To nie wandalizm, to rekonstrukcja parku


Fot. z portalu bernardinai. lt Wyrąbane drzewa w parku Bernardyńskim
Wycinanie drzew w parku Bernardyńskim, przez wilnian nazywanym również Sereikiškės, wywołało spore niezadowolenie mieszkańców miasta. Po wejściu do parku ogarnia nieprzyjemne uczucie. Wszędzie leżą stosy zwalonych, ściętych drzew.
Na smętnie stojących świeżych jeszcze pniach widnieją napisy: „Boli mnie”, „Za co?”, „Drzewo potrzeuje 50 lat, aby wyrosnąć”. To reakcja mieszkańców na rozpoczętą renowację parku, w ramach której planuje się wycięcie 200 drzew.

Wedle słów architekta Mindaugasa Pakalnisa w parku dotychczas dominowała „nienaturalna, sowiecka architektura”. Park był dziki i bardziej podobny do lasu, brakowało należytej opieki. Architekt mówi również, że trwające prace mają na celu przywrócenie autentycznego, XVIII-wiecznego wyglądu parku. Ma powstać przestrzeń, w tórej będzie dużo światła, wyeksponowany zostanie botaniczny i klasztorny sad, alpinarium i inne elementy historyczne. Planuje się wybudować trzy place zabaw, restaurację, kawiarnię, fontanny i zimową ślizgawkę.

Zgodnie z tradycjami europejskimi planuje się ogrodzenie parku i zamykanie go na noc. „Park po rekonstrukcji zostanie zamknięty. Cieszmy się wieczorami w parku dopóki możemy” - to jeden z napisów na drzewie, którego jeszcze nie wyrąbano.