W centrum uwagi - siniec Putina


Władimir Putin, fot. rightpundits.com
Podczas środowej wizyty Władimira Putina na Ukrainie najwięcej emocji wzbudził siniec pod okiem premiera Rosji. Dziennikarze spekulowali, czy jest on skutkiem kontuzji podczas treningu judo, choroby czy może... operacji plastycznej. W cieniu cienia na policzku pozostały nawet kwestie rosyjskiego gazu dla Ukrainy.
Premier Rosji gościł na Ukrainie w środę. Spotkał się z prezydentem Wiktorem Janukowyczem oraz szefem rządu Mykołą Azarowem. Rosyjski gość przyjechał do Kijowa z półtoragodzinnym opóźnieniem i wyjechał wcześniej niż planowano. Odwołano kolację z ukraińskimi biznesmenami, a konferencję prasową ograniczono do dwóch oświadczeń.

Miejscowe media twierdzą, że przyczyną mógł być stan zdrowia W. Putina - na jego lewym policzku można było dostrzec obrzęk i siniec przykryty pudrem.

Przedstawiciele Putina zaprzeczyli, jakoby na policzku premiera widniał siniec. Według nich cień pod okiem jest skutkiem przemęczenia. Poza tym, jak twierdzili, zdjęcia, na których widać domniemany siniec, były robione przy niewłaściwym oświetleniu.

Podczas wizyty Władimira Putina w Kijowie poruszono między innymi kwestie energetyki. Ustalono, że na Ukrainie powstanie zakład produkujący paliwo jądrowe dla elektrowni.

Rosyjski premier podkreślał, że znormalizowano już stosunki między krajami i teraz ważna jest współpraca w konkretnych dziedzinach: energetyki jądrowej, produkcji samolotów i statków oraz w sferze kosmicznej, przede wszystkim związanych z wysokimi technologiami. Nie padło natomiast ani jedno słowo na temat nowych ustaleń gazowych.

Tymczasem już w czwartek szef ukraińskiego rządu ujawnił znaczące szczegóły rozmowy z W. Putinem. Wynika z nich, że już w pierwszym kwartale przyszłego roku Ukraina będzie płaciła za rosyjski gaz mniej niż obecnie. Cena może wynieść 230-235 dolarów za 1000 metrów sześciennych.

Czwartkowe oświadczenie premiera Azarowa stało się w Kijowie niespodzianką, gdyż dzień wcześniej w krótkiej wypowiedzi dla prasy Putin dawał do zrozumienia, że Ukraińcy nie powinni liczyć na ustępstwa w cenie gazu, bo już wcześniej uzyskali trzydziestoprocentowy rabat.

Ukraiński premier przyznał jednak, że wysuwany przez Kijów postulat zmiany formuły kształtowania ceny błękitnego paliwa, na razie nie spotkał się z pozytywną odpowiedzią Moskwy.

Nie postępują także rozmowy o powołaniu wspólnego przedsiębiorstwa rosyjskiego Gazpromu i Naftohazu Ukrainy. Z propozycją stworzenia wspólnego przedsiębiorstwa Gazpromu i Naftohazu wystąpił w kwietniu premier Putin. Szef Gazpromu Aleksiej Miller mówił wówczas, że wspólne przedsiębiorstwo byłoby pierwszym krokiem do połączenia tych dwóch spółek w całość. Rosjanie mogliby wnieść we wspólne przedsiębiorstwo swoje źródła wydobycia gazu, a Ukraińcy należący do nich system transportowania tego surowca - tłumaczył wówczas Miller.

W sierpniu prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz odrzucił pomysł połączenia Gazpromu z Naftohazem, podkreślając, że Kijów mógłby na to przystać jedynie pod warunkiem równego podziału akcji, po 50 procent dla każdej ze stron. 

Na podstawie: PAP, IAR, delfi.lt