Włodek Pawlik: „W Wilnie poczułem się jak u siebie w domu”


Koncert Włodek Pawlik Trio w Pałacu Władców, fot. wilnoteka.lt
W ramach muzycznego Festiwalu św. Krzysztofa do Wilna przyjechał Włodek Pawlik Trio, który w środę, 8 sierpnia, zagrał w Pałacu Władców. Dla znanych na całym świecie i uhonorowanych nagrodą Grammy jazzmanów był to pierwszy koncert w litewskiej stolicy. Jak jednak wyznał Włodek Pawlik w rozmowie z Wilnoteką, już w trakcie pierwszego spaceru poczuł, że to miasto jest mu bliskie.




„W Wilnie jestem po raz pierwszy. Tak w życiu bywa, że kiedyś musi być ten pierwszy raz. Do Wilna zawsze bardzo chciałem przyjechać, również tu zagrać, ale nie było okazji. To ostatnie zaproszenie wykorzystałem” – powiedział Włodek Pawlik w rozmowie z Wilnoteką. Zaproszenie, o którym wspomniał, wyszło od Instytutu Polskiego w Wilnie, który od dawna współpracuje z Festiwalem św. Krzysztofa i zaproponował zespołowi W. Pawlika przygotowanie specjalnego programu na tę okazję. Dodatkową okazją stała się oczywiście setna rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę i Litwę.

W trakcie wczorajszego wieczoru W. Pawlik zagrał na fortepianie, a towarzyszyli mu Cezary Konrad z perkusją i Paweł Pańta z kontrabasem i gitarą basową. Na koncert zatytułowany „Jazz na stulecie” złożyły się autorskie kompozycje jazzmana z trzech albumów trio: „Anhelli”, „America” i „Night in Calisia”. Wybór nie był oczywiście przypadkowy. Artyści zagrali bowiem utwory, które nawiązują do polskiej tradycji romantycznej („Anhelli” Juliusza Słowackiego) oraz muzyki klasycznej (Fryderyk Chopin, Ignacy Jan Paderewski), a także kina (motyw muzyczny z filmu „Rewers”, do którego W. Pawlik skomponował ścieżkę dźwiękową). Niewątpliwą gratką dla słuchaczy był także tytułowy utwór z płyty „Night in Calisia”, za którą muzycy otrzymali w 2004 roku nagrodę Grammy. Nie zabrakło i litewskich akcentów – entuzjazm publiczności wzbudziła aranżacja popularnej piosenki „Rudens naktis”, którą muzycy przygotowali specjalnie na ten koncert.  

Zarówno podczas samego występu, jak i w późniejszej rozmowie z Wilnoteką Włodek Pawlik podkreślał, że Wilno zrobiło na nim ogromne wrażenie. „Przyjechaliśmy dzień przed koncertem i miałem możliwość zwiedzić Wilno – to Wilno, które znam po prostu z literatury, z historii i muszę szczerze powiedzieć, że te wszystkie wrażenia, które do mnie dotarły wczesnym wieczorem, gdy z żoną chodziliśmy po uliczkach starówki, po prostu przekroczyły moją wyobraźnię. Byłem i jestem także dzisiaj zachwycony tym miastem, jego architekturą, ludźmi. I coś takiego jest w tym wszystkim, że jest mi to jakoś bliskie. Poczułem się trochę jak u siebie w domu” – wyznał Włodek Pawlik. „Zakładając oczywiście, że jestem na Litwie, ale jednak to jest niesamowite, że znalazłem też dla siebie, na swój prywatny użytek, jakąś historię związaną z tym miastem. Odnalazłem dom, w którym mieszkał Mickiewicz, te tropy są po prostu dla mnie ważne, bo wiele inspiracji czerpię również z poezji: Słowacki, Mickiewicz... I to być może dlatego ma też takie znaczenie, że mogłem tu przyjechać i zagrać” – dodał.

Włodek Pawlik urodził się w 1958 roku w Kielcach. Ukończył klasę fortepianu prof. Barbary Hesse-Bukowskiej w Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie oraz studia na wydziale jazzowym Hochschule für Musik w Hamburgu. W 2007 roku uzyskał doktorat na Uniwersytecie Muzycznym im. F. Chopina, gdzie aktualnie prowadzi wykłady z improwizacji. W jego dorobku znajduje się 30 autorskich płyt, wiele dzieł muzyki filmowej, teatralnej, kompozycji orkiestrowych, muzyka do baletu, opera, dwa koncerty fortepianowe, utwory wokalne. W 2004 roku został laureatem nagrody Grammy w kategrii „Best Large Jazz Ensemble Album” za płytę „Night in Calisia”. Jes to to pierwszy i jak dotąd jedyny w historii polskiego jazzu „muzyczny Oscar”.

Cechą charakterystyczną twórczości Włodka Pawlika jest wyjątkowa łatwość i naturalność w posługiwaniu się różnorodnymi technikami komponowania muzyki. Jest bez wątpienia mistrzem muzycznego collage’u. 



Zdjęcia: Paweł Dąbrowski, Edwin Wasiukiewicz
Montaż: Aleksandra Konina