W lipcu poznamy inwestora?


Elektrownia na Litwie, fot. www.wilnoteka.lt
Do 14 lipca ma zapaść decyzja co do inwestora dla nowej elektrowni jądrowej w Wisagini (Visaginas). Litwini zapewniają, że projekt jest zaawansowany i ma pełne poparcie polityczne.
Jak powiedział dyrektor generalny firmy Visagino Atominė Elektrinė (VAE) Šarūnas Vasiliauskas, przewidziany prze prawo termin negocjacji, prowadzonych indywidualnie z poszczególnymi potencjalnymi inwestorami, mija właśnie 14 lipca i do tego czasu decyzja o wyborze zostanie ogłoszona. Nie podał żadnych szczegółów poza tym, że rozmówców jest kilku.  

Szef kancelarii premiera Litwy Deividas Matulionis potwierdził, że toczą się negocjacje z kilkoma potencjalnymi inwestorami, a ogłoszenie ich wyniku nastąpi latem. ”Nie mogę zdradzić szczegółów, ale jak dotąd wszystko wygląda pozytywnie” - powiedział. Zapewnił też, że stanowisko miejscowych polityków jest jasne: chcemy mieć elektrownię atomową tuż obok starej.

Podobne stanowisko przyjął w rezolucji z marca 2011 r. litewski sejm. Litwa, od czasu zamknięcia starej elektrowni w Ignalinie, musi importować 80 procent energii z Rosji. W nowej elektrowni większość udziałów miałby objąć inwestor strategiczny, pozostałe - spółki energetyczne z Łotwy, Estonii i Polski (PGE).  

Dyrektor operacji zagranicznych VAE Rimantas Vaitkus podkreślił, że najważniejszym wyzwaniem dla tego typu projektów jest zapewnienie stabilnego poparcia politycznego, które musi zostać utrzymane przez kilka cykli wyborczych. ”Wskazówki naszych polityków brzmią: kontynuujcie. I mamy identyczny sygnał od rządów innych zaangażowanych państw: Łotwy, Estonii i Polski” - zapewnił.

Š. Vasiliauskas mówił z kolei, że w czasie działania EJ w Ignalinie nie było poważniejszych wypadków. ”Społeczeństwo przyzwyczaiło się do elektrowni i w znaczącej większości popiera energię z atomu. Po Fukushimie, podobnie jak po Czarnobylu, to poparcie nieco spadło, ale to efekt psychologiczny” - dodał.

Dyrektorzy VAE podkreślali też, że projekt spełnia już wymagania Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, dotyczące np. wyboru lokalizacji. ”To bardzo skomplikowany proces, ale mamy go już za sobą. Ponadto na miejscu istnieją już gotowe linie przesyłowe, wykorzystywane przez Ignalinę” - powiedział Š. Vasiliauskas.

”Największy problem to nie prace konstrukcyjne, tylko wszystkie dokumenty, których zdobycie jest konieczne. A Litwa "sprzedaje" inwestorowi fakt, że jest małym krajem, biurokracja pracuje szybciej i wszystkie decyzje mogą zapadać szybciej” - mówił Vasiliauskas.

Jak tłumaczył dyrektor VAE, Litwa obecnie nie ma żadnych doświadczeń w budowie nowych siłowni, dlatego potrzebny był ktoś znający technologię i mający pieniądze. Wybrany model biznesowy zakłada, że każdy uczestnik wykłada pieniądze i dostaje prąd po kosztach produkcji. ”Porozumienie między udziałowcami zdefiniuje relacje między nimi, więc może nie być tak, że większościowy udziałowiec będzie miał całkowitą kontrolę. Zakładamy, że inwestor strategiczny będzie miał do 100 procent udziałów minus udziały partnerów regionalnych, więc struktura właścicielska nie jest jeszcze ustalona. Na pewno wszyscy udziałowcy będą musieli się zgodzić na wybraną technologię i na pewno nie będzie zgody na (technologię) rosyjską, bo takie mamy przepisy prawa” - tłumaczył.

Jak podkreślił dyrektor VAE, decyzja w sprawie inwestora będzie suwerenną decyzją Litwy, choć po konsultacjach z partnerami. ”Wszyscy muszą się zgodzić, że wybraliśmy właściwego partnera” - zaznaczył. W jego ocenie największym ryzykiem dla inwestora jest to, co się stanie z rynkiem.

”Zapewniam, że litewski rząd nie zmieni stanowiska co do deregulacji rynku. Inwestorzy pytają o wiele rzeczy, ale dopóki ten projekt jest nie litewski, tylko regionalny i z poparciem UE, powoduje to jego większą złożoność, ale i większą pewność” - wyjaśnił dyrektor VAE.

Vasiliauskas podkreślał, że kluczowym punktem biznesplanu jest to, aby elektrownia działała w 2020 r., kiedy europejski rynek energetyczny powinien być już całkowicie zliberalizowany, a państwa bałtyckie zmienią synchronizację w sieci energetycznej z rosyjskiej na europejską. ”Na tym rynku nasz projekt musi być konkurencyjny, każdy udziałowiec ma interes w tym, żeby było to opłacalne i nie wymagało państwowych subsydiów. I to jest nasz cel” - zaznaczył.

W jego ocenie, jeśli znajdzie się odpowiedni inwestor, to pierwszy beton zostanie wylany w 2015 r., a 2020 r. - jako termin uruchomienia elektrowni - jest realny. Lokalizacja przyszłej elektrowni składa się z dwóch działek przylegających od wschodu i zachodu do starej siłowni, nad kanałami na południowym brzegu jeziora Drukšiai (Dryświaty). Teren wschodni może zmieścić dwa reaktory, trzeci - w razie potrzeby - może stanąć na zachodnim. Gotowe już dokumenty środowiskowe zezwalają na docelową moc rzędu 3400 MW. Jak mówił w kwietniu prezes koncernu Westinghouse na Europę Anders Jackson, jego firma prowadzi ze stroną litewską rozmowy na temat nowej elektrowni, a w lipcu ”powinna coś podpisać”. 

Na podstawie: PAP

Komentarze

#1 Litwa w pełni na to zaslużyla

Litwa w pełni na to zaslużyla - gratuluję- i nie szukajcie nacjonalisci litewscy w Polsce pomocy - NIE ZASŁUZYLISCIE NA TO.
Wasze miejsce to Azja

#2 Najlepszy byłby ruski

Najlepszy byłby ruski inewstor -

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.