Kino jako rozrywka stało w naszym życiu się standardem. Na Litwie nie ma jakieś dużej ilości kin, bo to mały kraj, ale np. w Polsce sieć kin jest dobrze rozwinięta. Kina są nawet w maleńkich miejscowościach. Różnica między telewizja a kinem - wiadomo jest taka, jak obejrzenie meczu lub koncertu w telewizji i na żywo. Za jakiś czas zapewne nie będzie też filmów w 2D, bo wszystkie będą w 3D.
Zastanawiałem się czy to możliwe, aby w Wilnie powstało polskie kino, gdzie będą wyświetlane zagraniczne filmy po polsku no i oczywiście te polskie z całą plejadą polskich gwiazd.
Mamy polskie radio na Litwie, mamy małą prasę po polsku, mamy też serwery internetowe Wilnoteka.lt, KurierWilenski.lt, ZnadWilii.lt (zresztą możemy też zajrzeć do wp.pl, onet.pl, interia.pl, gazeta.pl itd. w poszukiwaniu informacji o świecie). Telewizja Polonia – działa prężnie. Czasami gwiazdy polskiej estrady też zawitają do Wilna. Czego brakuje jeszcze? Dla mnie - kina. Polskiego KINA.
Nie musiałaby to być duża sala. Wystarczyłaby wielkośś takiej "Skalvii". Przyjemnie byłoby obejrzeć polskie, ale i zagraniczne filmy z polskimi napisami oraz animowane produkcje dla dzieci (które dorośli lubią nie mniej) genialnie zdubbingowane. (Polskie lub zagraniczne filmy po polsku mozna zobaczyć w internecie za darmo na www.seans24.pl, trzeba się tylko zarejestrować (w mowie tutejszej: "zaregistrować się :)))
W kinie musi być dobre nagłośnienie i prawdziwy kinowy ekran, fotele, jak również obecność innych widzów. Czy realny jest taki projekt? Czy byłoby wielu chętnych?
Wielu Polaków wyjeżdżających np. do Anglii zabiera ze sobą polską telewizję. My Polacy na Litwie też możemy oglądać polską telewizję w domu (nie tylko TV Polonia). W Polsce są platformy cyfrowe takie jak „Cyfrowy Polsat”, „Cyfra+”, „Telewizja n”. Można znaleźć osobę w Polsce, która podpisze za nas umowę na taki zestaw: dekoder satelitarny + karta (koszt 99PLN). Zatem posiadając antenę satelitarną, odbiornik i kartę możemy oglądać najpopularniejszą telewizję z Polski: 1 TVP, 2 TVP, TVP Info, TVN, TV4, Polsat, Polsat CAFE, TVN7, Polsat Jim Jam (dla dzieci!) i wiele innych już za 8 litów miesięcznie. Płacąc więcej można mieć i kilkadziesiąt polskich kanałów. Ale uwaga: nabycie takiego kompletu do polskiej telewizji będzie oznaczało brak jakiejkolwiek chęci do oglądania telewizji litewskiej (sprawdzone). Jeśli ktoś chce piszcie, powiem co i jak.
Wracam jednak do kina. Co rok mamy możliwość obejrzenia polskich filmów w kinie na corocznym festiwalu kina polskiego na Litwie. Impreza super. Jednak mamy tylko tydzień, a filmów jest i dużo i mało. Zazwyczaj nie możemy obejrzeć wszystkich, z powodu braku czasu, ale i z powodu braku pieniędzy na wszystkie seanse, które musimy wydać w jeden tygodzień. Mając rodzinę i chcąc pójść we trójkę lub w piątkę uzbiera się kwota, na którą może nas normalnie nie stać.
Dom Polski w tej kwestii już zaczął działać i uważam, że jest nam to ogromnie ważne i potrzebne. Bardzo proszę nie zaprzestańcie, pod żadnym warunkiem. Może tutaj wsparcie mógłby okazać Instytut Polski, który organizując „Tydzień Filmu Polskiego” wie gdzie, co i jak należy zrobić, choćby w sprawie praw autorskich.
Jeśli nawet na paru seansach filmowych, które się odbyły w DKP nie było szerokich mas, to kontynuując ten projekt, wyświetlając kolejne filmy na pewno wykreuje się setka osób, która regularnie bardzo chętnie przyjdzie na taki film. Być może warto zaproszenia na takie filmy wysyłać mailem, a ci do których to przesłano mogliby przesyłać dalej, a jeśli podłączyć Facebook - reklama będzie efektywna na bank wśród młodzieży. Być może DKP znalazłby mniejszą salkę, która też nadawała by się na kino? Duża sala często jest zajęta różnymi imprezami. A skrót DKP dla wtajemniczonych będzie oznaczał "Dom Kina Polskiego".
A może Multikino?
Nie dawno weszło na rynek litewski „Multikino”. Jest to duży polski operator kinowy. Wierzę, że mógłby wyświetlać filmy po polsku lub polskie w jakiejś w najmniejszej salce w swoim centrum kinowym w w CH "OZAS". Ostatnio tam byłem i zostałem przywitany po polsku "Witamy". Ach - miód na serce.
Jest wspaniała baza i wszystkie warunki, wystarczyłoby puścić taśmy, które przecież Multikino ma u siebie w Polsce. Polacy na Litwie byliby wniebowzięci. I myślę, że jeśli salka kinowa zapełniłaby się przynajmniej w połowie to ekonomicznie taki pomysł byłby na pewno opłacalny. Już zwróciłem się do nich z takim pomysłem, kto wie, może im się spodoba.
I choć zapewne na razie Multikino jest skupione na tym, aby mocno zapuścić korzenie na Litwie, to i tak trzymam kciuki!
Jakiś czas temu w Polsce była burza medialna, która dotyczyła ujawnienia nagranej wypowiedzi szkalującej prezydentową Polski przez osobę duchowną o statutowym przecież obowiązku posiadania najwyższej moralności i wrażliwości.
Jakiś czas temu w Polsce była burza medialna, która dotyczyła ujawnienia nagranej wypowiedzi szkalującej prezydentową Polski przez osobę duchowną o statutowym przecież obowiązku posiadania najwyższej moralności i wrażliwości. Otóż ten ktoś mówiąc obraźliwe rzeczy jednocześnie dodawał słowo „nie uwłaczając”, co przecież oznacza, że nie chciał obrazić.
Genialny satyryk Artur Andrus pisał o tym ironicznie: „nie wierzę, żeby takich słów używała osoba wykształcona, duchowna, kierująca się w swoim życiu wyłącznie zasadą miłości bliźniego. To, co tam zostało nagrane, mówiło jakieś chamidło podszywające się pod kogoś innego. Na pewno spreparowane. Ale nawet z takich przykrych zdarzeń należy wyciągać wnioski, trzeba się czegoś uczyć.”
I stąd zrodził się wiersz satyryka skierowany do „podszywającego się chamidła”, a moim zdaniem może być również adresowany też do każdego nacjonalisty, który obraża Polaków na Litwie zarazem im "nie uwłaczając".
Tępy palancie w „de” kopany,
Synu najgorszej kurtyzany,
Paskudna mordo, zły pomiocie
Sklejony z genów po idiocie,
Żmijo obmierzła, wredna, śliska,
Gnijąca warstwo torfowiska,
Skutku uboczny chorób licznych,
(W tym - przede wszystkim wenerycznych),
Świeża padlino, brudna ściero,
Trądzie, tyfusie i cholero,
Ścierwo, klejnocie ciemnogrodu,
Żywe ucieleśnienie smrodu,
Jamo, do której plują ptaki,
Ryju podobny do kloaki,
Nędzna przybłędo spod Sodomy,
Świńskie koryto pełne pomyj,
Potwór! Wywłoka! Kreatura!
Krzyżówko skunksa, pchły i szczura,
Poczwaro ty ropnistooka,
Ozdobo szamba i rynsztoka,
Klonie sparszywiałego chwostu,
Odmiano ścieku i kompostu,
Szmato, na której psy siadają,
Bękarcie zła! Nie uwłaczając.
Tak bardzo nie lubianej Polsce, Litwa będzie wreszcie mogła dowalić. Kiedy? Gdzie? Już we wrześniu tego roku w Poniewieżu. Tym bardziej będzie ciekawie, bo Litwa poprzednio dostała baty od Polski, kiedy to Polska poniżyła Litwę w 2009 roku.
Oglądałem mecz Polska - Litwa w ME`2009 w TV, przy czym obie relacje (z Polski i Litwy) naraz. Słyszałem komentatora z Litwy oraz z Polski jednocześnie. Ubaw po pachy. I jeden i drugi komentator musiał dokładnie przedstawiać przeciwnika swoim widzom. Dlaczego? Otóż w Polsce koszykówka jest zupełnie niepopularna, więc Polacy kompletnie nie wiedzieli z kim grali. Litwini też nie wiedzieli z kim grali. Litwini o polskich koszykarzach wiedzą tyle co kot napłakał (bo Polska wg Litwinów to nawet nie peryferia koszykówki). I tylko naprawdę posiadający wiedzę wiedzieli kim jest Marcin Gortat albo Maciej Lampe.
Co było wspólne po meczu? Kolosalne zdziwienie Litwinów i Polaków jednocześnie. Polaków, że wygrali z guru koszykówki, a Litwinów, że przegrali z „przedszkolem”. Czytałem komentarze Litwinów, po porażce z Polakami: rozpacz choć bardziej wściekłość sięgała zenitu. Polacy tę wygraną będą rozpamiętywać przez wieki, dzieciom i wnukom opowiadać. Litwini będą pamiętać te porażkę tak samo.
Los sprawił, że będzie rewanż. Litwini będą mieli okazję oczyścić się ze wstydu. Trener będzie miał łatwo, bo o motywację zawodników nie będzie musiał się martwić. Polacy mogą zaś pokazać, że to nie był szczęśliwy „przypadek” przy pracy.
Spójrzmy jednak na nasz aspekt Polsko Litewski jako kibiców. Zazwyczaj Polacy na Litwie kibicują „swojej” drużynie czyli litewskiej. Łatwo jest, gdy Litwini z każdą inną drużyną niż Polska. Pojawia się argument, że gra drużyna „z ziemi” na której się my też się urodziliśmy. Co się dzieje gdy trwa mecz, gdzie walczą ze sobą orzełki i koniki. Trudno jest zrozumieć ten ciekawy „wyjątek”, gdy chcemy wytłumaczyć swoje kibicowanie przyjaciołom zagranicą, bo tak naprawdę to walczą naród przeciwko narodowi.
Obecnie mamy wojnę wypowiedzianą przez polityków litewskich Polakom mieszkającym na Litwie (choć wg nomenklatury litewskiej) „osobom uważającym się za Polaków”, albo „osobom używającym języka Polskiego”, lub Litwinom polskiego pochodzenia.
Antypolska atmosfera rozlała się i cuchnie na całej Litwie (może warto ten zapach włączyć do oficjalnie stworzonego zapachu Litwy). Czy Polacy na Litwie zaczną kibicować polskiej drużynie? Myślę, że na 100% w meczu Polska-Litwa Polacy na Litwie będą skandować: „LIETUVA!!!”. Bo Polacy na Litwie kochają litewską koszykówkę tak samo jak Litwini. I co z tego, że głównymi graczami są Litwini z krwi i kości, przecież być może zobaczymy tam „naszych” przedstawicieli czyli Krzysztofa i Dariusza.
„Nasi” na pewno pokonają „nienaszych”. Sami określcie dla siebie kto jest dla was „nasi” i „nienasi”. Co mają zrobić małżonkowie, gdzie jeden jest Polakiem z Polski a drugi z Litwy?
A teraz zabawmy się: załóżmy, że UE i NATO się rozpadają. W niewyjaśnionych okolicznościach następuje konflikt zbrojny Polski i Litwy. Polacy na Litwie jako, że są obywatelami Litwy walczą w armii litewskiej, przeciwko armii polskiej. Założenie jest takie, że nie można być neutralnym się i trzeba się opowiedzieć po którejś stronie. Czasami mecz to prawdziwa wojna i walka. Nie? Pamiętacie, co Litwini mieli w oczach grając z Rosją zaraz po odzyskaniu podległości?
Polskie radio na Litwie. Co nam się w nim podoba, a co nie? Czego chcemy słuchać? Przecież to radio w jakimś sensie należy do nas, Polaków na Litwie. Każdy zapewne ma własne refleksje. O ile słucha tego radia. Dla mnie na przykład najważniejsza jest polska muzyka.
Dokładnie pamiętam ten gorący lipcowy dzień, naprawiałem wtedy akurat radio w samochodzie, szukałem stacji i przypadkowo usłyszałem polski głos. Zdębiałem, ale po chwili byłem mega zadowolony i trochę zdezorientowany, ale byłem chyba jednym z pierwszych słuchaczy. Informowałem kolejnych, którzy nie wiedzieli. W 1992 r. sytuacja Litwy była zupełnie odmienna od obecnej. Kraj ogłosił niepodległość i wszedł na drogę kapitalizmu. Nikt nie wiedział, jak będzie wyglądała nasza (polska) przyszłość na Litwie, a co dopiero rynek radiowy. Jedną z pierwszych niezależnych rozgłośni stworzyli Polacy z Wileńszczyzny, dobrze więc znali upodobania Polaków i specyfikę mniejszości polskiej na Litwie. Do dziś radio przeszło ogromną metamorfozę. Od malucha do pełnoletniej osoby. Jak każdy z nas odbiera te zmiany?
Na początku radio serwowało muzykę polską, litewską, rosyjską i zachodnią. Po tym, gdy stało się jasne, że ani Rosjanie, ani Litwini nie będą słuchaczami radia, zaczęło nadawać przeboje wyłącznie polskie i zachodnie. Dla mnie właśnie wtedy zaczęło to być rzeczywiście „Nasze radio” przez duże „N”. Mam wrażenie, że ilość polskiej muzyki w "Znad Wilii" jest nawet większa niż w tak dużych polskich rozgłośniach, jak Radio Zet, RMF, Eska. Jak bywam w Polsce, to wcale nie tak łatwo posłuchać polskich przebojów - co nie rozgłośnia, to przede wszystkim zachodnie. A my mamy możliwość słuchać polskiej muzyki na żywo tu, na Litwie i choć dawno zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić, nie pomniejsza to znaczenia samego faktu, a raczej ewenementu. Radio też spełnia kluczową rolę jeśli chodzi o promocję konkretnych utworów na Litwie. Pamiętam jak występujący na Litwie polscy wykonawcy dziękowali "Znad Wilii" za wypromowanie ich najnowszych hitów. Bez radia byłoby to niemożliwe.
Jednak... czy potrzebujemy tej polskiej muzyki? Czy nasza młodzież potrafi docenić to, co posiada? Polska muzyka jeżeli chodzi o wartości samej muzyki jest oceniana bardzo wysoko, a dodatkowo po polsku, czego chcieć więcej? Co gorsza, konkurencją nie są tu litewskie rozgłośnie - raz lepsze, raz gorsze - ale rosyjska stacja z muzyką weselną, takie disco-polo. Czyżby takie są właśnie gusta naszej młodzieży? Banalne rytmy, banalne słowa, łatwe, głupie, proste i chyba lepiej zrozumiałe niż polski pop-rock, gdzie wymagania co do IQ są wyższe. Czy Polacy na Litwie dorośli do poziomu radia? No bo chyba nie rozgłośnia musi cofnąć się lub zejść parę poziomów w dół. Jeżeli nie będziemy oceniać muzyki, to rosyjskie radio jest dynamiczne, wesołe, ciekawe. Może dlatego nie raz byłem świadkiem słuchania tej rozgłośni w otoczeniu rozmawiającym po polsku (co też staje się coraz rzadsze...), ale czy to oznacza, że polskość dziś dla nas - to wysiłek? Czyżby rosyjskość - pójście na łatwiznę?
Trudno nie zauważyć, że w miarę upływu lat na antenie zapanował poprawny język polski, który warto naśladować, uczyć się i przyswajać. Bądźmy szczerzy: nie ma kilku języków polskich. Najbardziej autentyczny i prawidłowy pozostanie zawsze ten aktualny używany w Polsce! Oczywiście zdarzają się komiczne sytuacje, gdy dzwoniący Polak-słuchacz nie rozumie co mówi do niego Polak-prezenter, ale trudno, to owoce sowietyzacji, która zabrała nam polski język oraz inteligencję. Ale to jest właśnie do nadrobienia.
Co więcej nam słuchaczom potrzeba? Właściwie tylko aktualnej informacji - lokalnej, szybkiej, dotyczącej nas i naszego otoczenia. Czy jest inne źródło informacji szybsze niż radio? Równie szybki jest dziś internet, ale radio ma tę przewagę, że odbieramy go wszędzie nie przerywając pracy, słuchamy kogoś na żywo, a w portalach musimy sami się wysilić na szukanie, czytanie lub oglądanie podawanej informacji. No i poświęcić temu czas, którego zwykle brakuje.
Radio ciągle promuje polskie wydarzenia. I to dzięki tej promocji na różne imprezy polskie na Litwie przychodzi sporo Polaków. Imprezy z kolei promują radio - często widzimy tam znajomy balon. Ale może tego za mało, by wypromować też pewne wartości, np. dobrą muzykę? Moim zdaniem jest to bardzo ważna sprawa dla radia, ale też dla naszego społeczeństwa. Radio w dużej mierze spełnia przecież rolę społeczną, wręcz misyjną, ale też jest dobrym narzędziem do promocji gospodarczej. Promocji własnych, polskich firm. Taka współpraca jest podwójnie korzystna. Litewscy Polacy słysząc reklamę mogą się dowiedzieć, że ta czy inna spółka jest "polska" (czyt. założona lub prowadzona przez Polaków na Litwie) i być może warto zostać jej klientem. W ten sposób będziemy się wspierali nawzajem. Ja czuję ogromną satysfakcję, kiedy w jakiejś polskiej firmie zostanę obsłużony po polsku. Wtedy właśnie czuję się u siebie.
Czyli radio wspiera nas - litewskich Polaków, mieszkańców Wileńszczyzny. Pełni swoją misję, coś nam daje. Ale też musi na siebie zarobić. Czy MY także wspieramy radio? Wiele polskich spółek czy imprez na Litwie reklamowano „za darmo” i nadal wielu uważa, że radio „powinno” więcej się przykładać do promocji polskiego biznesu - właśnie za darmo. Tradycyjne "nam się należy". Jednak skoro promujemy te spółki, by lepiej zarabiały, to radio także powinno płacić wynagrodzenie ludziom, którzy tam pracują. Im też się należy. Mamy sporo dużych i znanych polskich (założonych przez wilniuków) firm na Litwie. Ile z nich chociaż raz w ciągu tych 19 lat zamówiło reklamę w radiu, by się zaprezentować wśród rodaków na Wileńszczyźnie, ale też... wesprzeć rozgłośnię „Znad Wilii”? Nie jestem rzecznikiem radia, jednak na całym świecie obowiązują normalne układy i zasady biznesowe, a Litwa nie jest tu wyjątkiem.
Wiadomo, że nie każdy może wspierać radio finansowo. Każdy natomiast może je wspierać inaczej - po prostu SŁUCHAJĄC! Skoro nie słuchamy radia, to źle wypada w rankingach, tzn. ma małą liczbę słuchaczy, czyli mniej zarobi na reklamach, możliwości doskonalenia radia będą mniejsze. No i adekwatne świadectwo dla społeczności polskiej, która nie potrafi się zatroszczyć o to, co ma. Bo jakże potem wymagać od rozgłośni, skoro sami nie dajemy jej szans. Być może radio także ma swoje "grzechy", może za mało jest tych "firmowych" imprez (Lato z radiem, jakaś dyskoteka), aktywności (no, jest przynajmniej konkurs dla szkół, to już coś!), promocji. Ale zacznijmy od siebie. Ustawmy w odbiorniku te 103,8 - informacja jest podstawą funkcjonowania w XXI w. Ale przede wszystkim poczujemy, że nie jesteśmy osamotnieni. W polskości. To jest właśnie największy wyraz poparcia i wsparcia. Wzajemnego. Przynajmniej tak to odbieram.
Ile jest spółek na Litwie, które są prowadzone i zostały założone przez lokalnych Polaków na Litwie?
Czy możliwa jest współpraca Księgarni Elepphas, radia Znad Wilii, Kuriera Wileńskiego i Wilnoteki, Infopolu we wzajemnej promocji? I czy Polakom na Litwie potrzebny jest taki katalog?
Witam
Jest taki pomysł na wzajemną promocję Polskich organizacji na Litwie.
Ile jest spółek na Litwie, które są prowadzone i zostały założone przez lokalnych Polaków na Litwie? Jest ich sporo, ale gdzie są, co jest ich przedmiotem działalności.
Często można je „odnaleźć” na różnych imprezach, kiedy to wspierają jakieś polskie przedsięwzięcie. Np. ostatnio taki zestaw widziałem przy okazji koncertu Jubileuszowego „Wilii”.
I stwierdziłem, że właśnie tylko w takich okazjach możemy odkryć listę nazw spółek, którym nie jest obojętny los Polaków na Litwie, ale i w których my sami możemy swoją potrzebę zrealizować.
My Polacy na Litwie musimy się wspierać wyraźnie i mocno i na różne sposoby. Dlatego chciałbym zaproponować mediom polskim na Litwie, takim jak radio, audycja tv, gazety, portale aby umieszczały informacje, promowały i reklamowały je polskie spółki za darmo jako wyraz poparcia. W ten sposób Polacy na Litwie będą mogli po pierwsze wiedzieć, że te spółki są tworzone przez Polaków na Litwie a po drugie zwyczajnie w takich spółkach załatwić sprawę po polsku, co może być milsze i przyjemniejsze niż gdzie indziej.
Aby taka świadomość powstała wśród Polaków w Wilnie i rejonie wileńskim, media oraz ich wkład jest niezbędny. A więc takie strony w internecie jak www.zw.lt (radio Znad Wilii), www.wilnoteka.lt, www.kurierwilenski.lt, www.polskidom.lt, www.magwil.lt, www.infopol.lt, www.zpl.lt, www.snpl.lt (Stowarzyszenie naukowców Polaków), http://www.tygodnik.lt, http://www.awpl.lt oraz inne których tu nie wymieniłem mogą promować wszystkie nasze polskie spółki na swojej stronie internetowej, a te spółki w odpowiedzi promować polskie media też umieszczając informację o nich. To nic nie kosztuje. A tworzy wartość dodaną dla nas Polaków na Litwie. Być możemy zrobimy nasz własny mały katalog polskich firm. Moim zdaniem wystarczy krótki opis czym się zajmuje spółka, jej adres, telefon, mail no i oczywiście logo. A więc obojętnie jaką potrzebę byśmy mieli fryzjer, stomatolog, hydraulik, wynajem autobusów, zamówienie tortu, kwiatów, pomocy komputerowej czy organizacji wesela moglibyśmy wiedzieć, że załatwimy sprawę po polsku oraz na pewno wspomożemy taką spółkę naszym zamówieniem, pomijając oczywiście fakt iż lepiej się poznamy nawzajem.
Taki pomysł ma na celu aby Polacy na Litwie wspierali lokalne polskie spółki jeśli mają taką możliwość i chęć, ale też ma na celu popularyzowanie nazw, znaków handlowych, logo lokalnych polskich spółek.
Rozumiem, że wyemitowanie reklamy w radiu, czy wydrukowanie ją w gazecie kosztuje, jednak umieszczanie tego na stronie internetowej nie zwiększy kosztów, a będzie na pewno dobrym i bardzo pożytecznym uczynkiem dla nas Polaków na Litwie oraz ogromną wartością dodaną naszej wspólnoty. Po prostu Polacy na Litwie Polakom na Litwie. Poza tym właśnie media takie jak gazeta czy radio mogą oferować wysokie rabaty dla Polskich lokalnych firm, które chciałyby głębszą promocję.
Takiej treści list wysłałem pod wyżej wymienione adresy emailowe. I nie otrzymałem odpowiedzi od nikogo poza listu z Infopolu, że koszty reklamy w internecie są jednak jakimiś kosztami i nie będzie to takie proste, a sam Infopol również będzie zajmował się tematem niezależnie.
Więc umówiłem się z radiem Znad Wilii aby umówić propozycję wypromowania tego pomysłu na ich stronie internetowej. Radio Znad Wilii popiera ten projekt jednak ponieważ nie nosi on znamion źródła dochodu więc zaangażowania ZW nie będzie. Szkoda, bardzo na to liczyłem.
Dowiedziałem się też że pomysł ten jest jakimś idealistycznym pomysłem i w zasadzie tak powinno być, iż jesteśmy jedną rodziną: "ty promujesz mnie, a ja promuję ciebie" aczkolwiek w przeszłości zaistniały jakieś nieporozumienia i niezgoda pomiędzy radiem a gazetą, więc wspólny projekt na pewno nie przejdzie. Ktoś kiedyś kogoś bezpodstawnie oczernił, więc nie ma możliwości porozumienia.
Czy nie można wreszcie zrobić "reset" we wzajemnych stosunkach?
Wilnoteka zaproponowała, abym ten pomysł wrzucił do swojego bloga. To też zrobiłem. Zobaczymy czy się wypromuje.
Jeśli znajdzie się więcej entuzjastów i kibiców tej sprawy to proszę piszcie na maila. Piszcie też o spółkach które chcielibyście w takim katalogu widzieć. Nie będziemy promować oddzielnych spółek ale sam katalog jako taki.
Moim głównym celem jest to aby media takie jak Kurier Wileński, radio znad Wilii, Wilnoteka, Księgarnia promowały się nawzajem bez liczenia kto na tym najlepiej zyska i kto komu „więcej” pomoże, gdyż powstanie coś niematerialnego, pozytywnego, dobrego dla społeczności polskiej.
Muzeum Uniwersytetu Wileńskiego od soboty, 20 kwietnia, zaprasza do odwiedzenia w sezonie letnim dzwonnicy kościoła św. Janów. À propos, jest to najwyż...
Już jutro sala koncertowa Compensa w Wilnie ponownie wypełni się polską publicznością i wspaniałą zabawą, jaką za każdym razem zapewnia góralska Golec...
Prezydent Litwy Gitanas Nausėda poinformował w piątek, 19 kwietnia, że w Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzewane o atak na rosyjskiego opozycjonistę...
Biblioteka Narodowa zakończyła ostatni etap modernizacji stołecznego Pałacu Rzeczypospolitej (Krasińskich). „Od 21 maja obiekt po raz pierwszy w historii...
Publikacje wyrażają jedynie poglądy autorów i nie mogą być utożsamiane z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie"