UE przedłużyła sankcje wobec Rosji


Państwa Unii Europejskiej przedłużyły o kolejne pół roku – do 15 września – sankcje za działania naruszające lub podważające integralność terytorialną, suwerenność i niepodległość Ukrainy. Obecnie restrykcje – w formie zamrożenia aktywów i zakazu wjazdu na teren Unii – dotyczą 150 osób oraz 38 organizacji i przedsiębiorstw. Decyzję w poniedziałek, 12 marca zatwierdzili unijni ministrowie do spraw konkurencyjności na spotkaniu w Brukseli.

Decyzja ws. przedłużenia sankcji nie powodowała w przeszłości żadnych kontrowersji, tak też było i tym razem, nie było żadnych problemów z przedłużeniem sankcji. Na czarnej liście z zakazem wjazdu do Unii i z zablokowanymi aktywami w Europie jest obecnie prawie 150 osób. To separatyści z Krymu, rosyjscy politycy, bliscy współpracownicy prezydenta Putina i wojskowi. Restrykcjami objętych jest także 38 firm, których europejskie aktywa pozostaną zamrożone do połowy września.

Obywateli UE i unijne firmy obowiązują także zakazy importu towarów z Krymu i Sewastopola, świadczenia usług turystycznych w tym rejonie, eksportu niektórych towarów i usług oraz ograniczenia handlowo-inwestycyjne w niektórych dziedzinach. Te restrykcje UE przedłużyła ostatnio – w czerwcu 2017 r. – do 23 czerwca 2018 r.

Wciąż obowiązują także sankcje gospodarcze nałożone na Rosję w 2014 roku i od tego czasu są przedłużane. Te obecne obowiązują do końca lipca.

Sankcje te obejmują: ograniczenie dostępu niektórych rosyjskich banków i firm do unijnych pierwotnych i wtórnych rynków kapitałowych, zakaz eksportu i importu broni, zakaz eksportu produktów podwójnego zastosowania do celów militarnych lub dla użytkowników wojskowych w Rosji oraz ograniczenie dostępu Rosji do pewnych strategicznie cennych technologii i usług, które można wykorzystać do produkcji i wydobycia ropy naftowej.

Do tej pory udawało się utrzymać jedność unijnych krajów w tej sprawie, choć co jakiś czas podnoszone są głosy, że restrykcje gospodarcze należy zawiesić. Tak mówią te europejskie rządy, które chwalą sobie współpracę z władzami na Kremlu i argumentują, że zbyt duże są straty ponoszone przez unijne firmy.

Na podstawie: PAP, IAR, defence24.pl