Warszawskie ZOO obchodzi 95-lecie


Fot. Facebook.com/WarszawskieZOO
95 lat temu, 11 marca 1928 roku na warszawskiej Pradze otwarto Miejski Ogród Zoologiczny. Przez pierwsze dwa tygodnie odwiedziło go ponad 6,5 tys. zwiedzających. Jednym z pierwszych dyrektorów placówki był Jan Żabiński, który razem z żoną Antoniną w czasie II wojny ukrywał w ZOO i uratował około 300 Żydów. Od 1 stycznia tego roku placówka nosi imię legendarnego dyrektora i jego małżonki.


Miejski Ogród Zoologiczny im. Antoniny i Jana Żabińskich w Warszawie to wielka, zielona wyspa w sercu stolicy Polski. Na powierzchni 40 ha pięknego parku znajduje się ponad 12 000 zwierząt, reprezentujących około 500 gatunków, z których blisko 90 objętych jest programami ratowania zwierząt zagrożonych wyginięciem.

Ogród na warszawskiej Pradze od początku istnienia był nowoczesną placówką, spełniającą ówczesne standardy hodowli zwierząt, służącą nauce i edukacji. Od wielu lat Warszawskie ZOO odnosi sukcesy w rozmnażaniu m.in.: gepardów, leniwców, pawi kongijskich, pławikoników morskich, kangurów rudych, jeleni sika oraz wymarłych w naturze oryksów szablorogich. Potomstwo tych zwierząt zasila populacje w innych europejskich ogrodach zoologicznych.

Miejski Ogród Zoologiczny w Warszawie jest inicjatorem Dnia Misji Ogrodów Zoologicznych i Akwariów, który rokrocznie 11 marca ma przypominać jaka jest rola współczesnych ogrodów zoologicznych. Warszawskie ZOO pomaga chorym i rannym ptakom, które przyjmowane są w Ośrodku Rehabilitacji Ptaków Chronionych „Ptasi Azyl”. Specjaliści zapewniają im opiekę weterynaryjną i możliwość powrotu do natury. Egzotycznymi płazami, gadami i bezkręgowcami, przejmowanymi w trakcie interwencji służb mundurowych, zajmuje się Centrum CITES.

Obecny Miejski Ogród Zoologiczny im. Antoniny i Jana Żabińskich obchodzi 95-lecie, jednak zwierzyńce i ogrody zoologiczne w Warszawie mają nieco dłuższą historię.

Pierwsze zwierzyńce w Warszawie powstawały przy dworach królewskich. W XVII wieku na skarpie Pałacu Kazimierzowskiego zlokalizowana była menażeria dworu Wazów. To właśnie na jej terenie rozgrywa się opisana przez Sienkiewicza w „Potopie” scena walki Zagłoby z małpami. Z zamiłowania do zwierząt słynął król Jan III Sobieski. W zwierzyńcu przy pałacu w Wilanowie zgromadził sporą kolekcję egzotycznych gatunków. Później powstawały niewielkie menażerie prywatne, jednak trudna sytuacja m.in. po upadku powstania listopadowego spowodowała odsunięcie tej inwestycji w Warszawie na dalszy plan.

W 1884 r. adwokat Jan Maurycy Kamiński otworzył ogród zoologiczny na Mokotowie przy ul. Bagatela. Wśród akcjonariuszy znalazła się m.in. istniejąca do teraz firma Blikle. Ogród cieszył się dużą popularnością. Po kilku latach działalności zdarzył się wypadek. Po spożyciu zatrutego mięsa padły wszystkie drapieżniki. Zdecydowano o zamknięciu placówki, a pozostałe zwierzęta sprzedano za granicę. Starania o utworzenie nowego ZOO udaremnił wybuch I wojny światowej. Warszawa przeszło 30 lat musiała czekać na otwarcie nowej placówki. W 1926 roku cukiernik i wielki miłośnik przyrody - Mieczysław Pągowski - własnym kosztem i pracą utworzył w Warszawie nowy zwierzyniec. Początkowo mieścił się on przy ul. Koszykowej. Zajmował powierzchnię ok. 0,75 ha, znalazły się w nim ciekawe okazy zwierząt: niedźwiedź brunatny, lemury, koczkodany, aligator, kangur, jeżozwierz, aguti i wiele egzotycznych ptaków.

Równocześnie wspólnym wysiłkiem kilku nauczycieli zoologii utworzono niewielki zwierzyniec przy ul. Bagatela. W tym samym czasie, z inicjatywy warszawskich nauczycieli przyrody, również przy alei 3 Maja powstała menażeria licząca około 150 zwierząt. Miejsce to nazwano "Studium Biologicznym". Warszawiacy równie chętnie odwiedzali ten drugi zwierzyniec. Niestety przetrwał on jedynie rok, a jego koniec był dosyć dramatyczny. W budynku ze zwierzętami egzotycznymi wybuchł pożar w wyniku, którego zginęło m.in. 30 małp.

Uchwałą magistratu z dnia 14 czerwca 1927 roku powołano do życia Miejski Ogród Zoologiczny na Pradze, w miejscu, w którym znajduje się obecnie. Nowy ogród miał obszar 12 ha. Kierownictwo powierzono Wenantemu Burdzińskiemu - byłemu dyrektorowi (w latach 1909-23) i założycielowi ogrodu zoologicznego w Kijowie. Szybkie tempo budowy umożliwiło oficjalne otwarcie ZOO już 11 marca 1928 roku. W kolekcji nowego ogrodu znalazło się 475 okazów zwierząt, z czego około 3/4 stanowiły ptaki, a 1/4 ssaki. Przez pierwsze dwa tygodnie ogród odwiedziło ponad 6,5 tys. zwiedzających.

Po nagłej śmierci W. Burdzińskiego, konkurs na dyrektora ZOO wygrał młody zoolog - adiunkt Katedry Zoologii i Fizjologii Zwierząt SGGW - Jan Żabiński. Za najważniejsze zadanie ogrodów zoologicznych Żabiński uważał zachowanie gatunków zagrożonych wymarciem. Warszawskie ZOO było wtedy uważane za jedno z najlepszych w Europie. Wśród sukcesów można wymienić przyjście na świat w 1937 r. słonicy Tuzinki - 12. słonia urodzonego w niewoli, rozmnożenie po raz pierwszy w niewoli likaonów oraz koni Przewalskiego. Obok Jana Sztolcmana to właśnie głównie Żabińskiemu zawdzięczamy fakt, że na wolności można oglądać żywe żubry i podziwiać konie tarpany.

W modernistycznej willi na terenie zoo (zwanej "Willą Pod Zwariowaną Gwiazdą") Jan i jego żona Antonina opiekowali się chorymi zwierzętami, często w niekonwencjonalny sposób. Gdy lwica nie chciała karmić małych lwów, Jan postanowił skorzystać z mleka... własnej siostry, która również niedawno urodziła. "Nie wystarczy badać zwierząt z bezpiecznej odległości - trzeba z nimi mieszkać, żeby naprawdę poznać ich obyczaje i psychologię" - powiedział kiedyś.

3 września 1939 roku ZOO zostało zbombardowane. Wojsko dokonało odstrzału wszystkich groźnych zwierząt. Część została ubita na mięso dla mieszkańców Warszawy, część zginęła od pocisków, a niektóre wydostały się na teren miasta. Najcenniejsze, w tym ulubienicę warszawiaków Tuzinkę, wywieziono do Rzeszy. Część zwierząt niemieccy oficerowie zastrzelili podczas polowania urządzonego na terenie ZOO w Sylwestra 1940 roku.

Dyrektor Żabiński oficjalnie zajmował się hodowlą świń dla niemieckich żołnierzy. By mógł zdobywać dla nich odpady, zezwolono mu na wstęp do getta. W późniejszych latach okupacji część terenów ogrodu podzielono na uprawne działki dla mieszkańców miasta. Działał w podziemiu - utrzymywał się z lekcji udzielanych na tajnych kompletach Wydziału Lekarskiego, Stomatologicznego i Farmaceutycznego UW, ukrywał na terenie ZOO broń i materiały wybuchowe oraz Żydów przeszmuglowanych z getta. Jako kryjówki służyły między innymi opuszczone pomieszczenia dla lwów. By dać lokatorom willi sygnał do ukrywania się, Antonina grała na fortepianie lub nuciła melodię z operetki "Piękna Helena" Offenbacha - "Jedź, jedź, jedź na Kretę!". Żydzi chowali się na stryszku, w szafach ściennych, bądź ewakuowali do bażanciarni tunelem, którego wejście znajdowało się w piwnicy. Willa stała na terenie często odwiedzanym przez Niemców - nie przypuszczali, by działo się tam coś nielegalnego. Zdarzały się jednak niebezpieczne incydenty - w pewną niedzielę przez okno willi wyskoczyła psychicznie chora, innym razem pijany niemiecki oficer przerwał Antoninie Offenbacha i zaczął grać zakazaną "Etiudę Rewolucyjną" Chopina.

Całkowita liczba Żydów, którzy przewinęli się przez willę Żabińskich, nie jest pewna - szacuje się, że było to blisko trzystu osób. Wśród ukrywających się była rzeźbiarka Magdalena Gross i jej mąż, prawnik Maurycy Fraenkel, pisarka Rachela Auerbach, mistrz bokserski Samuel Kenigswein z żoną i dwójką dzieci, żona i córka zmarłego w getcie entomologa Szymona Tenenbauma, mikrobiolog prof. Ludwik Hirszfeld - współorganizator Polskiej Akademii Nauk. Nie był to tylko azyl dla elity - u Żabińskich ukrywało się wielu ubogich Żydów, w tym dobrze znane Żabińskim rodziny przedwojennych dostawców owoców, warzyw i nabiału.

Większość z tych, którzy znaleźli schronienie w willi Żabińskich przetrwała wojnę. W 1965 r. Jan i Antonina otrzymali za swoją działalność tytuł "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Słynna willa stoi na terenie Ogrodu do dziś.

W pierwszych dniach Powstania Warszawskiego, walczący w oddziałach AK Żabiński został ranny. Po upadku powstania wywieziono go do obozu jenieckiego w III Rzeszy. Antonina została zmuszona do opuszczenia Ogrodu. Zaraz po zakończeniu działań wojennych powróciła do stolicy i rozpoczęła wraz z mgr Janem Landowskim (późniejszym dyrektorem) prace mające na celu zabezpieczenie majątku ZOO.

Po wojnie warszawiacy coraz głośniej domagali się reaktywowania ich ulubionego ZOO. Warszawski Ogród Zoologiczny przywrócono do życia w styczniu 1948 roku, a stanowisko dyrektora ponownie powierzono Żabińskiemu. Rozpoczęło się grodzenie terenu, prace porządkowe i remont ocalałych obiektów. Z zagranicznych ogrodów i od prywatnych kolekcjonerów przybywały nowe zwierzęta. 22 lipca 1949 roku Warszawskie ZOO zostało oficjalnie otwarte. W 1959 r. nastąpiło otwarcie drugiej bramy wejściowej do ZOO, od strony mostu Gdańskiego. W międzyczasie kolekcja zwierząt stale się powiększała. Przybyły m.in. dwa niedźwiedzie polarne, przywiezione w darze przez ekspedycję naukową ze Spitsbergenu.

Owczesnemu dyrektorowi Janowi Landowskiemu (zarządzał placówką przed 21 lat, do 1972 r.) udało się stworzyć struktury na wzór nowoczesnych ogrodów zoologicznych. Powstały nowe wybiegi, kompleks dla ptactwa wodnego, żyrafiarnia, zaplecze gospodarcze oraz kwarantanna z lecznicą. Jesienią 1970 roku do ZOO przybyła para żyraf z Kenii - Iskra i Płomyk. Były to pierwsze żyrafy w powojennej Polsce.

W latach 70. Warszawskie ZOO znalazło się w trudnej finansowej sytuacji, pogarszał się też stan sanitarno-higieniczny. Dopiero w połowie dekady zaczęły zachodzić zmiany na lepsze.  Na początku lat 80. ZOO otrzymało pierwsze od wielu lat fundusze inwestycyjne. Znajdujący się w katastrofalnym stanie obiekt niedźwiedzi polarnych został kompletnie odbudowany, a akwarium wyremontowane i wyposażone w nowoczesny sprzęt techniczny. Rozpoczęła się budowa nowoczesnego ośrodka gospodarczego - z kuchnią zwierzęcą, magazynami technicznymi i spożywczymi, warsztatami, garażami, szklarnią, stodołą i odpowiednim zapleczem technicznym. Powstał jeden z najładniejszych w Europie, naturalny wybieg dla pand małych, gdzie wkrótce przyszły na świat pierwsze młode. W ciągu niespełna 10 lat wyremontowano, zmodernizowano bądź odnowiono 95 proc. obiektów ZOO.

Ostatnie lata XX wieku to dalszy rozwój placówki: zakończenie budowy bardzo nowoczesnego domu dla gadów (herpetarium) i otwarcie ptaszarni wraz z Ptasim Azylem - Ośrodkiem Rehabilitacji Dzikich Ptaków. Latem 1999 r. warszawiacy pożegnali ostatniego słonia w stolicy 54-letnią słonicę Sonię. Była ona najstarszym słoniem indyjskim w Europie. Roczna frekwencja na przełomie wieków sięgała 550 tys. zwiedzających.

Nowe stulecie rozpoczęło się dużym sukcesem hodowlanym. W lutym 2000 r. w warszawskim ZOO przyszły na świat gepardy. Były to pierwsze narodziny gepardów w Polsce.  Cztery lata później pojawił się w warszawskim ZOO pierwszy w Polsce nosorożec indyjski - Gyan. Obecnie w zoo można spotkać Jacoba i Shikari - to jak dotąd jedyna para nosorożców pancernych w Polsce.

W czerwcu 2005 r. stołeczne ZOO po raz pierwszy zorganizowało Dreamnight - Wieczór Marzeń - wieczór dla dzieci nieuleczalnie chorych i ich rodzin. Ta ogólnoświatowa akcja narodziła się w 1996 r. w Rotterdamie, a dziś obejmuje swoim zasięgiem wiele ogrodów zoologicznych na całym świecie.

Pawilon dla bezkręgowców, wybieg dla jaguarów, nowoczesny pawilon dla małp człekokształtnych, hipopotamiarnia z akwarium morskim - to kolejne inwestycje rowijającego się zoo. W 2018 roku podjęto decyzję o rezygnacji z hodowli niedźwiedzi brunatnych, gdyż ten gatunek w skali Europy nie jest zagrożony. Wybieg został zamknięty.

Od 1 stycznia 2023 r. nazwa placówki brzmi Miejski Ogród Zoologiczny im. Antoniny i Jana Żabińskich w Warszawie. 12 marca, w dniu "urodzin" placówki uroczyście odsłonięto tablicę z imnionami patronów.

Na zwiedzających czeka 10 całorocznych pawilonów, przystosowanych dla osób z niepełnosprawnościami. Miejski Ogród Zoologiczny w Warszawie jest jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc w stolicy. Jest czynne codziennie, przez cały rok, zawsze od godz. 9.00.

Na podstawie: zoo.waw.pl, PAP