„Tropem Wilczym”: bieg, który upamiętnia i łączy


Fot. wilnoteka.lt/Waldemar Dowejko
Wilno po raz piąty dołączyło do Biegu Pamięci Żołnierzy Wyklętych „Tropem Wilczym”. Tradycyjnie odbył się on w parku Zakret i w tym roku przyciągnął rekordową liczbę uczestników – w biegach na dystansach 1963 metrów, 5 i 10 kilometrów wystartowało łącznie ponad 360 osób nie tylko z Litwy czy Polski, lecz także Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Kazachstanu oraz Węgier.


Nazwa biegu nawiązuje do wiersza Zbigniewa Herberta „Wilki” poświęconego polskim partyzantom walczącym po zakończeniu II wojny światowej na terenach należących wcześniej do II RP. Poeta pisał o nich w następujący sposób: „Ponieważ żyli prawem wilka / historia o nich głucho milczy / pozostał po nich w kopnym śniegu / żółtawy mocz i ten ślad wilczy”. 

Głównym organizatorem wileńskiej edycji biegu jest grupa polskiej młodzieży z Wileńszczyzny, którą wspiera Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej oraz – w tyk roku po raz trzeci – Wojsko Litewskie. Żołnierze przygotowali wystawę sprzętu wojskowego i techniki, a także gorącą herbatę dla uczestników.

W biegu mógł wziąć udział każdy, bez względu na wiek czy przygotowanie sportowe. W tym roku zgłosiła się rekordowa liczba chętnych – 361 osób. Organizatorzy przygotowali dla nich trzy trasy. Najpopularniejsza, a zarazem najkrótsza miała 1963 metry – na pamiątkę roku śmierci ostatniego znanego z imienia i nazwiska żołnierza wyklętego Józefa Franczaka pseudonim Laluś. Bardziej wymagający mogli się sprawdzić na dystansie 5 lub 10 kilometrów.

„Bardzo przyjemna [atmosfera], większość tu to Polacy, bardzo miło biegnąć w takim polskim biegu na Litwie” – mówi Dariusz Kryżanowski, który w tym roku pobiegł „Tropem Wilczym” po raz pierwszy. I od razu z sukcesem, ponieważ zajął pierwsze miejsce wśród mężczyzn na najkrótszym dystansie.

Choć wśród biegaczy przeważali Polacy, obecni byli tu także Litwini oraz przedstawiciele innych narodowości. Pojawili się także żołnierze stacjonujący w Wilnie w ramach NATO Force Integration Unit, dla których była to z jednej strony okazja do zażycia odrobiny ruchu, z drugiej zaś do przybliżenia sobie kawałka nieznanej im dotąd historii tych terenów. „Są ze mną koledzy z Niemiec, Stanów Zjednoczonych i Węgier, którzy troszeczkę interesują się historią i chcieli wziąć udział w tym biegu” – powiedział Artur Szlosiński, polski żołnierz od pół roku stacjonujący w Wilnie.

Bieg to dla wielu, szczególnie młodych ludzi, wydarzenie sportowe. Jest jednak również swoistą lekcją historii przede wszystkim dla uczniów polskich szkół na Wileńszczyźnie, które co roku starają się wystawić jak najliczniejszą reprezentację. W tym roku udało się to zrobić Gimnazjum im. Jana Pawła II, z którego pobiegło łącznie ponad 60 osób. Licznie stawili się również uczniowie Progimnazjum im. Jana Pawła II i Szkoły im. Szymona Konarskiego.

Sam termin „żołnierze wyklęci” spopularyzował w swojej książce wydanej w 1996 roku były akowiec Jerzy Ślaski. Opisał w niej działającego na Lubelszczyźnie zgrupowania „Orlik”, które po zakończeniu działań wojennych podjęło zbrojną walkę przeciw sowietyzacji Polski. W czasach PRL-u walczący głównie w lasach partyzanci byli traktowani jak bandyci i przestępcy, stąd przez wiele lat utrwalał się ich negatywny obraz. Z czasem zaczął się on zmieniać, a bandyci w „wyklęci” z bandytów stali się bohaterami.

Dyskusje na temat tzw. żołnierzy wyklętych – ze względu na niejednoznaczne, a w niektórych przypadkach wręcz przestępcze działania niektórych z nich – wciąż budzą ożywienie, zarówno w Polsce, jak i na Litwie. Przez wiele lat uważano, że partyzantki polska i litewska były wobec siebie wrogo nastawione. Ostatnio jednak coraz częściej mówi się o tym, że potrafiły współpracować, jednocząc się przeciw wspólnemu wrogowi – sowietom.

Tę zmianę nastawienia widać również w fakcie, że Litwini coraz częściej i chętniej biorą udział w biegu „Tropem Wilczym”. „Trzeba znać historię, co tam kiedy było źle, to było, ale musi być dobrze” – mówi w rozmowie z Wlnoteką jeden z najstarszych uczestników biegu, prawie 70-letni Algimantas Kartočius. Wtóruje mu Rolanadas Silius: „Wiadomo, że dla nas jako dla sportowców najważniejsze są wyniki, ale poza tym ten bieg nas łączy, wszystkich jednoczy, razem nasze narodowości”.

W 2011 r. dzień 1 marca został ustanowiony Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Jest to święto państwowe upamiętniające żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego i antysowieckiego działającego w latach 1944–1963 w obrębie przedwojennych granic RP. Dla ich uczczenia w 2013 roku grupa pasjonatów i działaczy społecznych zorganizowała po raz pierwszy bieg „Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych”, w którym wzięło udział 50 uczestników. Z czasem bieg, którego organizacją zajęła się Fundacja Wolność i Demokracja, zyskał charakter ogólnopolski, gromadząc coraz więcej uczestników, a także międzynarodowy. Odbywa się m.in. w Wilnie, Londynie, Nowym Jorku, Chicago, Herdorf-Dermbachu i Ingleburnie, a także w ramach biegów garnizonowych w 41 miastach oraz w 5 misjach wojskowych za granicą.

Wileńska edycja biegu ma szczególne znaczenie, ponieważ wielu żołnierzy niezłomnych pochodziło bądź było ściśle związanych z Wilnem i Wileńszczyzną. Wielu z nich również zginęło na tych ziemiach. Ich ciała do dziś pozostały niezidentyfikowane, a walczący o wolną Polskę nie doczekali się godziwych pochówków.

Tegoroczny bieg poświęcony był szczególnie przybliżeniu postaci Barbary Otwinowskiej, Stanisławy Rachwałowej, Antoniego Hedy, Władysława Siły Nowickiego, Pawła Jasienicy oraz Kapitana Jerzego Stawskiego. Ich wizerunki znalazły się na koszulkach, które otrzymali uczestnicy.



Zdjęcia: Paweł Dąbrowski, Eryk Iwaszko
Montaż: Aleksandra Konina