Symulacja nie wyjaśnia lądowania w Smoleńsku
Anna Mikonis-Railienė, 11 maja 2010, 09:05
Miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu (fot. AP / Mikhail Metzel)
Symulacja ostatnich sekund katastrofy prezydenckiego tupolewa nie wyjaśnia, dlaczego pilot, mimo ostrzeżeń, nie odleciał na lotnisko zapasowe do Witebska bądź Mińska, lecz podchodził do lądowania w Smoleńsku - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza".
Wyraził przekonanie, że w końcu poznamy odpowiedź na najtrudniejsze pytania. Szef MSWiA słuchał też zapisów rozmów w kokpicie pilotów. Uważa, że konwencja chicagowska, która reguluje pracę, pozwala na ujawnienie zapisów rozmów z kokpitu, jeśli ma to znaczenie dla bezpieczeństwa w ruchu lotniczym.
"Chodzi o to, aby znów nie doszło do podobnej katastrofy, zanim komisja poda ostateczną przyczynę. Myślę, że ujawnienie tych zapisów jest bliskie" - powiedział Jerzy Miller w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Na podstawie PAP i "Gazety Wyborczej"