W Mińsku rozpoczął się proces w tzw. sprawie TUT.by – największego niezależnego portalu


Na zdjęciu (od lewej): Ludmiła Czekina i Maryna Zołatawa, fot. belsat.eu/zerkalo.io
Przed sądem w Mińsku w poniedziałek, 9 stycznia, rozpoczął się proces redaktor naczelnej i dyrektorki największego niezależnego białoruskiego portalu TUT.by, który został zlikwidowany przez władze. Maryna Zołatawa i Ludmiła Czekina spędziły w areszcie już ponad półtora roku.






Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami, a na ławie oskarżonych znalazły się redaktor naczelna Maryna Zołatawa i dyrektor generalna Ludmiła Czekina. Według mediów niezależnych, jeszcze trzy oskarżone – dwie dziennikarki i prawniczka – wyjechały z Białorusi po tym, jak zmieniono im środek zapobiegawczy i wypuszczono z aresztu.

Władze zarzucają Zołatawej i Czekinej m.in. uchylanie się od płacenia podatków, wzniecanie nienawiści oraz wezwania do działań na szkodę bezpieczeństwa Białorusi. Grożą im kary nawet kilkunastu lat więzienia (jeden z artykułów, z którego będą sądzone, przewiduje karę do 12 lat).

Portal TUT.by do 2021 r. był największym i najważniejszym niezależnym portalem informacyjnym na Białorusi. Został zlikwidowany podczas fali represji po protestach wyborczych. Po rewizjach w maju 2021 r. aresztowano kilkanaścioro dziennikarzy i pracowników. Część później wypuszczono.

Część pracowników utworzyło na emigracji nowy portal – Zerkalo.io. Jego treści (podobnie jak TUT.by) władze uznają za ekstremistyczne. To samo dotyczy innych niezależnych mediów.

Zołatawa i Czekina zostały przez władze umieszczone na liście osób „zaangażowanych w działalność terrorystyczną”. Organizacje praw człowieka uznają je za więźniarki polityczne, a proces – za sfabrykowany.

„Nasza redakcja nie ma żadnych wątpliwości, że sprawa TUT.by została od A do Z sfabrykowana i pojawiła się tylko dlatego, że reżim boi się dziennikarzy i prawdziwych informacji” – napisali w oświadczeniu redaktorzy Zerkalo.io.

„To proces polityczny – nie pierwszy, nie dziesiąty i nawet nie tysięczny. Samych więźniów politycznych jest na Białorusi 1 442. (...) Białoruś na pełnej prędkości pędzi w alternatywną rzeczywistość, gdzie prawdziwe informacje to zło. I władze starają się to zło zwyciężyć” – czytamy w oświadczeniu, w którego autorzy deklarują, że „zrobią wszystko, by kłamstwo nie stało się prawdą”.

Na podstawie: PAP