawarcia Umowy Suwalskiej i jej „natychmiastową zdradę”, marsz Żeligowskiego z rozkazu Piłsudskiego.

„To pokazuje dwulicowość ówczesnej Polski i nakazuje nam pamiętać o tym i być czujnymi dzisiaj” — puentują swoje oświadczenie posłowie i przedstawiają wykładnię ze wspomnianych 7 punktów, jakie Litwa musi wykonać, żeby przetrwać w zmaganiach z podstępnym sąsiadem — Polską.



Komentarze

#1 Ostatnio oglądałem

Ostatnio oglądałem "historyczny" film na LTV, pt. "1941m", i dowiedziałem się że w czerwcu tego roku
Litwini wzniecili powstanie przeciwko dwu największym potęgom militarnym owego czasu. Przeciw
Niemcom i Sowietom, pewnie w dowód wdzięczności że to oni właśnie podarowali im Wilno...
Przedstawiano też tam "bohaterów" owych czasów. A ja pamiętam innych " bohaterów", których
"odprawiałem" też jako uczeń, na Placu Katedralnym, na wojnę z polską partyzantką, bo wtedy innej
nie było. Była to "dywizja" Plechawicziusa.
Po "bohaterskiej" walce, biedacy ci wracali z kalesonami w garści, ponieważ Akowcy tak ich wypuscili
nie robiąc im zresztą żadnej innej krzywdy. Może to jest też jeden z powodów że Litwini nas tak bardzo
"kochają".
Przy okazji pozdrawiam Braci Litwinów, z prośbą aby nie dali się zwaripwać....

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.