Zakończono publikację rejestru agentów KGB


Fot. kgbveikla.lt
5 stycznia Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy zakończyło publikowanie na stronie internetowej www.kgbveikla.lt danych z Rejestru Akt Archiwalnych Agentów KGB. W trakcie prac trwających od końca 2012 roku ujawniono informacje z teczek 1669 osób. Autorzy publikacji zaznaczają jednak, że jest to zaledwie niewielka część współpracowników KGB, których na Litwie było w sumie ponad 100 tysięcy.

Piątkowa publikacja wywołała poruszenie w litewskich mediach, ponieważ w aktach jako współpracownicy KGB zostali wymienieni zmarli niedawno aktor Donatas Banionis (zm. 2014) oraz dyrygent Saulius Sondeckis (zm. 2016). Według dokumentów Banionis został zwerbowany w październiku 1970 roku, otrzymał pseudonim „Bronius” i miał zajmować się dostarczaniem informacji o Litwinach mieszkających w Stanach Zjednoczonych. W aktach znajduje się jego relacja z wizyty w kraju, którą odbył na zaproszenie Federacji „Santaros Šviesos”. Z kolei Sondeckis miał zostać zwerbowany w 1962 roku jako „Saliutas” – KGB interesowało się jego ojcem, który wyemigrował do Stanów Zjednoczonych.

Wśród wymienionych w rejestrze osób znalazł się także kardynał i arcybiskup Kowna Vincentas Sladkevičius. Do tej informacji odniósł się obecny arcybiskup Kowna Sigitas Tamkevičius: „Ta przyczyna – moralna krzywda dla ludzi, którzy już nie mogą sami siebie obronić ani wytłumaczyć – każe mi zareagować”. Arcybiskup wyraził wątpliwość co do sposobu publikowania dokumentu, który nakazuje niewinnym tłumaczyć się z rzucanych bezpodstawnie oskarżeń. Podobny zarzut pada zresztą często ze strony litewksich historyków i publicystów.

Sam Rejestr Akt Archiwalnych Agentów KGB powstał w 1987 roku. Zamieszczano w nim informacje o agentach, informatorach i innych tajnych współpracownikach KGB, którzy zostali zwerbowani w latach 1940–1979. Nie wiadomo jednak, jakie były przyczyny i cel prowadzenia tego spisu.

Dane z rejestru zostały opublikowane zgodnie z przepisami ustawy lustracyjnej, tzn. bez publikacji teczek osób, które przyznały się do współpracy i których tożsamość jest chroniona na podstawie Ustawy o osobach tajnie współpracujących ze służbami specjalnymi byłego ZSRR, ich rejestracji, przyznania się, ewidencji i ochrony. Dotyczy to 22 osób, których dane mogą zostać upublicznione dopiero po 2075 roku. Z tego względu ujawniona informacja dotycząca byłych współpracowników KGB może być niepełna.

Dyrektorka Centrum Badań Ludobójstwa Teresė Birutė Burauskaitė powiedziała, że publikacja jest dokumentem archiwalnym, który poddać należy dalszym analizom i badaniom oraz że nie wszystkie zawarte w nim informacje są prawdziwe. „Chcę podkreślić, że ten rejestr akt został opublikowany jako jednolity dokument KGB. W miarę możliwości w ciągu pięciu lat staraliśmy się uzupełnić informacje o dodatkowe materiały z innych źródeł, które potwierdzą bądź zanegują dane z rejestru”.

Po przeanalizowaniu danych z innych źródeł w wielu wypadkach stwierdzono, że nie wszyscy zwerbowani byli agentami. Wygląda na to, że wielu z nich zgodziło się na współpracę po to, aby uniknąć tortur i prześladowań. Nie wyklucza się także, że część nazwisk wciągnięto na listę w celach operacyjnych lub z chęci ich kompromitacji. Sowiecka służba bezpieczeństwa czasem umyślnie rozpowszechniała informacje o współpracy osób z KGB.

Z tego względu do opublikowanych dokumentów podchodzić należy z pewną rezerwą. „Widzimy, że w całym regionie od czasu do czasu ktoś wyciąga jakiś dokument i zaczyna spekulować na jego temat. W Polsce – przykład Lecha Wałęsy. Widzieliśmy, że dla wewnętrznych rozgrywek politycznych wyciąga się dokument i potem interpretuje go, jak chce. Więc może lepiej upublicznić wszystkie” – mówił na łamach portalu delfi.lt redaktor BNS Vaidotas Beniušis. „Te dokumenty powinny być oceniane przez historyków, a nie jakichś amatorów-archiwistów, jak to obserwowaliśmy w sprawie przywódcy partyzantów Adolfasa Ramanauskasa »Vanagasa«, kiedy wyciągnięto jeden dokument i pokazano jako sensację” – dodał.

Od piątkowego wieczoru strona kgbveikla.lt przeżywała prawdziwe oblężenie. Choć rejestr miał być jawny, obecnie dostęp do niego jest zablokowany.


Na podsawie: BNS, kgbveikla.lt, delfi.lt, 15min.lt