Zielone światło dla negocjacji pakietu mobilności


Fot. sumin.lrv.lt
Europosłowie podczas spotkania Komisji Transportu i Turystyki przegłosowali we wtorek, 24 września mandaty negocjacyjne dla trzech dokumentów wchodzących w skład Pakietu Mobilności. Oznacza to, że dalsze rozmowy na temat tych rozwiązań będą już toczyć się w tzw. trilogach, czyli między Komisją Europejską, Parlamentem Europejskim i Radą UE.
 
 
 

Sprawa dotyczy wywołujących kontrowersje regulacji, które zakładają m.in. objęcie przewoźników drogowych przepisami o delegowaniu pracowników, co zwiększy koszty dla firm. Polska, Litwa, a także inne kraje regionu, które sprzeciwiają się tym rozwiązaniom, obawiają się, że uderzy to w ich przewoźników drogowych. Przyjęcie regulacji forsują natomiast kraje Zachodu, m.in. Francja.

Mandat w sprawie pakietu został przyjęty we wtorek znaczną większością głosów komisji. Przeciwnicy regulacji mają nadzieję, że skierowanie przepisów do negocjacji trójstronnych z udziałem PE, Rady UE i KE daje szanse na zmianę pewnych niekorzystnych zapisów. Chodzi na przykład o zapis o konieczności powrotu ciężarówki co cztery tygodnie do kraju siedziby, zapisu o konieczności stosowania wobec pracownika regulacji tego kraju, gdzie wykonuje większość swoich obowiązków.

Parlament chce zastąpić istniejące ograniczenie liczby przewozów kabotażowych, czyli przewozów w innym kraju UE po dostawie transgranicznej, limitem czasowym trzech dni. Europosłowie chcą wprowadzić rejestrację przekroczeń granicy za pomocą tachografów.

Posłowie zaproponowali również zmiany dotyczące warunków odpoczynku dla kierowców. Firmy będą musiały tak zaplanować harmonogram, by kierowcy mogli wracać do domu w regularnych odstępach czasu (co najmniej co 4 tygodnie). Obowiązkowy odpoczynek na koniec tygodnia nie mógłby być realizowany w kabinie ciężarówki.

W grudniu 2018 roku mandat do negocjacji nad ostatecznym kształtem przepisów przyjęła Rada UE. Polska, Litwa, podobnie jak Łotwa, Węgry, Malta, Bułgaria, Chorwacja, Irlandia i Belgia głosowały przeciwko. Głosów tych nie wystarczyło to jednak do zablokowania propozycji.

Konieczność sprostania unijnym wymogom może sprawić, że europejscy przewoźnicy staną się coraz mniej konkurencyjni w stosunku do przewoźników spoza UE, np. z Białorusi, Ukrainy czy Turcji.

Na podstawie: PAP, transport-expert.pl