Władykaukaska Polonia


Tatiana Raytsewa-Lubelska, fot. tygodnik.lt
"Tygodnik Wileńszczyzny", 21-27.07.2011, nr 566
Zawirowania historii rzucały Polaków w różne zakątki świata. Nie ma chyba takiego miejsca na Ziemi, gdzie nie mieszkałyby osoby o polskim pochodzeniu. O swoich korzeniach pamiętają też potomkowie polskich zesłańców w Osetii Północnej na Kaukazie, starając się odrodzić swe tradycje narodowe.
„Według danych spisu ludności obecnie w Osetii Północnej mieszka ponad 200 Polaków, ale my liczymy, że jest nas około 5 tysięcy” powiedziała Tatiana Raytsewa, z domu Lubelska, prezes Stowarzyszenia Związku Polaków Osetii Północnej (założonego w 2000 roku przez Aleksandra Laszewskiego).

Na początku lipca gościła ona w Wilnie jako uczestniczka promocyjnej wycieczki Szlakiem Jagiellońskim. Bo oprócz tego, że zajmuje się sprawami Polonii we Władykaukazie (stolica Osetii Północnej - przyp. red.), jest też dyrektorką polsko-rosyjskiej agencji turystycznej Tatra – Start Travele. „Zaczęłam zajmować się też turystyką, by pomóc naszym mieszkańcom w podróżowaniu do Polski, bo wielu było chętnych poznania tego kraju. Z czasem pojawiło się też wielu chętnych po stronie polskiej, by odwiedzić Rosję” opowiadała pani Tatiana.

Trochę zapomniani

Zdaniem rozmówczyni, Polacy z Kaukazu są obecnie trochę zapomniani. „Dlatego nie mogłam dłużej milczeć i nic nie robić, więc zorganizowałam konferencję naukowo-historyczną «Polacy Kaukazu». Jej celem jest zjednanie mieszkających tu Polaków, poruszenie naszych problemów oraz żeby pokazać, że istniejemy na Kaukazie” stwierdziła pani Tatiana. Zaznaczyła, że jest to konferencja raczej rosyjskiej części Kaukazu, chociaż do udziału w niej jest też zapraszana Polonia Gruzji i Armenii. Jednak z powodu wprowadzonych wiz, kontakty z Gruzją są trochę utrudnione. Dodała, że wiele się mówi o Polakach w azjatyckiej części Rosji i Syberii, natomiast temat Polaków kaukaskiej Rosji jest mało poruszany, przez co czują się oni trochę osamotnieni w pokonywaniu problemów, których nie brakuje.

Brak nauczycieli języka polskiego

Obecnie jednym z najważniejszych problemów, jak zaznaczyła, jest niewystarczająca możliwość nauki języka polskiego. Brakuje albo nauczycieli, albo środków do nauczania. „Chętnych do nauki języka jest wielu. Języka swych przodków chcą się uczyć zarówno młodzież, dzieci, jak i dorośli” powiedziała rozmówczyni, która będąc osobą wszechstronną (z wykształcenia pedagog muzyczny), wydaje również polskojęzyczny kwartalnik „Nasze losy”.

Z przykrością stwierdziła, że język polski na Kaukazie słabo się zachował. „Jak wynika z naszych informacji, tylko w trzech rodzinach mówi się po polsku. Niestety, w mojej rodzinie język polski się nie zachował. Musiałam się go nauczyć” mówiła Raytsewa. Podkreśliła, że polszczyzna słabo się zachowała na Kaukazie, gdyż w czasach sowieckich ludzie o polskim pochodzeniu bali się przyznawać do swej narodowości. Groziły za to represje. Ci, którzy nie wyjechali do Polski, by przetrwać, zmieniali nazwiska i swą narodowość na rosyjską, białoruską czy ukraińską. Dopiero w latach 60-70 XX w. Polacy z Kaukazu zaczęli się stopniowo odradzać.

Kościół skupiał Polaków

Skąd pojawili się Polacy w tej części świata? Jako pierwsi zostali tutaj zesłani członkowie tajnych organizacji polskich popierających rosyjskich dekabrystów. Kolejne fale Polonii na Kaukazie stanowili powstańcy Listopadowi i Styczniowi. Wielu polskich obywateli osiedliło się tutaj dobrowolnie podczas carskich reform zasiedlania Kaukazu Północnego przez ludność chrześcijańską. We Władykaukazie powstało znaczące skupisko polskie. Między innymi działała szkoła elementarna Witalii Łomnickiej, księgarnia i biblioteka Heleny Czerwińskiej, zakład fotograficzny Leoncjusza Rogozińskiego, klinika położnicza Heleny Wojciechowskiej. Sporo Polaków zostało tutaj przymusowo przesiedlonych po I i II wojnie światowej.

Miejscem, które skupiało Polaków we Władykaukazie, był kościół zbudowany w 1864 roku. (W 1917 roku parafia liczyła 1550 wiernych). W latach 30. XX w. kościół został częściowo zburzony. W 1993 r. dzięki staraniom o. Bronisława Czaplickiego we Władykaukazie odrodziła się wiara katolicka. Chociaż obecnie parafianie nie mają swego kościoła, Msze św. odbywają się w domu prywatnym. Proboszczem jest ks. Janusz Blaut.

Do Osetii z miłości

Rozmówczyni powiedziała, że wielu obecnych Polaków mieszkających w Osetii, to nie tylko potomkowie zesłańców. Wielu przyjechało tu dobrowolnie z powodu miłości. Opowiedziała o ciekawym życiu 70-letniej Polki Ireny Szczęsnej, mieszkającej we Władykaukazie. Do Osetii trafiła …poprzez Litwę. Przed 50 laty, będąc obywatelką Polski, przyjechała na wakacje do krewnych na Litwę. Podczas swego pobytu poznała się z młodym Osetyjczykiem, który również odpoczywał w tym kraju bałtyckim. Młoda para zakochała się. Pani Irena, nie znając ani rosyjskiego, ani osetyjskiego, wyjechała do ojczyzny męża. Doczekali się 5 dzieci i 11 wnucząt. „Nasze Stowarzyszenie Związku Polaków zostało zaproszone na Jubileusz 70-lecia pani Ireny, która uczyła nas języka polskiego. Chociaż ma już problemy ze zdrowiem, jednak w miarę możliwości nadal nam pomaga” opowiadała Raytsewa, której mąż, swoją drogą, jest Litwinem z Kłajpedy.

Inna osoba, dzięki której zachował się język polski we Władykaukazie, to Nina Chilińska. Pomimo swego wieku, a ma ponad 70 lat, nadal aktywnie uczy języka polskiego. „Pani Nina była moją pierwszą nauczycielką języka polskiego” powiedziała rozmówczyni, dzięki której staraniom pani Chilińska wykładała język polski na wydziale filologii rosyjskiej na Państwowym Uniwersytecie Osetii Północnej im. K. L. Chietagurowa.

Marzą o Domu Polskim

Pani Tatiana jest też inicjatorką założenia Polskiego Studium Teatralnego „Strumyk”. „Do wystawiania wybieramy albo polskich autorów, albo sztuki w języku polskim. Obowiązkowo musi być związek z polskością” mówiła Raytsewa. Podkreśliła, że kierownikiem artystycznym teatru jest Tajmuraz Gazdanow, pochodzący z rodu osetyjskiej rodziny Gazdanowych, zakochanych w polskiej kulturze. (W 1916 r. słynny chirurg – okulista Ławrientij Gazdanow założył polskie centrum kulturalne im. Adama Mickiewicza).

Prezes Związku Polaków Osetii Północnej czyni starania zbudowania Domu Polskiego we Władykaukazie – miejsca spotkań miejscowej Polonii. Według projektu, który został przekazany do Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, miałaby się w nim mieścić sala konferencyjna, sportowa, koncertowa, hotel dla gości z Polski. Bo jak zaznaczyła Raytsewa, obecnie brakuje pomieszczeń na przykład do nauki języka polskiego, a próby zespołów odbywają się w zbyt małej sali. Poprzedni burmistrz miasta wydzielił nawet nieodpłatnie parcelę pod budowę tej placówki dla miejscowych Polaków. Pani Tatiana ubolewa jednak, że do realizacji tego projektu na razie jeszcze nie doszło.

A jeszcze Polakom z Osetii bardzo brakuje… polskich świątecznych kartek bożonarodzeniowych i wielkanocnych. „Bo każdy Polak mieszkający na Kaukazie bardzo się ucieszy, kiedy w swej skrzynce pocztowej ujrzy polską kartkę z życzeniami” stwierdziła Raytsewa. 

Komentarze

#1 Piekny artykul. Czy Ci ludzie

Piekny artykul. Czy Ci ludzie moga sie zwrocic w jakis sposob do polskich wladz o pomoc? Moze dostaliby jakies dofinansowanie?

#2 Pozdrawiam was serdecznie

Pozdrawiam was serdecznie Rodacy

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.