„Wilia” – noworocznie


Noworoczny koncert PZAPiT „Wilia”, fot. wilnoteka.lt/Waldemar Dowejko
Rok 2018 Polski Zespół Artystyczny Pieśni i Tańca „Wilia” zakończył tradycyjnym koncertem noworocznym. Brzmiały kolędy i polskie pieśni ludowe, tancerze zaprezentowali się w tańcach ludowych i narodowych. Zespół wystąpił w pełnym składzie – od młodszych grup tanecznych i chóru zaczynając i składem reprezentacyjnym kończąc. Nie zawiodła też wierna publiczność: dwukrotnie w ciągu dnia był komplet widzów na sali.




Koncerty noworoczne Polskiego Zespołu Artystycznego Pieśni i Tańca „Wilia” to tradycja licząca kilkadziesiąt lat. Zarówno wówczas, gdy odbywały się w Pałacu Związków Zawodowych na Górze Bouffałowej, jak też w obecnej siedzibie zespołu w Domu Kultury Polskiej w Wilnie – gromadzą wierną publiczność: rodziny obecnych zespolaków, byłych wiliowców, sympatyków zespołu.

Jest to w pewnym sensie podsumowanie działalności zespołu w ciągu całego roku. Rok 2018 dla „Wilii” był pracowity i udany. Zespół został uhonorowany statuetką św. Krzysztofa – nagrodą przyznawaną za zasługi dla Wilna. Spektakularnym wydarzeniem był niewątpliwie polonez na sto par na placu Ratuszowym w Wilnie. Pomysłodawcą i koordynatorem tego projektu był tancerz „Wilii” Łukasz Kamiński, a kierownictwo i zespolacy wsparli go w realizacji tej pięknej idei, dedykowanej 100-leciu niepodległości Polski i Litwy. Polski taniec narodowy został wykonany dwukrotnie: 16 lutego z okazji 100-lecia Odrodzenia Państwa Litewskiego i 11 listopada, w dniu 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę. 

„Wilia” śpiewa i tańczy już ponad 60 lat, ale ciągle jest młoda, pełna werwy i bardzo rodzinna: na scenie obok siebie jest rodzeństwo, rodzice, a czasami również dziadkowie.

Jak w rozmowie z Wilnoteką powiedziała Danuta Mieczkowska-Kowalczuk, była tancerka, mama obecnej tancerki, „Wilia” to polskość. „Wilia” to tradycja. „Wilia” to utożsamianie siebie z tą ziemią, z tą kulturą, w której tutaj wyrastamy. „Wilia” to miłość.  



Zdjęcia i montaż: Paweł Dąbrowski
Współpraca: Walenty Wojniłło