Zbigniew Sinkiewicz: „Marzy mi się nagranie płyty z kolędami”


Zbigniew Sinkiewicz, fot. wilnoteka.lt/Eryk Iwaszko
Na scenie Domu Kultury Polskiej w środę, 12 grudnia, wystąpił Zbigniew Sinkiewicz. Choć muzyk często koncertuje czy to z Kapelą Wileńską, czy z zespołem weselnym Z-band, ten koncert był dla niego wyjątkowy. „Chciało mi się czegoś zupełnie innego” – powiedział, komentując swój pierwszy występ solowy.





„Te piosenki, które teraz będę śpiewał, to utwory, na których się faktycznie wychowałem. One brzmiały w naszym domu, w ogóle to, że śpiewam, zawdzięczam mojej mamie. W pewnym momencie miłość do nich powstała i chce się je przekazywać dalej, żeby te piosenki nie odchodziły z tego życia razem z pokoleniami, ale żeby zostawały, żeby ktoś dalej nucił te melodie” – powiedział Zbigniew Sinkiewicz, witając przybyłych na jego pierwszy solowy koncert.

Jak przyznał, koncertuje dużo, ponieważ uczestniczy w kilku różnych projektach muzycznych, z których najbardziej znane to Kapela Wileńska i Z-band. Chciał jednak spróbować czegoś nowego. „Te melodie, które grają w sercu – zagrać to, co ja chcę i jak chcę”.

Choć koncert był autorski, na scenie obok Zbigniewa Sinkiewicz wystąpili także inni muzycy: Gintaras Mockus (saksofon), Andrius Daugirdas (bas), Paulius Zdanavičius (klawisze), Martinas Lukaševičius (perkusja), Krzysztof Szturo (skrzypce) i Diana Borkowska (back wokal).

Zbigniew Sinkiewicz przyznał, że ten koncert dał mu niemal pełną wolność w doborze repertuaru. Choć oczywiście nie wszystko rzeczywiście dało się ułożyć zgodnie z życzeniem muzyka: „są pewne zasady, nie mogą być np. dwa wolne (utwory – przyp. red.) jeden po drugim, dwa walczyki czy dwa tanga, ale wszystko to można jednak jakoś połączyć, kilka słów między utworami stosownie powiedzieć”.

Na scenie zabrzmiały polskie piosenki różnych dekad i pokoleń. Z uwagi na zbliżające się święta Bożego Narodzenia nie mogło zabraknąć również pięknych polskich kolęd, które wykonane zostały w oryginalnych aranżacjach. Dla Zbigniewa Sinkiewicza ich wykonywanie to jeden z najlepszych sposobów na poczucie świątecznej atmosfery. „Śpiewam jeszcze w chórku w Kalwarii, co też bardzo mile, zawsze zapraszam. Śpiewajmy, bo trzeba śpiewać. Ten, kto może śpiewać, niech (nas) szuka – wejdzie tam wyżej, bo tam czekają na niego, jego głos upiększy mszę i dla siebie będzie miał też przyjemność z tego śpiewania” – przekonuje muzyk.

Pytany o dalsze plany artystyczne wyznaje, że chciałby nagrać płytę z kolędami. Marzy mu się także autorski program, ale to – jak mówi – wymaga wsparcia muz. Może więc i one wkrótce nadejdą, spełniając kolejne marzenie Zbigniewa Sinkiewicza?



Zdjęcia i montaż: Mateusz Mozyro