Wilno i wilnianie w wojnie 1920 r. (13). Nie dla wszystkich koniec wojny


13. Pułk Ułanów Wileńskich forsuje rzekę Serwecz podczas pościgu za bolszewikami. Fot: Andrzej Brochocki "Wspomnienia Wojenne z 13 -go Pułku Ułanów Wileńskich"
Po zwycięskiej Bitwie Niemeńskiej Polacy zachowali impet natarcia i starali się wyzwolić maksymalnie większe terytorium zanim jeszcze toczyły się rokowania pokojowe w Rydze. Żołnierzom, z pułków o kresowym rodowodzie pościg za wrogiem i ostatnie boje wojny z bolszewikami nabrały innego jeszcze znaczenia - oni powracali w rodzinne strony. Dlatego wykazywali jeszcze większe poświęcenie bądź popisywali się brawurą. Przykład taki, niestety, o smutnym zakończeniu, przytacza w swej książce plut. Stefan Szyłkiewicz: „Pod Zasulem padli ułani Banikowski i Zalewski, jeden z nich pochodził z tej wsi. Może chciał pozuchować. Może chciał być pierwszy w rodzinnej wsi, odsłonił się czy pierwszy szedł do ataku. Kula go nie oszczędziła”.

Walcząc o wschodnie o granice Rzeczpospolitej Józef Piłsudski dążył do odcięcia Litwy od Rosji bolszewickiej, pamiętając współdziałanie tych państw latem 1920 r. Dlatego ważnym było opanowanie najpierw węzła komunikacyjnego w Mołodecznie, a następnie marsz na Święciany i dalej na północ w stronę granicy łotewskiej. To zadanie otrzymała 2. Armia. 4. Armia miała wiązać siły bolszewickie na kierunku Słucka i Mińska, ewentualnie zdobyć Słuck i Kojdanów. Dla 3. Armii gen. Sikorskiego zlecono trzymanie frontu wobec wojsk litewskich oraz osłonę lewego skrzydła 2. Armii. Sikorski miał też zadanie nieoficjalne - ubezpieczanie akcji gen. Żeligowskiego.

Po bitwie w Krwawym Borze nad Lebiodą 1. Dywizja Litewsko-Białoruska miała chwilowy wypoczynek oraz zaszczyt, gdyż wizytował ją Naczelny Wódz. „Na polach pod Lidą Naczelny Wódz dokonał przeglądu wileńskiego pułku, który, jak stwierdził płk SG Kutrzeba, „nad Lebiodą okrył się nieśmiertelną chwałą”. Tak zakończył wileński pułk swój udział w wojnie polsko-rosyjskiej” (Bolesław Waligóra „Dzieje 85 Pułku Strzelców Wileńskich”).

Naczelny Wódz Józef Piłsudski podczas przeglądu wileńskiego pułku piechoty pod Lidą, wrzesień 1920 r.  Źródło: Domena publiczna

Natomiast kawaleria o rodowodzie wileńskim zaangażowana była w grupie pościgowej na kierunku mińskim. Niedługo przed wejściem do akcji 13. Pułk Ułanów Wileńskich został wzmocniony rozformowanym we wrześniu pułkiem jazdy tatarskiej i liczył teraz ponad tysiąc szabel.

Porucznik 13. Pułku Ułanów Stanisław Aleksandrowicz podaje: „Dnia 12 września pułk odjechał koleją do Sokółki, 28 września otrzymał zadanie ścigania „bez względu na zmęczenie” przeciwnika, pobitego w bitwie nad Niemnem. W tym pościgu, pułk kieruje się na Indurę, Łunno, Żołudek, Nowogródek i pod Szczorami nad Niemnem zostaje przydzielony do grupy pościgowej pułkownika Strzemieńskiego”. Następnie tę grupę (4., 10. i 13. pułki ułańskie) włączono do grupy pościgowej płk Nieniewskiego, tworząc w ten sposób mocną formację kawaleryjską złożoną ogółem z 8 pułków. W ostatnich dniach wojny liczyła się szybkość manewru, wypady na tyły wroga.

„Najczęściej nam przypadało w udziale być pierwszymi na zagonach i iść na czele wojsk, a podczas odwrotu - w ariergardzie, przykrywając odwrót. (...) Dnia 1 października byliśmy już w Nowogródku, a na noc do wsi Anniewicze. Kawalerzyści zawsze wolą nocować na wsi, nie w mieście. Na wsi łatwiej o paszę” - wspominał plut. Stefan Szyłkiewicz ("Wspomnienia z wojny 1918-1920 ułana 13. Pułku Ułanów Wileńskich").

Podążając w kierunku Mińska 13. P. Uł. stoczył bój „ ... około wsi Zozule na gościńcu Kojdanowskim z cofającą się brygadą piechoty sowieckiej i pociągnął dalej na Kojdanów. 3 października zajęto Kojdanów” (Stanisław Aleksandrowicz, „Zarys historii wojennej 13 -go pułku ułanów wileńskich”).


Kojdanów w 1918 r., rynek. Źródło: Domena publiczna

Prawdopodobnie o tym boju pisze również por. Andrzej Brochocki („Wspomnienia wojenne z 13 -go Pułku Ułanów Wileńskich”): „Bardzo była tu pożyteczna nasza półbateria górskich armatek, która z odkrytych pozycji prędko zmuszała piechotę bolszewicką do odwrotu. Jednostką wojskową przed nami okazała się brygada, czy też dywizja komunistyczna polska, utworzona z pułku rezerwowego 1-go Korpusu Wschodniego w Biełgorodzie. Byli to pretendenci do organizowania wojska polskiego po zdobyciu Warszawy, w tej chwili bronili dostępu do Mińska Litewskiego. Drogę nam zagrodził Pułk Warszawski, który później spotkaliśmy jeszcze kilka razy”.

Rajd na Kiejdanów okazał się skuteczny, bolszewików zaskoczono, wyczuwało się szybkie zakończenie wojny i morale w polskim wojsku były doskonałe - „Duch w oddziałach panował wspaniały, żołnierz podniecony powodzeniem nie czuł zmęczenia. Napotykane oddziały sowieckie wszędzie się cofały. Z dumą spoglądali ułani na długie kolumny polskie, które ochoczo posuwały się naprzód” (por. Aleksandrowicz).

Tego samego dnia wieczorem na zwiady pod Mińsk wyszły 3-ci szwadron rtm. Druckiego-Lubeckiego i szw. techniczny (miał zadanie wysadzić most kolejowy na Ptyczy). Pozostałe szwadrony wileńskiego pułku stanęły na nocleg pod Kojdanowem. Następnego dnia doszło do bitwy o Kojdanów, którą opisuje por. Aleksandrowicz: „Dnia 4 października od strony Radoszkowicz nadeszła cofająca się brygada, złożona z komunistycznych pułków piotrogrodzkiego i „włościańskiego” z 27-ej dywizji strzelców sowieckich. Kojdanów zamykał pułkom drogę odwrotu. Pułki sowieckie, nie mając innego wyjścia, zaatakowały Kojdanów. 2-i szwadron i szwadron karabinów maszynowych rozpaczliwie stawiały opór w nadziei, że lada chwila nadejdzie pomoc. Poszczególne plutony w rosnącym zapale rzucały się naprzód.” Następnie z zarzutem wobec dowództwa stwierdza: „Pomoc nie nadchodziła: Rosjanie nacierali coraz bardziej, a własne kolumny kawalerii stały o 2 kilometry z tyłu i czekały na coś beznadziejnie. Już widać, jak pod osłoną oddziałów atakujących wysuwa się kolumna sowieckiej piechoty, obchodzi Kojdanów i kieruje się na Mińsk. Nieprzyjaciel, znalazłszy się na odległości szturmowej rzucił się do ataku. Karabinom ułańskim zabrakło nabojów. Pozycje utracono. W przeciągu tej kilkugodzinnej rozpaczliwej walki szwadrony pozostawione ich losowi musiały w końcu ustąpić. Nieprzyjaciel uszedł nawet nie ścigany”.


Krasnoarmiejcy 27. Dywizji Strzeleckiej na Froncie Zachodnim w 1920 r. Źródło; Domena Publiczna

Inny uczestnik bitwy, plut. Szyłkiewicz podaje podobną informację „Dnia następnego pluton nasz został przydzielony do 4. szwadronu i razem z 211. pułkiem ułanów zaszedł na tyły Sowietom za Kojdanów, do miasteczka Staniszki. Tu zagrodziliśmy im drogę. Biliśmy się do ostatniego naboju. Nie podwieźli nam amunicji. Inne pułki nie przyszły z pomocą, musieliśmy wypuścić masy Sowietów, którzy podążali w kierunku Mińska”.

Przewaga wroga, a przede wszystkim brak amunicji, zmusiły "trzynastaków" do cofnięcia się spod Kojdanowa. W gorszej sytuacji znalazł się podjazd tego pułku, wysłany w stronę Mińska. Most na Ptyczy już był wysadzony przez bolszewików, nie było stałej łączności z dowództwem. Podjęto jednak próbę ataku na Mińsk. „Szwadrony, posuwając się dalej, doszły na przedmieścia Mińska, zaatakowały dworzec kolejowy aleksandrowski. Nie mogąc zdobyć dworca, wobec bardzo znacznej przewagi piechoty sowieckiej, szwadrony wycofały się do Łoszycy Wielkiej, skąd obserwowały nieprzyjaciela w Mińsku, oczekując na brygadę.” (por. Aleksandrowicz). Powtórne natarcie na Mińsk i walki z liczniejszym przeciwnikiem również nie przyniosły rezultatu, więc wobec braku nadejścia sił głównych i rozkazów ze sztabu wycofano się. „Ostatecznie szwadrony wycofały się w kierunku na Mir, gdzie, po spotkaniu z grupą pościgową własnej kawalerii, działały w jej składzie w kierunku na Raków, Radoszkowice i Dołchinów” (por. Aleksandrowicz).


Rtm. Konstanty Drucki-Lubecki, 1920 r.
Fot: Andrzej Brochocki
"Wspomnienia Wojenne z 13 -go Pułku Ułanów Wileńskich"

Normal 0 false false false MicrosoftInternetExplorer4

Nieco inaczej o działaniach rotmistrza pisze zastępca adiutanta pułku por. Andrzej Brochocki: „Z okolicznych pagórków, z odległości paru kilometrów rtm. Drucki Lubecki oglądał miasto, mógłby zrobić jakąś dywersję, lecz uznał to za bezcelowe. Nie wyczuwał w rozkazach wyższego dowództwa zamiaru energicznego posuwania się naprzód, więc jego akcja nie mogła by być wykorzystana w przyszłości i mogła by spowodować represje w stosunku do miejscowej ludności, o czym już nieraz mogliśmy się przekonać”. Nie możemy mówić o zdobyciu Mińska i było by to dziwne, gdyby tego dokonały jedynie dwa szwadrony ułanów. Faktem jednak pozostaje walka o dworzec Aleksandrowski i czasowe opanowanie przedmieść miasta przez nieliczny oddział wilniuków. Mińsk Polacy zdobyli po 10 dniach, 15 października, ale następnego dnia już musieli opuścić go, ponieważ przekroczyli ustaloną 12 października linię rozejmową.

Wojna dobiegała końca. Część wojsk odchodziło z linii frontu. Uczucia żołnierzy przekazuje porucznik Brochocki „Wielkim wydarzeniem tego dnia było ogłoszenie o zawieszeniu broni /9-ty października/. Już przywykliśmy do wojny, nie chciało się wierzyć, że to koniec. Miało się wrażenie, że jakiś cel życia usunął się z pod nóg i zawisło się w powietrzu. (...). Jedynie 13 pułk ułanów Wileńskich otrzymał rozkaz odmaszerowania do dyspozycji 3-ej dywizji legionów, która znajdowała się w okolicach Święcian. Rozkaz zelektryzował nas wszystkich, zrozumieliśmy, że czekają nas walki o Wilno. Nie czekając na 3-ci i techniczny szwadrony, które jeszcze nie wróciły z pod Mińska, pułk szybkimi marszami skierował się w kierunku północno zachodnim. Pierwsze przemarsze wypadły po ok. 70 km. dziennie. W drodze dowiedzieliśmy się, że Wilno zostało zajęte przez gen. Żeligowskiego w dniu zawieszenia broni tj. 9-go października.”

18 października 1920 r. weszło w życie zawieszenie broni, dalsze działania należały do dyplomacji. Niestety wielu członków polskiej misji dyplomatycznej w Rydze nie podzielało planów federacyjnych Piłsudskiego. Endecja uważała zakres wschodniej granicy za wystarczający aby potrafić asymilować bądź kontrolować terytoria z dominacją narodowości niepolskiej. Część polityków polskich było za kontynuacją działań zbrojnych, aby jeszcze poszerzyć granice. Nie było to możliwe z powodu trudnej sytuacji ekonomicznej w Polsce, po dużym wysiłku zbrojnym społeczeństwo było zmęczone, oczekiwało pokoju. Podpisany 18 marca 1921 r. Traktat Ryski pogrzebał ideę federacyjną Marszałka, jednakże dał upragniony pokój i rozległe granice państwowe.


Ustawa o rozejmie zawarta 12.X.1920 r. pomiędzy Polską i Rosją Sowiecką. 
Źródło: album "Rok 1920 w obrazie i dokumencie"

Z „Rozkazu na zakończenie wojny” Wodza Naczelnego Józefa Piłsudskiego o wysiłku wojska:

„ (...) Praca była ciężka, a że była rzetelna, zaświadczą o tym tysiące mogił i krzyżów żołnierskich, rozsianych po ziemiach dawnej Rzeczypospolitej od dalekiego Dniepru do rodzimej Wisły.
Żołnierze! Zrobiliście Polskę mocną, pewną siebie i swobodną. Możecie być dumni i zadowoleni ze spełnienia swego obowiązku”.

Formacjom o rodowodzie kresowym inaczej - wojna w 1920 r. wydłużyła się o prawie dwa miesiące, ale już na innym froncie.  

Niezależnie czy to polska lewica, czy prawica wszyscy byli zgodni co do przynależności Wilna do Polski. Z tą różnicą, że endecja widziała inkorporację Wileńszczyzny, a Piłsudski miał jeszcze nadzieję na realizację idei federacyjnej. Przynajmniej metodą faktów dokonanych. Strona polska nie uwzględniała jednak dążeń władz litewskich do całkowitej niezależności, które nieraz szukały oparcia politycznego u Niemiec, czy Rosji bolszewickiej, nie zdając sprawy z o wiele większego zagrożenia w przyszłości. Po za tym widzieli w swoim państwie tereny Wileńszczyzny, gdzie Litwini stanowili nieznaczny odsetek mieszkańców, co akurat koligowało z prawem o samostanowieniu narodów.

Litwini wystosowali protest w kwietniu 1919 r., kiedy Polacy wyzwolili Wilno z rąk bolszewickich. Niedługo później doszło do pierwszych potyczek z wojskiem litewskim, które również wyzwalało tereny od bolszewików. Konflikt pogłębił się po nieudanej próbie przewrotu POW w Kownie w sierpniu 1919 r., a szczególnie, kiedy Litwa 12 lipca 1920 r. podpisała umowę z Rosją i faktycznie stała się sojusznikiem sowietów - pozwoliła korzystać ze swego terytorium, zaatakowała wojska polskie w okolicy Landwarowa oraz Trok i w czasie polskiego odwrotu zajęła Suwalszczyznę. Po klęsce bolszewickiej pod Warszawą sytuacja odmieniła się i we wrześniu 1920 r. doszło do krwawych walk, zwłaszcza o Sejny. Po za tym dyplomaci ciągle prowadzili „wojnę na noty” wzajemnie oskarżając się i wynosząc konflikt na arenę międzynarodową.


Szkic walk o granice Rzeczpospolitej w październiku 1920 r.  Zaznaczone również rajdy
na Kojdanów i
Święciany, w których udział brał 13. Pułk Ułanów. Źródło: Wikipedia

Najbardziej należało liczyć się z Anglią i Francją. W czasie kryzysu pod Warszawą premier Władysław Grabski za cenę pomocy wojskowej i dyplomatycznej zgodził się w Spa na tzw. linię Curzona, co jesienią 1920 r. ograniczało możliwości odzyskania utraconego w lipcu terenu. Minister spraw zagranicznych Sapieha sugerował, że zobowiązania z Spa można unieważnić, ponieważ pomocy wojskowej nie udzielono w czasie największego zagrożenia, a mediacja aliantów w zawarciu pokoju z bolszewikami zakończyła się niepowodzeniem. Francja ogólnie była przychylna Polsce, ale politycy angielscy niechętnie patrzyli na mocarstwowość polską. W dowolnym wypadku można było oczekiwać komplikacji międzynarodowych.

Niedługo po przełomie w Bitwie Warszawskiej Piłsudski z właściwą sobie zasadą konspiratora planował działania na wschodzie - „Stało się to w związku z moim zamiarem, już wtedy powstałym, by pułk 41, jako sformowany z ochotników - suwalszczan, wysłać do rodzimego zakątka dla oswobodzenia go od najazdu sowiecko-litewskiego. Natomiast 19 Dywizja, również sformowana z ochotników z naszych kresów, miała odejść, jak mówi rozkaz, „pospiesznymi transportami” przez Warszawę-Siedlce w kierunku na Czeremchę, by stanąć od razu jako straż przednia do oczyszczenia swej ściślejszej ojczyzny od nieprzyjaciela”. Półtorej miesiąca w Wilnie panoszyli się bolszewicy, pomimo obietnic przekazania go Litwie. Przekazali dopiero 26 sierpnia, po doznanych klęskach w wojnie z Polakami i cofaniu się na całym froncie. Do walki o Wilno tym razem szykowały się państwa, które niegdyś tworzyły wspólną Rzeczpospolitą Obojga Narodów.

CDN

 

 

 

 

 

 

Normal 0 false false false MicrosoftInternetExplorer4