Ukraina w prawosławne święta pod ostrzałem


Fot. facebook.com/MinistryofDefence.UA
Rosyjska armia złamała jednostronny rozejm na czas prawosławnych świąt Bożego Narodzenia, ogłoszony przez Władimira Putina. Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, oskarżył Rosję o imitowanie rozejmu. Jak wskazał, mimo deklarowanego przez Rosję przerwania ognia, doszło do ostrzałów, a na całym terytorium Ukrainy ogłoszono alarm przeciwlotniczy.


„Ataki przeprowadzone przez rosyjskie wojska w piątek na wschodzie Ukrainie pokazały, iż zawieszenie broni ogłoszone przez prezydenta Rosji Władimira Putina na prawosławne Boże Narodzenie było "cynicznym" krokiem” – oświadczył Departament Stanu USA.
 
Rosyjskie ogłoszenie rozejmu miało działać od południa 6 stycznia do północy 7 stycznia. W piątek strona ukraińska informowała o ostrzałach Kramatorska i Kurachowe w obwodzie donieckim. Nie milkły też ostrzały artyleryjskie z obu stron w Bachmucie.

Strona ukraińska od początku nie wierzyła w zapowiadany przez Rosję rozejm. Jak twierdziła, Rosjanie chcieli odetchnąć, by zmobilizować dodatkowe siły.

Według szefa estońskiego wywiadu Margo Grosberga, druga fala mobilizacji w Rosji może rozpocząć się po prawosławnych świętach Bożego Narodzenia.  Ocenę tę sformułował na podstawie informacji z rosyjskich regionów, sygnalizujących przygotowania do nowego poboru do wojska.  Doświadczenia pierwszej fali pokazuje, że szkolenie zmobilizowanych trwa od dwóch do trzech miesięcy, dlatego prawdopodobnie kolejni rekruci mogą znaleźć się na froncie pod koniec marca lub na początku kwietnia.
 
Pod koniec roku minister obrony Siergiej Szojgu ogłosił plany zwiększenia liczebności armii z 1,15 do 1,5 mln osób, a sam resort otrzymał dostęp do rejestru informacji o ludności, który łączy wszystkie dostępne państwu dane o Rosjanach.

Na podstawie: PAP, onet.pl