Sytuacja bezpieczeństwa – tematem spotkania przywódców państw regionu


Fot. lrp.lt
Sytuacja bezpieczeństwa w regionie Morza Bałtyckiego, w Europie Północnej w wyniku wojny, którą Rosja prowadzi na Ukrainie oraz wsparcie dla Ukrainy w obliczu rosnących zagrożeń hybrydowych i wyzwań związanych z ochroną infrastruktury krytycznej były w poniedziałek, 19 grudnia, tematem szczytu państw Wspólnych Sił Ekspedycyjnych (JEF), który odbył się w Rydze.




W skład JEF wchodzą: Dania, Estonia, Finlandia, Holandia, Islandia, Litwa, Łotwa, Norwegia, Szwecja i Wielka Brytania.

„Sytuacja bezpieczeństwa na Morzu Bałtyckim, na Dalekiej Północy i w rejonie północnego Atlantyku pozostaje napięta, a zagrożenie militarne Rosji nie może być lekceważone, mimo ogromnych strat na Ukrainie” – podkreślił prezydent Litwy Gitanas Nausėda, którego cytuje urząd prezydenta.

Zdaniem litewskiego przywódcy, JEF, który działa w ścisłej koordynacji i komplementarności z wysiłkami NATO, jest ważnym czynnikiem bezpieczeństwa i stabilności w Europie Północnej i regionie bałtyckim. Prezydent podkreślił, że dziś istnieje potrzeba jeszcze większej współpracy wojskowej pomiędzy JEF, w szczególności wspólnych ćwiczeń członków JEF w regionach Morza Bałtyckiego i Dalekiej Północy.

Brytyjski premier Rishi Sunak wezwał w poniedziałek kraje tworzące Wspólne Siły Ekspedycyjne (JEF) do zwiększenia pomocy wojskowej dla Ukrainy i odrzucenia wezwań Rosji do zawieszenia broni, dopóki nie wycofa się ona z okupowanych terenów.

Premier wskazał, że priorytetem powinno być „zapewnienie, że dostarczamy więcej pomocy wojskowej i że ta pomoc wojskowa ewoluuje, aby sprostać sytuacji, w której się obecnie znajdujemy. Oznacza to więcej systemów obrony powietrznej, artylerii, pojazdów opancerzonych”.

Ostrzegł przed tym, że Rosja będzie chcieć wykorzystać zawieszenie broni do wzmocnienia swoich wojsk. „Musimy jasno powiedzieć, że jakiekolwiek jednostronne wezwanie Rosji do zawieszenia broni jest całkowicie bez znaczenia w obecnym kontekście. Myślę, że byłoby to fałszywe wezwanie. Zostałoby wykorzystane przez Rosję do przegrupowania, wzmocnienia swoich wojsk. I dopóki nie wycofają się ze zdobytego terytorium, nie może i nie powinno być żadnych prawdziwych negocjacji” – wskazał.

Podkreślił też, że konieczna jest degradacja zdolności Rosji do przegrupowywania się i uzupełniania zapasów, co oznacza zajęcie się jej łańcuchami dostaw i usunięcie międzynarodowego wsparcia. Wyjaśnił, że ma tu na myśli dostawy broni z Iranu. Ocenił, że obowiązujący od niedawna maksymalny limit cen na rosyjską ropę będzie bardzo pomocny w tym, by Rosja odczuła gospodarcze konsekwencje inwazji.

Na podstawie: lrp.lt, PAP