Władimir Putin po raz czwarty prezydentem Rosji


Prezydent Rosji Władimir Putin, fot. AP/Scanpix/BNS
Po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów w wyborach prezydenckich w Rosji Centralna Komisja Wyborcza podała, że Władimira Putina poparło 76,56 proc. wyborców, a frekwencja wyborcza wyniosła 67 procent. Na Litwie w wyborach prezydenta Rosji głosowała mniej niż połowa uprawnionych do głosowania. Przeważająca część z nich oddała głos na W. Putina.


W Rosji na drugim miejscu w wyborach prezydenckich znalazł się kandydat partii komunistycznej Paweł Grudinin z poparciem 11,8 procent. Na trzecim jest Władimir Żyrinowski, którego poparło 5,6 procent wyborów i na czwartym Ksenia Sobczak z poparciem 1,6 procent. 

Zwycięzca już zapowiedział działania na rzecz jednoczenia narodu i dał do zrozumienia, że nie zamierza być gospodarzem Kremla dożywotnio. 

Na Litwie głosowało ogółem 4487 obywateli Rosji, tj. 39 proc. uprawnionych do głosowania, poinformowała ambasada Federacji Rosyjskiej w Wilnie.

Na Władimira Putina głos oddały 3 834 osoby, czyli 85 proc. wyborców, którzy przyszli na wybory.

Kandydat komunistów miliarder P. Grudinin otrzymał 240 głosów (5,3 proc.), K. Sobczak – 129 głosów (2,9 proc.).

Ambasada nie podała danych o innych kandydatach.

Zwycięzca wyborów W. Putin przez całą noc spotykał się ze swoimi zwolennikami, dziękując im za przeprowadzenie kampanii wyborczej. Z kolei pozostali kandydaci uczestniczyli w programach publicystycznych telewizji państwowej, w których krytykowali przebieg kampanii wyborczej, nazywając ją „nieuczciwą” i „brudną”. 

Prezydent Rosji Władimir Putin podziękował na wiecu w Moskwie w niedzielę wieczorem swym zwolennikom za poparcie. Oznajmił także, że uważa rezultaty głosowania za wyraz zaufania i nadziei na rozwój Rosji.

„Bardzo wam dziękuję za rezultat” – oświadczył Putin, który pojawił się na wiecu na placu Maneżowym w Moskwie. Zaapelował także, by kraj zachował swoją jedność.
 
Wiec i koncert na placu Maneżowym zorganizowane zostały w związku z obchodami czwartej rocznicy aneksji Krymu. 
 
Nadużycia wyborcze powodują, że dzisiaj wyborów w Rosji nikt nie może traktować jako demokratyczne – uważa wiceminister spraw zagranicznych Polski Konrad Szymański. Jego zdaniem wyniki wyborów na Krymie nie powinny być brane pod uwagę.
 
„Nie, nikogo nie mogą zaskakiwać te wyniki wyborów. Nie tylko z uwagi na to, że przy ich okazji dokonuje się bardzo wielu manipulacji i politycznej dyskryminacji, wykluczania kandydatów, to wszystko wiemy, ale również z uwagi na to, że zapewne prezydent Putin ma większość wśród Rosjan” – powiedział K. Szymański w trakcie poniedziałkowej rozmowy na antenie RMF FM. 
„Przypuszczam, że prezydent Putin wygrałby zupełnie demokratyczne wybory, to jednak zwykle w takich sytuacjach jest tak, że tacy przywódcy posuwają się również do nadużyć wyborczych, co powoduje, że dzisiaj wyborów w Rosji nikt nie może na serio traktować jako wybory demokratyczne. I to też powinien być dla Unii Europejskiej istotny element oceny” – dodał wiceminister.

Szymański odniósł się także do wyborów na Krymie. W jego ocenie wybory na zaanektowanym przez Rosjan półwyspie „nie powinny być w ogóle brane pod uwagę”.
 
Najnowsze dane CKW wskazują, że wynik uzyskany przez W. Putina jest wyższy niż w jakichkolwiek poprzednich wyborach prezydenckich, w których brał udział. W 2000 roku, u początku swych rządów, Putin uzyskał w wyborach 52,9 proc., w 2004 r. – 71,3 procent, a w 2012 r., gdy wrócił na Kreml po czteroletnim sprawowaniu urzędu premiera – 63,6 proc.

Na podstawie: PAP, IAR, polskieradio.pl, bns.lt