Wileński samorząd objął patronatem święto kultury rosyjskiej


Święto kultury rosyjskiej w Zakrecie, fot. vilnius.lt
9 czerwca w parku na Zakrecie odbędzie się Święto Kultury Rosyjskiej, nazywane też Dniem Rosji. Organizowane co roku w czerwcu święto zawsze gromadzi tłumy, ale wywołuje też sporo kontrowersji w związku z demonstrowanymi podczas tego wydarzenia proputinowskimi nastrojami. W tym roku stołeczny samorząd jest krytykowany za to, że objął patronatem imprezę, którą finansowo wspiera Ambasada Rosji.


Co roku w obchodach Święta Rosyjskiej Kultury uczestniczą rosyjscy dyplomaci, a wśród wykonawców są piosenkarze, którzy np. koncertowali na anektowanym przez Rosję Krymie, nie brakuje też rosyjskiej i sowieckiej symboliki.

Przedstawiciele frakcji konserwatystów w Radzie Miasta Wilna oświadczyli, że obejmując patronatem taką imprezę, stołeczny samorząd próbuje przypodobać się Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związkowi Chrześcijańskich Rodzin, z którą rządzący w Wilnie liberałowie współpracują. „Oceniamy to jako próbę przypodobania się Remigijusa Šimašiusa jego nowemu politycznemu wspólnikowi Waldemarowi Tomaszewskiemu. Nie zamierzamy oceniać kultury rosyjskiej, nie mamy nic przeciwko Rosjanom, ale co się dzieje w Zakrecie podczas tych dni kultury – nie jeden z nas widział i słyszał” – powiedział radny Adomas Bužinskas.

Jak zaznaczył przedstawiciel konserwatystów, frakcja nie protestowałaby, gdyby organizatorem tego wydarzenia był sam samorząd, a wśród zaproszonych gości byliby przedstawiciele rosyjskiej opozycji, intelektualiści. „Tam jednak nie będzie rosyjskiej elity, dyskutującej o problemach demokracji. Będzie to propagandowa impreza, wpisująca się w prowadzoną przez Rosję wojnę informacyjną. Smutno, że mer godzi się na takie kompromisy, które nie mają pozytywnego wpływu na wizerunek Litwy” – w rozmowie z agencją BNS oświadczył Adomas Bužinskas.

„Dlaczego Samorząd Miasta Wilna wydał pozwolenie na zorganizowanie w Zakrecie Dnia Rosji, a nawet objął święto swoim patronatem? Dlatego, że nie możemy sobie pozwolić, żeby mieszkający w Wilnie Rosjanie myśleli, że dla Litwy nie są ważni, że tylko dla Kremla są ważni. A właśnie tak część społeczności potraktowałaby złamanie wieloletniej tradycji nieodpłatnego organizowania tej imprezy w Zakrecie” – na swoim profilu na Facebooku napisał mer Wilna Remigijus Šimašius.

Mer przyznał, że osobiście nie podobają mu się wykonawcy, którzy wystąpią podczas koncertu, ale Wilno „zawsze było i będzie miastem otwartym dla ludzi, którzy kochają wolność”, a przede wszystkim – Rosjan, którzy od stuleci w stolicy Litwy odnajdywali „azyl i wolność”.

Remigijus Šimašius uważa, że jeśli wśród zaproszonych wykonawców są osoby wciągnięte na listę niepożądanych na Litwie, to Departament Migracji powinien po prostu wykonać swoją pracę i nie zezwolić im na wjazd na terytorium państwa.

Na podstawie: BNS, facebook.com