Augustowskie noce. Chłodne


M. Sielatycki i V. Bacys podczas obrad międzyrządowej komisji ds. oświaty, fot. wilnoteka.lt
Może litewscy Polacy naprawdę nie znają języka litewskiego, skoro nie mogą odczytać, jak świetna i doskonała jest nowa ustawa o oświacie... To jeden z „odkrywczych“ wniosków nasuwających się po „augustowskich nocach“, czyli czwartym spotkaniu polsko-litewskiej komisji do spraw oświaty mniejszości narodowych w Polsce i na Litwie. W zasadzie, jak i na poprzednich spotkaniach, wszystko się sprowadzało do oceny, że Polacy (ani ci „prawdziwi“ z Polski, z Ministerstwa Edukacji Narodowej, ani ci „swoi-obcy“, czyli Polacy litewscy) nie mają racji i zielonego pojęcia o dobrodziejstwach litewskiej ustawy.
Trzeba było aż czterech całodniowych wielogodzinnych spotkań, czterech zarwanych nie tylko dni, ale i nocy, by ostatecznie uznać, że ... „nie uznaliśmy nic“. 

Międzyrządową komisję oświatową powołali premierzy Polski i Litwy po wrześniowych strajkach polskich szkół i ostrym sprzeciwie wobec nowych założeń ustawy, znacznie pogarszającej sytuację polskich szkół. Komisja powstała na wniosek premiera Donalda Tuska, który 2 września przybył z wizytą na Litwę i po którego wizycie strajki zawieszono. Celem powołanej wtedy komisji (przynajmniej tak zapowiadano) było przyjrzenie się spornym kwestiom ustawy i wypracowanie rekomendacji dla rządu w celu złagodzenia skutków ustawy.

Jak tam było? „Chcesz zawalić sprawę, powołaj komisję“...

Na porozumienie nie było szans od początku. Nie zgadzano się na udział w obradach rodziców (a przecież to oni dostrzegli największe zagrożenia ustawy, oni zainicjowali zbiórkę 60 tysięcy podpisów), strona polska w komisji nie mogła specjalnie naciskać, bo zaraz rzucano by gromy o „wtrącanie się...“ i skandal dyplomatyczny, a strona litewska ani chciała, ani myślała ustąpić.

To najbardziej smuci - stosunek do sprawy litewskich negocjatorów. Była i rzecz przerażająca, ale o tym nieco później. Smuci, bo strona litewska przyszła do komisji z wyraźnym bojowym zadaniem „nie ustąpić ani na krok“. I cel ten realizowała w stu procentach. Głucha na argumenty, nieczuła na fakty. Po co więc cała ta komisja? Aby zmęczyć stronę polską (w końcu walczy nie do końca o swoje) i, co ważne, przeciągać w czasie... ustawa przecież działa, jest wdrażana, chaos w szkołach się nasila, proces dydaktyczny zachwiany. Rodzice zdezorientowani, uczniowie załamani, nauczyciele zmęczeni i niepewni. Wszyscy utracili grunt pod nogami. I dobrze. O to chodzi. Siedzi taki litewski urzędnik w polsko-litewskiej komisji i udowadnia, jakie to szkoły polskie na Litwie są beznadziejne, jak źle wyposażone, jakże źle funkcjonują, jak nie mają żadnej przyszłości. Panowie, chwileczkę. A czy to te szkoły od ponad dwudziestu lat nie podlegają Ministerstwu Oświaty i Nauki, czy nie po to jest ministerstwo, by dbać o właściwy i konsekwentny rozwój szkół. Rozwój, panowie. Szkół wszystkich, bez wyjątku. O paradoksie, litewscy Polacy, jak przystało na wszystkich obywateli kraju, płacą podatki na utrzymanie m.in. pułku urzędników oświaty, którzy za cel stawiają sobie dyskredytację polskiej szkoły i jak najszybsze jej zniszczenie. Im gorzej, tym lepiej.

Coś tu nie gra, panowie. Dziwi, kiedy wiceminister Vaidas Bacys siedzi naprzeciw pięcioosobowej grupy przedstawicieli Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie i przekonuje, że w polskich szkołach źle się dzieje, a absolwenci tych szkół nie mają przyszłości. Wiceminister Bacys nawet nie ma wyższego wykształcenia (dyplom bakałarza Wileńskiego Instytutu Pedagogicznego), a naprzeciw Mirosław Szejbak, doktor nauk matematycznych, wykładowca, absolwent polskiej szkoły, tej samej, w której uczą się jego dzieci. A z nim czworo poważnych rodziców: dwóch biznesmenów, pedagog, prawnik, wszyscy jak jeden mąż absolwenci polskich szkół, uniwersytetów. Wysłuchują, jakie to nieperspektywiczne są polskie szkoły.

Dajcie szansę tym szkołom!

Forum Rodziców wystosowało list z sześcioma postulatami. Żaden z nich nie został zaakceptowany przez stronę litewską. Rodzice mieli argumenty, niezbite fakty i dużo dobrej woli do dyskusji i negocjacji. Ale dyskusji nie chciano podjąć. Za to sześć godzin debatowania nad wnioskiem końcowym. To najlepiej oddaje charakter tych spotkań. Rodzice za drzwiami, a główni negocjatorzy pogrążeni w zapisach półtorastronicowego komunikatu. Wszyscy w oczekiwaniu do ...trzeciej nad ranem. Komunikatu, z którego nic nie wynika...

A teraz o przerażającej wymowie posiedzenia. Nie było mnie przez chwilę, w międzyczasie zdążyłam się rozchorować (w tej atmosferze nic nadzwyczajnego). Wracam i co widzę? Drgającą szczękę Jarosława (jednego z rodziców) i do bólu ściśnięte dłonie. Poważny człowiek, biznesmen, nienagannie ubrany, w ładnym hotelu w Augustowie. O co chodzi? Usłyszał: „Przyjechaliście tutaj jako rodzice. Z dziećmi? To i wara stąd, do waszej Polski. Macie już blisko“. Z czyich ust padły te słowa? Niejakiej Vaivy Vaicekauskienė, ekspert do spraw edukacji w Ministerstwie Oświaty i Nauki... Nie przesłyszał się, urzędniczka powtórzyła to kolejnej zdumionej Rodzicielce z Forum... Wcześniej rzuciła do tej samej matki: „Chcesz, by twoja córka była stomatologiem? Jeszcze po bezpłatnych studiach?! Ja też chcę!“.
...Pozostawiam bez komentarza...

Chociaż jednak nie. Krótki komentarz. Ciągle się zastanawiam, dlaczego my tak walczymy o te polskie szkoły. Może właśnie dlatego. Inny krąg kulturowy, inna cywilizacja. Pęd do normalności.Co z tego, że ma Litwa dwadzieścia lat wolności i niepodległości. Mentalność została dawna, zachowania tamte. Co gorsza, to się nasila. Urzędnik to „pan na włościach“. Potrzebny „wróg“, najlepiej Polak itd. Dyskusje są niemożliwe, bo światy są inne. Twarze światowców, Europejczyków - to maska, na pokaz, prawdziwe bezlitosne twarze - dla swoich. 

Uderzała i porażała niezwykła arogancja strony litewskiej. To również zdanie jednego z członków polskiej komisji (na jego prośbę bez podania nazwiska), który w rozmowach kuluarowych przyznał, że miał wiele kontaktu z urzędnikami litewskimi i zna ich nastawienie, sposób prowadzenia rozmów, ale takiego nagromadzenia arogancji, buty i wyniosłości dotąd nie doświadczał.

Nie ma straszaka, nie ma kary za karygodne zachowania. Ale jest litewskie przyzwolenie społeczne.

Na szczęście były i mocne momenty pozytywne. Jak poprzednio - mimo beznadziejności sytuacji - determinacja delegacji polskiej, zwłaszcza ministra Sielatyckiego. Niektórzy mnie pytają, czy nie za wiele pozytywów i dobrych słów o ministrze wobec porażki negocjacji. Może i za wiele, ale cenię jego zdolność rozpoznania sytuacji, refleksję i zdeterminowanie. Mam nadzieję, że się nie mylę.

I kolejny miód na serce. Rodzice. To nowa jakość. Bardzo potrzebna. Spokojni, opanowani i rzeczowi. Podają rękę (nie mylić z wyciągają). Mogą się zaperzać litewscy urzędnicy, kłamać, mącić i lawirować. Ale takie przedstawicielstwo rodziców robi wrażenie. Budzi nadzieję. Pogrąża stronę litewską. Między innymi dlatego Litwini zabiegają o jak najszybsze zakończenie prac komisji. Nie mają przekonywujących argumentów, nie mają nowej jakości, a coraz bardziej wyraziści stają się Rodzice. Tego nie oczekiwali i przed tym się bronią.

Zostaje trzymać kciuki, by starczyło polskim środowiskom na Litwie determinacji do dalszej walki, a Polsce ochoty i pomocy w walce o polskość na Litwie.  Wiem, nie wszystkim wystarcza.
Ale podobno „co nas nie złamie, to nas wzmocni“.
Oby tak było.
Będzie, bo musi.
 


P.S.
Niedługo w Wilnotece zamieścimy wypowiedzi członków czwartego spotkania polsko-litewskiej międzyrządowej komisji do spraw oświaty mniejszości narodowych w Polsce i na Litwie



Komentarze

#1 Botan to znaczy polak na

Botan to znaczy polak na Litwie jest w swoim domu a litwin na Litwie jest pszybiszem?

" naukowe są podporządkowane ideologii." Botan podpozhonkuiczie takau nazwe jak Bastunai albo Dainava albo Dzievianiszkeis i tak daleii i zobaczyczie zhe tam jest jedna ideologia to jendzyk litewski. O tuszto polacy ja i muwie zhe wy maczie bardzo duzho spulnego z niemcami. Albo niemcy albo wy polacy gdzhie budujeczie swoje panstwa tam mieszkancy tego panstwa tracau kontak jendzykowy z nazwami miesteczek zhek jeizhioruw i tak daleii. To mozhna by nazwacz domolizacijau etnosu.

"Moje miasto Rzeszów ma podane na wiki nazwę ukraińską/ Łemków" i jeszczie na waszym sumieniu polacy lezhy po drugeii wojnie demolizacija calego etnosu Lemko.

#2 Tak jusz i "w rejonie wilna

Tak jusz i "w rejonie wilna jest potomkiem litewskojezycznych litwinow" i zhadnego osadnika z Polski. Ale historia jest nie taka zhe osadnitstwo z Polski zawszie bylo a nai wienksze to latach miendzy wojennych. W latach sowieckich duzho osadnikuw pszybylo z Bialoruszi i osziadlioszie w tych meiiscowoszcziach. I bardzo prosze zheby mister pszestau wymiszliacz takie zheczy jak "wilna jest potomkiem litewskojezycznych litwinow" i pszestanczie wymyszliacz zhe litwin w Litwie jest pszybiszem bo wy muwiczie o radijuszie kilku diesziencziu kilometruw. Tau zhiemie by szilneiisza babczia by pszeszla w jeden dzhien.

#3 dar karta really? znowu ten

dar karta really? znowu ten sam argument, ze nazwy na litwie sa litewskie?

"do jakiegos litwina z kowna, ktorego " i jeszcze dle polaka meiiscowoszcz Szukeii to jak zhuczicz kamiene do pustego wiadra nic nie znaczy natomiast dle litwina to jest Litwa i on ma jendzykowe poluonczenie z tau zhiemiau. Ale polakom tak spodobalaszie gracz autochtonuw zhe nie mogau pszestacz i daleii zhucajauszie na litwinuw zhe oni na Litwie sau pszybyszami.

co to ma do rzeczy facet? juz ci tlumaczylem, ze litwin z kowna przybywajacy do rejonu wilna moze byc pochodzenia niemieckiego, rosyjskiego, pruskiego czy jakiegokolwiek innego. polak miekszajacy w rejonie wilna jest potomkiem litewskojezycznych litwinow, ktorzy dali tym miejscowoscia swoje litewskie nazwy. to co mowisz nie jest zadnym argumentem. to, ze jakies miasto ma litewska nazwe nie jest dziwne skoro to jest litwa. powiedz mi, co fakt, ze na litwie nazewnictwo jest litewskie i nazewnictwo jest litewskiego pochodzenia ma wspolnego z nasza dyskusja?

#4 "ohhh dar karta to 88,000

"ohhh dar karta to 88,000 polskich osadnikow uroslo do 100,000?" 88 tysziency to jest tylko w Wilnie a 100 tysziency razem z okolicami Wilna kture odzyskala Litwa.

Jakiś pacan sobie głupotę napisze na potem wszyscy powtarzają jak prawdę objawioną bo ktoś tak napisał.
Tak samo pod Polską "okupacją" miało żyć nawet 200 tysięcy Litwinów, według "szacunków" robionych przez litewskich uczonych ponad granicą.

"czego nie można powiedzieć o litewskiej Wikipedii" to jest dle tego zhe na Litwie niema etnycznai polskeii kultury"

To raczej mówi o waszym podejściu do nauki, tzn nawet teksty teoretycznie naukowe są podporządkowane ideologii.
Moje miasto Rzeszów ma podane na wiki nazwę ukraińską/ Łemków, jidysz i niemiecką. Mimo że Ukraińców tam nie było, Żydów nie ma, a Austriacy byli okupantami.

#5 "do jakiegos litwina z kowna,

"do jakiegos litwina z kowna, ktorego " i jeszcze dle polaka meiiscowoszcz Szukeii to jak zhuczicz kamiene do pustego wiadra nic nie znaczy natomiast dle litwina to jest Litwa i on ma jendzykowe poluonczenie z tau zhiemiau. Ale polakom tak spodobalaszie gracz autochtonuw zhe nie mogau pszestacz i daleii zhucajauszie na litwinuw zhe oni na Litwie sau pszybyszami.

#6 "ohhh dar karta to 88,000

"ohhh dar karta to 88,000 polskich osadnikow uroslo do 100,000?" 88 tysziency to jest tylko w Wilnie a 100 tysziency razem z okolicami Wilna kture odzyskala Litwa.

#7 A jezheli jusz tak kseczie

A jezheli jusz tak kseczie widzhiecz te wykszywione nazwy to pojetczie do okolic Suwalkuw i tam ich znaidzhieczie mnustwo. I mozhe uspokoitieszie nareszczie.

#8 "czego nie można powiedzieć o

"czego nie można powiedzieć o litewskiej Wikipedii" to jest dle tego zhe na Litwie niema etnycznai polskeii kultury a to znaczy zhe te nazwy swojau postaluoszcziau nie nalezhau do polskeii kultury to i niema podczeby i wykszywiacz.

#9 wilenski nie mysle, tak jak

wilenski nie mysle, tak jak mowisz. nie mieszkam w polsce od 20 lat, nie mam zony polki. uwazam, ze ksenofobia, szowinizm nie powinny miec miejsca w dzisiejszym swiecie. nie popieram masowej imigracji tak jak w ameryce polnocnej i europie bo ta, zagraza tozsamosci narodowej krajow ale uwazam, ze autochtoniczne mniejszosci, ktore mieszkaja w tych krajach powinny byc chronione.

#10 ohhh dar karta to 88,000

ohhh dar karta to 88,000 polskich osadnikow uroslo do 100,000? jeszcze tydzien i z milion koroniarzy przyjedzie po 1920 roku by partycypowac w jakiejs bodowie o ktorej ty mowisz. jakim cudem ziemia, ktora w jakiejs rodzinie polskojezycznego obywatela litwy byla od zawsze, dzisiaj nalezy do jakiegos litwina z kowna, ktorego dziadkowie stacili zimie rejonie kowna, a nie w rejonie wilna. w jaki sposob naplyw ludnosci z korony zmienia swiete prawo do ziemi i daje takiemu na przyklad vytautasovi landsbergisovi prawo, by przywlaszczyl sobie ziemie, ktora juz miala wlasciciela. jezeli jakis litwin byl po 1920 roku expopriated to jasne, ze taki litwin powinien dostac swoja ziemie spowrotem. to, ze liwin (czy jego przodek) stracil ziemie w kownie, nie znaczy, ze ma prawo odbierac ziemie, ktora nalezala do kogos, kto w domu mowil po polsku.

#11 polishrangerr ----- chociaz

polishrangerr ----- chociaz zgadzam się z tobą w duzym stopniu, jiednak i ty ani jak nie mozesz "stawic na ten sam poziom" narod polski i litewski. Polski narod dla ciebie, jak i dla reszty TU obecnych jiest wyzszy od litewskiego i "ma prawo" robic to, co litewskiemu nie wolno. Powiesz, ze to nie prawda, ze tak nie mowisz, ale chodzi nie o tym, co mowisz, a o pewnej mentalnosci, sposobie myslenia. Ja to znam od dizecka. Haslo "Polak - pan, Litwin - cham" siedzi glęboko we krwi, genetycznie jest zakodowane jak u Litwinow tak i u Polakow. Ten system myslenia ma sporo racji, jiest podstawą (nawet ???) tozsamosci Polakow litewskich....... niewiem. Jiednak to myslenie robi barjerę nie do pokonania w stosunkach polsko-litewskich. Narazie. Trzeba czasu. Nie mozna budowac domu bez projektu. Nie mozna budowac polskiej Litwy, bez wizji, co chcemy budowac. Co prawda nikt tej polskiej Litwy i nie buduje - buduje Polskę na Litwie.

#12 Wileński , znalazłam

Wileński , znalazłam zapowiedź audycji radiowej sprzed roku na temat niemieckiej przeszłości Szczecina. Uświadomiłam sobie, że to, co obecnie dzieje się na Litwie, w Polsce miało miejsce po wojnie , właściwie cały okres PRL. Dzisiaj nie tylko w Szczecinie, ale w innych miastach na tzw. Ziemiach Odzyskanych wraca się do niemieckiej przeszłości tych ziem. Nikt się od tego nie odcina.Ja sama po każdym wakacyjnym wyjeździe na północ lub zachód szukam informacji o historii tych terenów przed wojną. Na stronie Darłowa np. jest umieszczona np. bardzo ciekawa kolekcja zdjęć tego miasta sprzed wojny, kiedy jeszcze nazywało się Rügenwalde. Zwróciłam uwagę, że nawet na polskiej Wikipedii podaje się nazwy współczesne polskie, jaki te dawniejsze niemieckie, czego nie można powiedzieć o litewskiej Wikipedii.Do tego się dojrzewa , do pewnych spraw nabiera dystansu, po prostu dorośleje, czego i Wam życzę.

http://www.polskieradio.pl/9/325/Artykul/277142,Niemiecka-przeszlosc-Szc...

#13 polishrangerr

polishrangerr ----------"litwa zle traktuje swoich obywateli, ktorych jedyna wina jest to, ze mowia w innym niz litewski jezyku ukazuje tylko krotkowzrocznosc waszego kraju." - ------------uzywasz stereotypy i "hasla", ktore, chociaz nie są bezpodstawne, jiednak bardzo bardzo uproszczone. Twoimi slowami mozna odpowiedziec: " Polacy zle traktują Litwinow, ktorych jedyna wina jiest ta, ze językiem panstwowym na Litwie jiest litewski".Te dwa zdania SĄ ROWNE - mają tyle samo prawdy. A mają. Bo tak faktycznie walka Polakow idzie przede wszystkim i glownie z językiem litewskim.

#14 polishrangerr "zamiany ziemi

polishrangerr "zamiany ziemi z kowna na ziemie nalezaca do polskiego litwina w wilnie " pszestanczie "polskiego litwina " takeii toscamoszczi nie bylo. Zhiemia Litwy rozdala polskie okupacynne organy polakom zheby polacy na Litwie by zbudowali Polske i to jest nai objektiwneiisza historia. Napszyklad Liekis z zhriud muwi zhe 100 tysziency polskich nowych osadnikuw po 1920 roku pszyjachalo do Litwy. No polacy tak niemozhna ocazyliszczie Litwe deasporau swoich osadnikuw oddaliszczie im zhiemie Litwy a teras jeszcze wymiszliaczie nie byle zheczy jak toscamoszcz "polskiego litwina " wymiszlianie takich zheczy z objektywizmem niema nic spulnego.

#15 dar karta pokaz mi

dar karta pokaz mi jakakolwiek probe objektywnego spojzenia na historie stosunkow polski i litwy poczyniona ze strony litewskiej. dar kata kogo dzisiaj obchodzi dlaczego to co sie stalo mialo miejsce. nie kazdy litwin mowil w domu po polsku, nie kazdy litwin mowil w domu po litewsku. nie kazdy litwin chcial niepodleglej litwy, nie kazdy litwin chcial byc polaczony z rzeczpospolita. nie kazdy czlowiek lubi kuchnie indyjska, nie kazdy czlowiek lubie kuchnie meksykanska. kwestia jest taka, ze polacy na litwie jak kolwiek ich sklasyfiujesz (czy to spolonizowani litwini, czy to czlonkowie polskiej "dyaspory" jak to mawiasz) maja swoje prawa gospodarzy swojej ziemi. te wasze proby magicznej zamiany ziemi z kowna na ziemie nalezaca do polskiego litwina w wilnie sa hanbiace cala litwe. te wasze proby wydudkania polskojezycznej edukacji czy zmienianie na sile polskich nazwisk jest ponizej waszej godnosci. macie szanse uczynic z litwy wielki, wolny kraj ale jestescie na to za glupi. wdajecie sie w glupie awantury, ktore was tylko osmieszaja w oczach swiata. jestescie jak taki maly kurdupel z malym penisem, ktory na kazdym kroku ma sobie cos do udowodnienia. szkoda dar karta, ze caly czas patrzycie na swoj, skrzywiony obraz przeszlosci i nie potraficie wyciagnac zadnych wnioskow.

#16 wilenski malo kto twierdzi,

wilenski malo kto twierdzi, ze wilno powinno wrocic do polski. granice jakie sa, takie beda. zaden litwin nie moze nam powiedziec czy mozemy patrzec na wasza stolice z sympatia czy nie. ja urodzilem sie i mieszkalem w przepieknej okolicy. tam jest i bedzie polska ale nie mialem pretensji do starych niemcow, ktorzy przyjezdzali tam ze lzami w oczach. wilno jest stolica litwy i pozostanie stolica litwy. to, ze litwa zle traktuje swoich obywateli, ktorych jedyna wina jest to, ze mowia w innym niz litewski jezyku ukazuje tylko krotkowzrocznosc waszego kraju.

#17 wilenski, to jest to

wilenski, to jest to mentalnie diszeiisze polacy mieszkajoncy w Polsce sau liudzhie blyscy niemieckeii kultury. To znaczy kedy oni bydujau Polske nie na etnicznych polskich zhiemiach oni zachowujauszie jak niemcy. Kedy pszychodzhi Polska to meiiscowi mieszkancy tracau jendzykowe poluonczenie z nazwami zhiemi kturau zamieszkujau tak samo jest kedy niemcy bydujau germanije.

#18 #45polishrangerr "jest proba

#45polishrangerr "jest proba objektywnego spojzenia " tam niema objektywnego zpoizhenie bo autor nie prubuje otpowiedzhiecz na pitanie a dleczego tak szie stalo i z dodatkiem polskau strone pokazuje jek zhywiau dobroczi.

#19 Moniko to jest dobry point

Moniko to jest dobry point zhe to polska dyaspora na litwie decydowawa o loszie Litwy co oczywiszczie w WKL to bylo by nawet nie do pomiszlenia. To jest pouczajonce zhe polacy nie majau prawa decydowacz o losach Litwy i dletego w WKL byla ustawa ktura byla jako barjer polakom na brania udzhialu w zhycziu polyticznym Litwy i brania udzhialu w decyzijach o losach Litwy.

" Twoi dziadkowie mówili po polsku.Prawda ?" ale oni nie toscamieszczyliszie polakami i w zglendzhie toscamoszczi oni niesau nowymi litwinami. To te same litwiny ktuzhy zmienili swojau kulture dle swojej reprezentacii z polskeii na litewskau i wy polacy nie maczie prawa do zhalu zhe tak szie stalo.

#20 @ "Litwini każą nam o Wilnie

@ "Litwini każą nam o Wilnie zapomniec, ale to jest chyba niemożliwe..........he, ale dziwnie jiednak to wszystko wygląda: Litwini absolutnie nie rozumieją Polakow, a Polacy - Litwinow. Wychodzą DZIWNE stereotypy: ------ "Litwini każą nam o Wilnie zapomniec, ale to jest chyba niemożliwe"----- Moniko, Litwini wam (nam) kazą zapomniec, ze Wilno - prowincja Polski, okupowana przez Litwę i pogodzic się z granicą, ktora teraz jiest. Czy Polacy tez kazą Niemcom o Szczecinie zapomniec ?

#21 hehe monika pamietam jak

hehe monika pamietam jak niemcy lamali sobie jezyki by nazwe mojego miasta wymowic po polsku. ja im radzilem, zeby wymawiali to po niemiecku ale oni nie chcieli nas urazac i starali sie byc politycznie poprawni. wiesz, mowiac po polsku mozna mowic wilno, soleczniki ale mowiac na przyklad po angielsku lepiej jest powiedziec vilnius bo litwini jak zauwazylas bardzo emocjonalnie do tego podchodza.

#22 Wiesz, że ja dopiero w Wilnie

Wiesz, że ja dopiero w Wilnie i we Lwowie zrozumiałam niemieckich turystów, szczególnie ludzi starszych, których można było spotkać np. na Dolnym Śląsku, Pomorzu czy Mazurach. Wcześniej mnie irytowało to, że przjeżdżają i czują się jak u siebie.Nie czuję do Niemców żadnego sentymentu, ale w tym jednym ich rozumiem.

#23 nie moge czytac tego co

nie moge czytac tego co napisalem. moj polski jest tylko bardzo nieznacznie lepszy od dar karty. liteski zamiast litewski jest tylko malym przykladem, albo za szybko pisze, albo moj p olski naprawde jest do kitu.

#24 monika zawsze mialem takie

monika zawsze mialem takie marzenie, by pojechac do polski i wziac moja babcie na wycieczke na litwe by mogla jeszcze raz zobaczyc swoje ukochane wilno. nie udalo sie i juz nigdy sie nie uda. ja monika pochodze z ziem odzyskanych i pamietam jak na chama podkreslalo sie przynaleznosc tych ziem do polski, a ignorowalo sie i zatajalo wszystko co niemieckie. litwini musza miec ten sam problem. z tym, ze u nas niemieckich autochtonow bylo tylko pare rodzin, a polskojezycznych obywateli na wilenszczyznie jest wiekszosc. gdyby litwini byli pewni swoich racji do wilna, nie musieliby na kazdym kroku litewskosci wilna udowadniac. my w okresie miedzywojennym popelnialismy bledy bo przeciez bylismy jeszcze mlodym narodem ledwo co zachlysnietym niepodlegloscia. litwinom do normalnosci jeszcze dalej. nawet po 1991 nie potrafili sie jeszcze nasycic ta cala niepodlegloscia. przeciez historia stosunkow polsko liteskich moze byc nagieta w strone litwy czy nagieta w strone polski ale to jest tylko historia. dozyjemy jeszcze dni, kiedy o historii bedzie mozna rozmawiac z litwinem normalnie bez histerii i babskich (oj chyba niewlasciwe slowo w rozmowie z kobieta...hmmm) emocji. historia historiou (co za jendzyk?) ale sedno sprawy tkwi w tym, ze polacy na litwie potomkowie spolonizowanych litwinow, gospodarzy i autochtonow swojej ziemi sa rzeczywistoscia i z litwy nie wyjada. tym ludziom naleza sie pelne prawa zgodnie ze standartami przestrzeganymi we wszystkich krajach cywilizacji eurpoejsko-chrzescijanskiej. zadna tendencyjnie napisana historia nie jest usprawiedliwieniem do dyskryminacji jakiejkolwiek grupy. trzeba przypomniec takim jak dar karta, ze ci ludzie nigdy nie byli oprawcami ale byli ofiarami historii (ponary czy wywozki na syberyjskie wakacje). teraz sa victimized przez swoich litewskojezycznych braci.

#25 Naprawdę zachowujesz się jak

Naprawdę zachowujesz się jak spamrobot ;-) I wciąż te same argumenty, nudne aż do bólu.
Polishrangerr ma chyba rację, ty chyba gotów byłbyś nas potopić. Opanuj się człowieku.

#26 oj dar karta, gdybys porzucil

oj dar karta, gdybys porzucil te swoje emocje to moze jeszcze z toba mozna by bylo pogadac... facet, jaki masz problem? ten artykul nie jest wcale ani anty litewski ani anty polski. jest proba objektywnego spojzenia na konflikt litewsko polski. oczywiscie, ze jako litwin inaczej na to patrzysz ale przyznac kazdy musi, ze slowo "obiektywnosc" jest tobie dalece. ten artykul potwierdza moja teze, ze:
nie kazdy litwin mowil po polsku, nie kazdy litwin mowil po litewsku, nie kazdy litwin chcial niepodleglej litwy, nie kazdy litwin chcial litwy jako czesci rzeczypospolitej. cala dyskusja z toba dar karta to proba rozbicia tego komunistycznego betonu wokol twojej glowy i pokazania tobie, ze nie kazdy musi miec jeden, oficialnie zatwierdzony przez te czy inna wladze poglad. litwini na litwie sto lat temu mieli rozne poglady na przyszlosc litwy. dar karta czy nie zgodzisz sie z moim twierdzeniem, ze :
kazdy narod patrzy na historie przez pewien nacjonalistyczny pryzmat. polska historia rowniez taka jest. musisz przyznac dar karta, ze w polsce stosunki polsko litewskie (szczegolnie sprzed 90 lat) sa malo znane i malo kogo interesuja. my polacy przedtem i potem mielismy wieksze problemy (wojna, okupacja, obozy koncentracjne, sybir, walki polakow na zachodzie, pare dekad rzadow rezimy socjalistycznego itp.). patrzymy na historie polsko litewska przez pryzmat polskiego jezyka i kultury ale staramy sie byc obiektywni. dla was litwinow stosunki polsko litewskie dalej sa gorace, dalej spora czesc litwinow mowi po polsku i dalej musicie sobie wmawiac, ze wilenszczyzna (polskie slowo, ktore tak bardzo cie oslabia, a oznacza tylko kraine wokol wilna) nalezala sie od poczatku litwie. musisz przyznac dar karta, ze litewska wersja historii jest zaklamana i bardzo stronnicza. dar karta z twoimi wnukami bedzie mozna juz normalnie pogadac o tej historii bo ty za bardzo rozemocjonowany jestes i za bardzo histeryzujesz.

#27 Twój problem Dar Karta polega

Twój problem Dar Karta polega na tym, że ty słabo znasz język polski, nie czytasz ze zrozumieniem, a przed wszystkim czytasz wybiórczo i interpretujesz fragmenty zdań wyrwane z kontekstu. Przeczytaj jeszcze raz , co napisałam na spokojnie. Bo będzie tak , jak z tymi grzybami. Używając określenia neofita miałam na myśli Ciebie a nie wszystkich Litwinów. Sam mówiłeś , że Twoi dziadkowie mówili po polsku.Prawda ?

Jeszcze raz przeczytaj to zdanie na spokojnie:
"ze przynależność narodowa ludzi zamieszkujacych Litwę stała pod znakiem zapytania dla nich samych, skoro nawet w obrębie jednej rodziny dokonywano rozmaitych wyborów narodowościowych".Przykład Narutowiczów juz był tu poruszany.

#28 " i nagle uświadamia sobie,

" i nagle uświadamia sobie, że to zagranica" jak to dramatycznie wyglonda nagle polka Monika uszwiadomila zhe ona znaidujeszie na Litwie a nie w Polsce. Jak to dramatycznie wyglonda. Byla taka chystoria polacy zaczeli zdieracz napisy w laczynie i wieszacz napisy w polskim jendzyku i tak polacy twozhyli iliuzije zhe Litwa to jest Polska. No jak mozury.

#29 "ludzi zamieszkujacych Litwę

"ludzi zamieszkujacych Litwę stała pod znakiem zapytania " tu Monika sugerujeczie zhe polacy na Litwie mieli prawo zbudowacz Polske?

#30 "a Dar Karta to neofita" to

"a Dar Karta to neofita" to jest sugestyja zhe litewska toscamoszcz to cosz nowego. Monika myszli zhe niebylo zhadnai litewskeii toscamoszczi i panstwo dwuch naroduw bylo zluozhone z polskiego narodu i polskiego narodu. No tak wychowana Monika i tu jusz nic nie zrobisz.

#31 " Piłsudski. Sama Litwa

" Piłsudski. Sama Litwa uważana zaś była za jedną z polskich dzielnic, jak Pomorze czy Mazowsze." Pilsudski nie byl litwinem a jezheli i byl to byl polskim koloborantem. Jazheli toscamitszie litwinem i takie zheczy wypowiadau "on jest dobry czliuowek ale litwin to czeba go zmienicz" to w tedy Pilsudski byl psichycznie nie stapilnym czylowiekiem ale wszysko pokazuje nato zhe on byl kolobnorantau bo jak sam muwiui pszyprowadzhiui polskie wojsko do Litwy. Polskie wojsko bo na Litwie szriud litwinuw niemiau poparczia.
"jak Pomorze czy Mazowsze" tak myszleli polacy.

"(nawiązanych na nowo dopiero w 1938 r.) " po ultimatumie. Autor to zapauniau napisacz

"oraz bezprzykładnej rozprawy z kulturą i mniejszością polską." a tu zapomniano napisacz zhe polskie wazhe na okupowanai i inkorporowanai czenszczi Litwy dle litewskeii kultury i litewskeii toscamoszczi uzhondzhili lata Murawjowa. Paczons na takie waszie zachowanie to polacy nie majau prawa miecz zhalu do tego zhe na pozostalai Litwie kultura polska byla personau non gratau.

"Np. Konstantinas Čiurlionis, malarz i kompozytor, najwybitniejsza postać litewskiej kultury z przełomu XIX i XX w., pochodził z rodziny chłopskiej, w domu rozmawiał po polsku, a na litewskość nawróciła go żona, szlachcianka." a tu autor jusz pokazuje zerowau wiedze o litewskim jendzyku. Ciurlionis nie Cziurlionis jego prawdzhywe nazwisko a pochodzhiui on od dzukuw ktuzhy nie muwiau w jendzyku blki (ogulny jendzyk litewski) i ten fak polakami byl zkomentowany jako on nieznau litewskiego jendzyka. Polacy w duzhai miezhe demostrowali swojau cziemnoszcz i po diszeiiszy dzhien to raubiau. Nieznajons litewskeii kultury piszau dzhiela chystoryczne.

"Karolina Praniauskait, Julia Beniuszewicz (Žemait), Gabriela Pietkiewicz (Bit), Maria Pieczkowska (Šatrijos Ragana), " te nazwiska zapisane w kultuzhe polskeii tedy twozhyli polakom iliuzije i twozhau do diszeiiszego dne. Niektuzhy chodzhau po smentazhach i pokazhujau napisy na grobach w polskeii kultuzhe twierdzhau zhe wszyscy litwini byli toscamoszczi polskeii. I to jest to dleczego polska kultura na litwie stalaszie porsonau non gratau.

" „My, Litwini nigdy się nie zaprzemy swojej narodowości, choć mówimy i piszemy po polsku” " jazheli autor by byl historikiem a nie Wielkim Patryotem Polski topodobne twierdzenie by znalez w poczontku 19 wieku. Nic nie zrobisz cziemny narud nieznajons historii Litwy piszau dzhiela chystoriczne o historii Litwy.

"litewskiego odrodzenia narodowego Jonas Basanovičius korespondował po polsku z litewskim przedsiębiorcą i mecenasem Petrasem Vileišisem." no tak litwe zbudowali polsko jendzyczny litwini w czym problem. Litwini niesau zabowionzene do polskeii kultury polacy nie majau prawa do zhalu zhe litwini zmienili swojau kulture.

"„ruch narodowy posługiwał się m.in. tradycyjnymi resentymentami od dawna obecnymi w »separatystycznym«” nastawieniu szlacheckich Litwinów do Polaków”." tu czeba bylo dodacz zhe do polskeii kultury tesz. Wy polacy czujetieszie uranieni ale dleczego na Litwe szliszczie z broniau renku zheby odebracz Litwie wolnoszcz? Jeszcze raz powtuzhe nie maczie prawa do zhelu zhe litwini odmuwili polskeii kultury.

"Michał Romer, żołnierz Legionów, adiutant Piłsudskiego, który długo wierzył, że oba narody znajdą wspólny język. Po akcji Żeligowskiego wiarę tę stracił i ostentacyjnie opowiedział się za Litwą." o tym ja i muwie. "marsz marsz polsko kulturo do macziezhy!"

" oczywiście po polsku, bo ten „zajadły litewski szowinista” znajomość polskiego " kto muwi w jedzyku polski ma bycz toscamoszczi polskeii a jezheli nie to on jest zdraicai narodu polskiego to jest jusz wiencai nisz ideotyczne.

"Michał Kwinto urodził się w tej części Wileńszczyzny, gdzie nawet na wsiach nie mówiono po litewsku. W 1915 r. " w tedy nie bylo zhadnai wilenszczyzny. Ja nie moge znaleszcz zhadnego zhriudla ktury okreszliui tau zhiemie. Wileszczyzna to jest nowa nazwa wymiszliona pszez deaspore polakuw na Litwie. Polscy historycy w histrii opierajauszie o diszeiisze wymisly.

"Wybitny filozof Stasys Šalkauskas wychowywał się w polskim inteligenckim domu. W czasie studiów, jak pisze Paszkiewicz, „wyrobił się na zdeklarowanego litewskiego nacjonalistę”. " ja tieszeszie zha tak duzho litwinuw kturym Polska nie mogla odebracz litewskeii toscamoszczi. Polacy jak male dzhieczy majau do litwinuw zhal zhe oni niekczieli statszie polakami.

"„Jestem kuzynką Piłsudskiego. Nie uważam tego za zaszczyt, lecz za hańbę”. " miecz w rodzhinie koloboranta ktury do ojczyzny pszyprowadza wojsko sonsziednego narodu to jest chanba.

"w której z Polski uczyniono głównego wroga." no to pszecziesz tak i bylo. Polsce zastalo miasto Vilna po nie udanai pruby zajenczia calai Litwy. Czy tak mozhe zachowywatszie byly partner unii? Nie. Tak mozhe zaczowywatszie tylko wruk.

" Biržiška. Piotr Łossowski zaliczał ich do „najbardziej nieprzejednanych” przeciwników porozumienia z Polską." Vilniaus golgota. Polscy historycy do dyszeii bojauszie teii kszionszki. Nie buitieszie poczytaiczie sobie.

"dyskredytował Polskę na forum Ligi Narodów, oskarżając ją o pogromy Żydów oraz imperialistyczne apetyty." prawda dyskredytuje polakuw. No tak i nie inaczai.

"„Pan wie, że ja jestem Polakiem” – oznajmił. „Nic nie szkodzi – odparł Žukauskas – ja też”. " no i polacy tesz budowali Litwe. Polacy tesz niesau wszyscy tacy jak Pilsudski ja napszyklad spotkalem polke na Litwie kture otfarczie muwiwa zhe nie liubi polakuw.

"Dlatego trudno pogodzić się z faktem, że na „dzikiej” Litwie nasz model polityczno-kulturowy stracił w pewnym momencie na atrakcyjności i to nawet dla miejscowych, de facto polskich elit." to jest to oszyn ja muwie zawsze zhe polacy deskredytowali polskau kulture na Litwie a teras bardzo czienszko czujauszie i majau zhal do litwinuw.

#32 a Dar Karta to neofita,

a Dar Karta to neofita, dlatego jest taki zajadły w swoich poglądach. Może nie jest taki zły, tylko jeszcze się z niepodległością Litwy nie oswoił.

#33 Kiedy byłam w Wilnie po raz

Kiedy byłam w Wilnie po raz pierwszy, po prostu się wzruszyłam. Masz rację to jest coś niesamowitego, kiedy człowiek widzi Ostrą Bramę, to od razu bezwiednie powtarza słowa Inwokacji, u Bazylianów i Bernardynów wyobraża sobie Konrada i Filomatów i nagle uświadamia sobie, że to zagranica. Może dlatego to miasto robi takie wrażenie, zreszta nie tylko dlatego, ono po prostu ma klimat, coś co przyciąga. Litwini każą nam o Wilnie zapomniec, ale to jest chyba niemożliwe- zbyt wiele osobowości, wydarzeń , pamiątek z przeszłości nie pozwala tam nie wracać. To nie sa roszczenia terytorialne, to sentyment, kawał polskiej, nie tylko litewskiej historii.

#34 monika moja rodzina byla

monika moja rodzina byla wlasnie taka rodzina repatriantow. mysle, ze polakow do wilna przyciaga to, ze wilno bylo przez stulecia jednym z centr kultury polskojezycznej. ile ksiazek czlowiek przeczytaj, w ktorych akcja rozgrywala sie w wilnie wlasnie. ile opowiesci o wilnie czlowiek czytal od dziadkow i sasiadow. nigdy ci przesiedlency nie byli antylitewscy. dziwne, polacy nie sa antylitewscy (prawda, ze mamy pare problemow z litewskim traktowaniem polskosci i polakow, i wspolnej historii), a litwini jakby mogli to by nas wszystkich do baltyku wepchali. czy ty myslisz monika, ze gdyby dar karta mogl jednyn gestem reki uratowac stu polakow albo wrzucic ich do moza, to by probowal nawet ich uratowac?

#35 "bo jeśli zgermanizowany

"bo jeśli zgermanizowany Polak, jak Wojciech Kętrzyński, wraca do korzeni, to dobrze, ale jeśli spolonizowany Litwin, to źle?"

Każdy ma prawo być tym, kim chce. Kilkaset lat wspólnej historii spowodowało, ze przynależność narodowa ludzi zamieszkujacych Litwę stała pod znakiem zapytania dla nich samych, skoro nawet w obrębie jednej rodziny dokonywano rozmaitych wyborów narodowościowych.
I jest to moim zdaniem oczywiste. Skoro "ojcami" litewskiej niepodległości byli też Polacy (np. Malinauskas, sygnatariusz Aktu Niepodległości), bo takiego dokonali wyboru i to należy uszanować, to szanować powinno się też tych, którzy dokonali wyboru i bardziej aniżeli Litwinami czuli się Polakami. Niestety współcześni Litwni ( z wyboru) i z pochodzenia nie akceptują tego i na tym tle dochodzi do konfliktów.
Sądzę, że do Wilna i na Litwę w ogóle przyciąga Polaków sentyment, wspomnienia , świadomość i duma ze wspólnej historii, nie zaś roszczenia terytorialne, co starają się nam wmówić Litwini, którzy "karmią się" nienawiścią i wspmnieniami rzekomej okupacji, która jest im solą w oku większą niż fakt bycia jedną z republik radzieckich. Wiele lat temu miałam sąsiadów - repatriantów z Wilna, którzy musieli zostawić dom , groby najbliższych i ruszyć w nieznane, bo komuś wydali się tam na Litwie intruzami. A nazwisko mieli, proszę mi wierzyć, typowo litewskie. Innych właśnie groby najbliższych zatrzymywały i na repatriację się nie decydowali.

#36 dallas cowboy you claim your

dallas cowboy you claim your house is expensive but you can't deny the drugs you use are some seriously cheap drugs. facet ciesze sie, ze tacy special need people jak ty nauczyli sie czytac i jako tako funkcjonuja w spoleczenstwie. pilsudski z czerwonego tramwaju socjalizmu wysiadl na przystanku NIEPODLEGLOS. wiele rezimow na swiecie wsadza ludzi za przekonania. twoje opinie mnie nie interesuja bo nie zajmuje sie ani psychiatria ani psychologia.

#37 Te, ranger, Pilsudski to byl

Te, ranger, Pilsudski to byl socjalista, kpw?Zapamietaj raz na jutro. Ten twoj bohater wiezil ludzi za przekonania polityczne.
I nawet gdyby przegral w 1920 roku z Bolszewikami, w 1939 r Adolf by ich pognal az pod Moskwe. Ty mi mysl logicznie trzpiocie.

#38 dar karta, wilenski i inni.

dar karta, wilenski i inni. czy moglibyscie sie ustosunkowac do tego artykulu z polityki sprzed 11 miesiecy?

Józef Piłsudski mawiał, że jest Litwinem, a litewski wódz naczelny Silvestras Žukauskas, że Polakiem. Gabriel Narutowicz, pierwszy prezydent Polski, był bratem Stanisława Narutowicza, sygnatariusza Aktu Niepodległości Litwy. To skąd te dzisiejsze zgrzyty między Polską i Litwą?

Jesienią 1920 r. Stanisław Swianiewicz służył w Litewsko-Białoruskiej Dywizji Wojska Polskiego. W październiku jednostka ruszyła na Wilno będące w rękach Litwinów. Po drodze wywiązała się walka, były ofiary. Profesor wspominał, jak podeszli z kolegą do rannego wroga: „Gdy usiłowaliśmy go podnieść, wyjęczał: O Jezu! To zrobiło na nas straszne wrażenie. Do tej pory byliśmy w walce z bolszewikami… A tutaj walka bratobójcza. Mój przyjaciel, który za bitwę pod Warszawą dostał Virtuti Militari, powiedział mi wtedy: Wiesz, ja przechodzę na stronę Litwinów, ja jestem Litwinem”.

Takich wypadków było w tej dziwnej wojnie dużo, bo we wrogich obozach stanęli znajomi i krewni. Było tak na froncie, było w elitach, było i na szczytach władzy.
Przeciw polskim wpływom

Jednym z owoców europejskiego romantyzmu było dowartościowanie kultury ludowej. Zapoczątkowało to przeobrażanie się ludów w narody, a w konsekwencji doprowadziło do powstania koncepcji państwa narodowego. Idee te dotarły na Litwę stosunkowo późno, bo dopiero w ostatniej ćwierci XIX w., zastając narodowy ruch litewski w trudnym położeniu. Terytorium całej historycznej Litwy wchodziło w skład Rosji. Szkolnictwo w języku litewskim nie istniało, obowiązywał zakaz druku czcionkami łacińskimi oraz sprzedaży ziemi katolikom. Książki litewskie przemycano z Prus Wschodnich, gdzie również mieszkała pewna liczba Litwinów. Oni z kolei poddani byli naciskowi germanizacyjnemu, a jako luteranie nie czuli specjalnej solidarności z katolickimi pobratymcami zza Niemna.

Jednak największym wyzwaniem dla ruchu odrodzeniowego była polonizacja. Kilkusetletni alians polityczny Obojga Narodów, a potem wspólnota religii i walki z zaborcą przywiodły do językowego i obyczajowego zbliżenia Litwy do Polski. Dotyczyło to w szczególności elit. Praktycznie cała katolicka szlachta i mieszczaństwo na Litwie mówiły w domu po polsku, a za ich przykładem podążali chłopi. Określenie Litwin przestało być desygnatem przynależności etnicznej. Za Litwinów podawali się przecież Kościuszko, Mickiewicz, Piłsudski. Sama Litwa uważana zaś była za jedną z polskich dzielnic, jak Pomorze czy Mazowsze.

W tej sytuacji liderzy narodowców zwrócili się ku językowi jako ostatniemu bastionowi tożsamości. Wywodzili się oni często z zamożnych rodzin chłopskich, a litewski był ich językiem ojczystym. Działacze tego środowiska oceniali związek z Polską jako okres kulturowego i politycznego upośledzenia ich ojczyzny, głosząc, że Litwa odrodzi się tylko wtedy, gdy uwolni się od polskich wpływów.

Postawy litewskich Polaków, czy jak kto woli spolonizowanych Litwinów, wobec tego zjawiska były bardzo różne. Z jednej strony pielęgnowali oni poczucie odrębności od „koroniarzy”, nierzadko władali też „językiem ludu”, ale np. wokół Wilna większość z nich nie wyobrażała sobie, by Litwa mogła istnieć samodzielnie. Im dalej jednak na północ, na Żmudzi, stosunek tych sfer do litwomanii (jak pogardliwie nazywano ruch odrodzeniowy) był coraz przychylniejszy.

Szansa na spełnienie aspiracji niepodległościowych, jaka pojawiła się w wyniku rozpadu Cesarstwa Rosyjskiego, doprowadziła do konfrontacji obu nacji, które równolegle odbudowywały swą państwowość. Za Litwinami stały racje dziejowe, za Polakami kulturowe. Przykładem był spór o Wilno, które było historyczną stolicą Litwy, ale w którym po litewsku mówiło zaledwie 2 proc. mieszkańców. W latach 1918–20 miasto kilkakrotnie przechodziło z rąk do rąk. Bolszewicy, ustępujący przed armią polską po bitwie warszawskiej, przekazali je Litwinom. Piłsudski próbował układać się z nimi, ale gdy nie przynosiło to spodziewanego efektu, sfingował bunt swej dywizji litewsko-białoruskiej i Wilno zajął.
Litwomanki z dobrych domów

Posunięcie to było Litwinom poniekąd na rękę. Przytłaczająco nielitewska Wileńszczyzna byłaby dla młodego państwa litewskiego nie do przełknięcia. Zbrojne zagarnięcie Wilna potraktowano też jako pretekst do zerwania stosunków z Warszawą (nawiązanych na nowo dopiero w 1938 r.) oraz bezprzykładnej rozprawy z kulturą i mniejszością polską. Kilkanaście lat radykalnego odcinania się od polskości pozwoliło Litwinom na zbudowanie nowej tożsamości, w której antypolonizm grał kluczową rolę. Stworzono skrajnie negatywny obraz Polaka będący amalgamatem uprzedzeń klasowych i rasowych. Uosabiał go polski szlachcic wynaradawiający i gnębiący litewskiego chłopa.

Jak większość tego typu konstrukcji obraz ten był uproszczony i zafałszowany. Np. Konstantinas Čiurlionis, malarz i kompozytor, najwybitniejsza postać litewskiej kultury z przełomu XIX i XX w., pochodził z rodziny chłopskiej, w domu rozmawiał po polsku, a na litewskość nawróciła go żona, szlachcianka. Polski był językiem ojczystym zaskakująco wielu przywódców i luminarzy państwa litewskiego. Wywodzili się oni głównie właśnie ze szlachty, która zachowała pamięć o litewskich korzeniach, choć mówiła po polsku. Co ciekawe, to często ludzie z tych sfer kształtowali konfrontacyjny kurs polityki Kowna.

Ludwik Krzywicki, który pod koniec XIX w. prowadził badania archeologiczne na Żmudzi, pisał, że po 1864 r. we dworach wokół Kowna i Szawel wyrosło pokolenie lewicowych radykałów, głównie kobiet, ale „kiedy podupadł ruch socjalistyczny, a okrzepł narodowy litewski, moda się zmieniła: zaczęły wylęgać się litwomanki”. Z polskich dworów wyszły pierwsze litewskie poetki, pisarki i działaczki narodowe: Karolina Praniauskait, Julia Beniuszewicz (Žemait), Gabriela Pietkiewicz (Bit), Maria Pieczkowska (Šatrijos Ragana), siostry Iwanowskie (Lazdynų Pelėda), Ona Brazauskait (prekursorka feminizmu), Felicija Bortkevičien (zwana babcią litewskiej rewolucji) oraz wiele innych. Rola, jaką odegrały w kształtowaniu świadomości narodowej i budowaniu podstaw nowego państwa, była przeogromna także ze względu na warstwę, z której się wywodziły. Burmistrz Kowna Konstantinas Nekvedavičius wspominał, jak działał jego przykład, gdy jako szlachcic publicznie deklarował narodowość litewską.

Okres ten nosił jeszcze cechy sporu wewnętrznego. Mieczysław Dowojno-Sylwestrowicz wydawał po polsku antypolskie pismo „Litwa”, gdzie utwory, zaprawione litewskim szowinizmem, drukowała Helena Cepryńska, autorka z Białorusi. „My, Litwini nigdy się nie zaprzemy swojej narodowości, choć mówimy i piszemy po polsku” – deklarowała Stefania Wojniłowiczowa, a Otto Zawisza w „Hymnie Litwinów” nawoływał do wygnania Polaków „het, za Niemen”.

Ale nawet ci, którzy znajomość litewskiego wynieśli z domu, często woleli posługiwać się polskim. Patriarcha litewskiego odrodzenia narodowego Jonas Basanovičius korespondował po polsku z litewskim przedsiębiorcą i mecenasem Petrasem Vileišisem.
Rodzinne waśnie

Podczas wizyty księcia Dominika Dowgiałły w Polsce jacyś oficjele zagadnęli go, kiedy to „zbuntowane województwo kowieńskie wróci do Macierzy”? Poirytowany książę odpalił: „A kiedy to panowie oddacie nam Wilno?!”. Dowgiałło był przedstawicielem tych, co nie odrzucali kultury polskiej, ale uważali się za Litwinów. Był to ginący gatunek, choć jego światopogląd stał się jednym z motorów litewskiego nacjonalizmu. Jak zauważa Krzysztof Buchowski, „ruch narodowy posługiwał się m.in. tradycyjnymi resentymentami od dawna obecnymi w »separatystycznym«” nastawieniu szlacheckich Litwinów do Polaków”.

Sztandarową postacią tego środowiska był Michał Romer, żołnierz Legionów, adiutant Piłsudskiego, który długo wierzył, że oba narody znajdą wspólny język. Po akcji Żeligowskiego wiarę tę stracił i ostentacyjnie opowiedział się za Litwą. Był potem sędzią Sądu Najwyższego i reprezentował Litwę przed trybunałem w Hadze. Odegrał również ogromną rolę w budowie szkolnictwa wyższego.

Wielkie zasługi w budowaniu zrębów młodego państwa położył Tadeusz Dowgird, założyciel pierwszego, profesjonalnego muzeum archeologicznego i współtwórca flagi państwowej. Krzywicki oceniał, że Dowgird wykonał „moc roboty nad budową posterunków kultury litewskiej”.

Bohdan Paszkiewicz wspominał, jak ciotka zabrała go kiedyś do kuzyna, księdza Aleksandra Dąbrowskiego, który był zasłużonym działaczem litewskim. Gdy rozmowa zeszła na stosunki z Polską, ciotka powiedziała, że Litwini powinni wreszcie pogodzić się z Polakami. Kapłan zerwał się na to z miejsca i krzyknął: „Z Polakami? Nigdy! Prędzej z diabłem niż z Polakami”. Rozmowa toczyła się oczywiście po polsku, bo ten „zajadły litewski szowinista” znajomość polskiego wyniósł z domu, przy tym mieszkał ze swą siostrą, która litewskiego nie znała...

Andrzej Rondomański, który wychowywał się w polskim domu, opowiedział się po stronie litewskiej jako dojrzały człowiek. Od 1928 r. prowadził programy radiowe po polsku nadawane na Wileńszczyznę. Konrad Górski nazywał go „jednym z najgorszych polakożerców”. Brat Rondomańskiego mieszkał w Polsce i po jednej z audycji wysłał do mediów list, w którym napisał: „Ja, brat p. Andrzeja Rondomańskiego, głęboko dotknięty w swych najświętszych uczuciach narodowych, publicznie potępiam nieobliczalne jego wystąpienia i zrywam z nim wszelkie stosunki rodzinne”.

Michał Kwinto urodził się w tej części Wileńszczyzny, gdzie nawet na wsiach nie mówiono po litewsku. W 1915 r. spotkał w oflagu Litwinów, którzy uświadomili go narodowo. Po wojnie osiadł na Żmudzi, nakazał, by w domu mówiono tylko po litewsku, założył oddział szaulisów i został jego dowódcą. W tym czasie jego brat Henryk mieszkał w Warszawie i nie przyznawał się do „odszczepieńca”.

Po międzywojennym Kownie chodziła anegdotka, że „Litwą rządzą dwie Chodakowskie oraz pan Iłgowski”. Iłgowski był wpływowym biznesmenem, ale nawet on nie mógł dorównać siostrom. Zofia była żoną Antanasa Smetony – prezydenta republiki, a Jadwiga – Juozasa Tubelisa, długoletniego premiera. Chodakowskie znane była ze swej arcylitewskiej postawy. Franciszek Charwat, ambasador polski w Kownie, wspominał, jak podczas spotkania z pierwszą parą prezydent mówił po polsku, a jego żona nie zniżyła się do swego ojczystego języka i konwersowała po francusku.

Wybitny filozof Stasys Šalkauskas wychowywał się w polskim inteligenckim domu. W czasie studiów, jak pisze Paszkiewicz, „wyrobił się na zdeklarowanego litewskiego nacjonalistę”. Po 1918 r. został ideologiem i przywódcą młodzieży katolickiej oraz twórcą koncepcji państwa narodowo-wyznaniowego.

Związki z Litwą Donatasa Malinauskasa, sygnatariusza Aktu Niepodległości, miały charakter dość umowny. Urodził się na Łotwie, jego ojciec, carski oficer, był Polakiem z Kongresówki. Rodzina matki korzeniami tkwiła na Mazowszu. Za żonę Malinauskas pojął Polkę, a ich córka wyjechała na studia do Wilna. Przywiozła stamtąd kolejno dwóch pretendentów do ręki. Ojciec podał im jednak czarną polewkę, bo nie znali litewskiego. W końcu zaręczyła się z Viktorasem Stomą, synem litewskiego generała, zresztą też z rodziny polskiej. Stanisław Stomma wspominał, że ślubu miał im udzielać przyjaciel prezydenta, ksiądz Mironas, ale panna młoda uparła się, że przysięgę złoży tylko po polsku i Mironas musiał szukać polskiego koncelebransa...

Edmund Jakubowski wspominał o pewnej Litwince, która wsławiła się powiedzeniem: „Jestem kuzynką Piłsudskiego. Nie uważam tego za zaszczyt, lecz za hańbę”. Takich podzielonych rodzin było wiele. Czasem pole wyboru poszerzało się o dodatkowe opcje. Z trzech braci Iwanowskich jeden został Polakiem, drugi Litwinem, a trzeci Białorusinem!
Oddajcie Wilno!

Stanisław Narutowicz mawiał, że jeśli chodzi o narodowość, to Litwinem czuje się na drugim miejscu, bo przede wszystkim jest Żmudzinem!

Żmudź była obszarem, z którego wywodziło się wielu politycznych jastrzębi, jak Vladas Putvinskis, założyciel szaulisów. Pierwszą akcją tej paramilitarnej organizacji było udaremnienie przewrotu, jaki w 1919 r. szykowała Polska Organizacja Wojskowa. Putvinskis przeszedł metamorfozę narodową jako człowiek dojrzały i do końca życia nie nauczył się poprawnie wyrażać po litewsku.

Z podobnych sfer pochodził Vladas Nagevičius, dyrektor Muzeum Wojska i współautor nowego ujęcia historii Litwy, w której z Polski uczyniono głównego wroga. W dwudziestoleciu był jednym z liderów antypolskiego Kulturkampfu. Gdy jesienią 1939 r. tysiące uchodźców z Polski schroniło się na Litwie i najbardziej nawet nacjonalistyczne koła zawiesiły swą retorykę, Nagevičius wystąpił ze zjadliwą mową, w której szydził z tych, co niedawno chcieli iść na Kowno, a teraz proszą tu o kawałek chleba.

Pierwszy litewski minister spraw wewnętrznych urodził się w rodzinie szlacheckiej jako Władysław Staszyński. W 1930 r. był delegowany na poufne spotkanie z Piłsudskim. Niemcy byli bardzo zaniepokojeni rezultatami tej rozmowy, bo zbliżenie polsko-litewskie mogło pokrzyżować ich plany. Niestety Stašinskas okazał się bardziej ideologiem niż politykiem. Rozmowę z Marszałkiem zaczął od hasła zwrotu Wilna. Piłsudski najeżył się i z przełomu nic nie wyszło.

Ogromnie ważnymi postaciami dla nowego państwa byli bracia Biržiška. Piotr Łossowski zaliczał ich do „najbardziej nieprzejednanych” przeciwników porozumienia z Polską. Najaktywniejszy politycznie był Mykolas, inicjator rewizjonistycznego Związku Wyzwolenia Wilna. Organizacja ta odegrała kolosalną rolę w szerzeniu polonofobii oraz tworzeniu nowoczesnej ideologii państwowej. Według Henryka Wisnera „hasło wyzwolenia Wilna koła kierownicze uczyniły głównym czynnikiem integracji narodowej”.

Stanisław Stempowski pisał, że „jeżeli Polak żeni się z Rosjanką, dzieci ich są zwykle Ukraińcami lub Litwinami”. Pochodzenie z rodzin mieszanych owocowało czasem zaskakującymi wyborami tożsamościowymi. Było tak na przykład z Konstantym Komarem, który ochrzczony był w cerkwi i oficjalnie figurował jako Rosjanin. Przeszedł potem na katolicyzm, ale jego stosunki z polskim ziemiaństwem pozostały chłodne. Jego wnuk Władysław (olimpijczyk) wspominał, że dziadek uważał się za Litwina.

Dziadek Oskara Miłosza ożenił się z włoską primadonną, ojciec z córką rabina. On sam urodził się na Białorusi, większość życia spędził w Paryżu, był francuskim poetą, został litewskim dyplomatą... Czesław Miłosz pisze, że litewska opcja kuzyna była poniekąd zemstą na polskim środowisku ziemiańskim, które pogardzało tym dzieckiem wielokrotnych mezaliansów. Oskar, jako pierwszy przedstawiciel Litwy we Francji, dyskredytował Polskę na forum Ligi Narodów, oskarżając ją o pogromy Żydów oraz imperialistyczne apetyty.

W wypadku barona Stasysa Šilingasa o wyborze narodowym w dużym stopniu zadecydował ostracyzm towarzyski związany z faktem, że był on nieślubnym dzieckiem. W niepodległym państwie litewskim Šilingas zrobił błyskotliwą karierę; dwukrotny minister sprawiedliwości oraz przewodniczący Rady Państwa dał się poznać jako polityk zawzięcie antypolski.

Podobne okoliczności wpłynęły na los poety Liudasa Giry, który również pochodził z nieprawego łoża. Wychowywał się w domu przybranych rodziców w kulturze polskiej. Był człowiekiem bardzo utalentowanym i ambitnym, a jako szef litewskiego wywiadu zasłynął jako pogromca spiskowców z POW.
Cienka litewska polewa

Podczas zaborów ziemianie byli na Litwie ostoją polskości. Po 1918 r. ich postawy nie były już tak jednoznaczne. Przy okazji wyborów do litewskiego Sejmu Eugeniusz Romer stwierdzał, że wielu z nich agitowało na rzecz partii litewskich. Pomstując na tych, co „decydują się na zaprzaństwo narodowe, przestają być Polakami, zapisują się do litewskich partii, służą rządowi litewskiemu”, pisał z goryczą, że „w pierwszym rzędzie tej kategorii idą przedstawiciele rodowej arystokracji”.

Najbardziej znanym z tego grona był ordynat birżański Alfred Tyszkiewicz, który reprezentował Litwę na Konferencji Pokojowej w Paryżu i był jej pierwszym ambasadorem w Londynie. Dał się zapamiętać jako autor zjadliwych not demaskujących „awanturnicze zamiary Warszawy”, w których przekonywał, że Polska snuje agresywne plany nie tylko wobec Kowna, ale i Rygi. Podobną postawę zajęli Tyszkiewicze z Kretyngi, żmudzka gałąź Platerów oraz rozgałęziony ród Landsbergów, z którego pochodził Gabriel, uważany za ojca litewskiego teatru, dziadek Vytautasa Landsbergisa.

Większość arystokratów zajęła jednak pozycje biernie życzliwe. Konstanty Radziwiłł na przykład od polityki stronił, ale nie przeszkadzało mu to przyjaźnić się z prezydentem Smetoną i firmować kontrowersyjne inicjatywy młodego państwa (był na przykład honorowym dowódcą pułku Janusza Radziwiłła, uważanego na Litwie za bohatera). Ale nie brakło tu i ideowców, jak książę Tadeusz Puzyna, jeden z pierwszych ochotników armii litewskiej i kawaler Krzyża Pogoni.

Gdy w końcu 1920 r. nabrzmiewał konflikt o Wilno, Litwini zdali sobie sprawę, że Polacy dysponują sprawną kawalerią, podczas gdy oni mają tylko jeden pułk ułanów. Planowano rozbudowę jazdy, ale nie było komu tego powierzyć. Minister obrony Konstantinas Žukas powiedział wówczas do naczelnego wodza Žukauskasa: „Na Litwie jest tylko jeden człowiek, który nadawałby się do tego. Ale jest jeden problem – on jest Polakiem”.

Człowiekiem tym był pułkownik Bronisław Skomski. Przyjął on ofertę władz, ale chciał lojalnie uprzedzić zwierzchnika o swej narodowości: „Pan wie, że ja jestem Polakiem” – oznajmił. „Nic nie szkodzi – odparł Žukauskas – ja też”. Nawiasem mówiąc, rozmowy te toczyły się po polsku. Pierwszy minister obrony Litwy wspominał, że w domu rodzinnym używał „polskiego dialektu”.

Barwną postacią był Povilas Plechavičius, zapamiętany w Polsce jako organizator kolaboracyjnej formacji Vietin Rinktin. Paszkiewicz pisał o nim i jego bracie: „Obaj podawali się za Polaków... Obaj doskonale mówili po polsku, z trzech braci dwaj byli żonaci z rdzennymi Polkami i ordynansów dobierali sobie zawsze spośród Polaków. Wydaje się, iż nie udawali polskości, która była szczera, naturalna...”.

Podobnie jak w wojsku było w innych sferach, gdzie potrzebni byli ludzie z wiedzą i doświadczeniem. Michał Romer w liście do Witolda Abramowicza w 1930 r. pisał: „większość starszego pokolenia inteligencji litewskiej jest jeszcze taka, że jeno ją poskrob, a pod cienką polewką litewską znajdziesz tego samego inteligenta polskiego, jakim jesteś Ty i Piłsudski i pierwszy lepszy Polak z Wilna...”. Z takich kręgów wywodził się między innymi Ignas Adamkavičius, jeden z pierwszych litewskich pilotów, ojciec prezydenta Valdasa Adamkusa.
Kłopotliwe milczenie

Zarysowane zagadnienie na Litwie stanowi temat tabu, gdyż uderza w serce mitu założycielskiego, zgodnie z którym naród odrodził się z ludu, a szlachta (czytaj: Polacy) zajęła wobec tego procesu wrogą postawę.

Ale i w Polsce to kłopotliwy temat. Przede wszystkim nie wiadomo, jak tych ludzi zakwalifikować? Wielu uznałoby ich za zdrajców, ale trąci to mentalnością Kalego, bo jeśli zgermanizowany Polak, jak Wojciech Kętrzyński, wraca do korzeni, to dobrze, ale jeśli spolonizowany Litwin, to źle?

Przywykliśmy też do przekonania o hegemonii kultury polskiej w Europie Wschodniej. Stereotyp żywiołowej polonizacji Kresów stał się dogmatem, którego nie podważają nawet najwięksi obrazoburcy. To także fundament naszego dobrego samopoczucia historycznego. Dlatego trudno pogodzić się z faktem, że na „dzikiej” Litwie nasz model polityczno-kulturowy stracił w pewnym momencie na atrakcyjności i to nawet dla miejscowych, de facto polskich elit.

Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/historia/1511308,2,polsko-litewskie-pomieszanie.r...

#39 dar karta tobie wiele rzeczy

dar karta tobie wiele rzeczy uchodzi na sucho bo udajesz, ze slabo znasz polski i jak tylko cos nie tak, to zupelnie gadasz niezrozumiale, by nikt nie mogl z toba polemizowac. przyjzyjmy sie temu co tam nabazgrales ok?

ten point jest w tym jezheli Wielkiego Patryote Polski Pilsudskiego nazywasz koloborantem ktury brew woli swojego narodu ksziau zheby Polska okupowawa calau Litwe to w tedy masz wyksztaucenie sowiecko-bolszewickie. Pilsudski byl bochaterem walki z bolszewikami.

Pszypomne jeszcze raz zhe Pilsudski nie opierauszie na litwinach bo niemiau ich krengu poparczia on opierauszie na polakach ktuzhy byli mieszkancami Litwy i ktuzhy kszeli zheby Litwa straczyla swojau wolnoszcz i byla by pszyluonczona do mocarstwa polskiego. Taka byla chystoria. I to zhe on muwiui "Matulaitis dobry czluowiek ale litwin i czeba jego zmienicz" iliustruje jaki z Pilsudskiego byl litwin (zhriudluo A.Liekis).

pilsudski byl bahaterem i patriota rzeczypospolitej. nie byl kolaborantem. byl wodzem calego narodu rzeczypospolitej. jasne, ze walczyl z bolszewikami to wszyscy wiemy. skad ty mowisz, ze litwin pilsudski nie mial poparcia litwinow? jasne, ze mial. przeciez litwini w rejonie wilenskim go popierali. oni go kochali. moja babcia do konca zycia przezywala jak to pilsudski bez ochrony tak sobie przyszedl do restauracji mojego pradziadka w wilnie i wypil herbatke. litwini szczegolnie polskojezyczni tego czlowieka UWIELBIALI. skumaj dar karta. sto lat temu nie kazdy litwin chcial niepodleglej, szowinistycznej litwy tak jak dzisiaj nie kazdy slazak chce autonomicznego slaska, nie kazdy kaszub chce niepodleglych kaszub i podejzewam (choc moge sie mylic), ze nie kazdy zmudzin chce zmudzkiej autonomii badz niepodleglosci. nawet w rodzinach polskojezycznych litwinow czesc czlonkow chciala niepodleglej litwy, a czesc chciala odrodzenia rzeczypospolitej obojgu narodow. to byly czasy przed bolszewickie, kiedy ludzie potrafili miec swoje wlasne zdanie.

#40 " mimo twej syzyfowej pracy

" mimo twej syzyfowej pracy lol :D" to sau emocije Wielkiego Patryoty.

#41 @Dar Kartaj. Od jakiegos

@Dar Kartaj. Od jakiegos czasu sledzę twoje wypociny na tym forum i stwierdzam, ze albo jestes chodzącą parafrazą "Don Kichote" Miguela de Cervantesa, albo zaawansowanym spamrobotem. Tak czy siak pogratulowac ci muszę wytrwalosci mimo twej syzyfowej pracy lol :D

#42 Wielkiemu Patryotowi jeszcze

Wielkiemu Patryotowi jeszcze pszypomne zhe w Wersalu 1919 roku Polska calemu szwiatowi objawiwa zhwe litwini sau pliemienem polskim. Myszl jest taka zhe Polska jak bendzhie ksziala tak i bendzie postempowawa stosunku do litwinuw i stosunku do Litwy. Jak my wiemi z historii Polska okupowawa czenszcz Litwy potem tau czenszcz inkorporowawa i potem polacy ktuzhy nie czuli nic do Litwy wytempili imie Litwy z okupowanai i inkorporowanai pszez Polske czenszczi Litwy. To lepeii mi nie muwczie zhe Pilsudski z Zhelegowskim byli litwinami bo to boli. Jezheli oni byli litwinami to takimi litwinami ktuzhy kszeli zguby Litwy.

#43 polishrangerr " i ze litwini

polishrangerr " i ze litwini w rejonie wilna nie maja prawa stanowic o swojej przyszlosci" naczie wyszkolenie Wielkiego Patryoty a nie wyksztaucenie bo kedy takie zheczy muwiczie to opierateszie o swoje emocije Wielkiego Patryoty. Historija muwi tak zhe mieszkacy Litwy a to dyspora polakuw na Litwie z decydowawa zhe Polska ma prawo pszyluonczacz do sziebie Litwe.

#44 polishrangerr " facet ma

polishrangerr " facet ma sowiecko/bolszewickie wyksztalcenie " ten point jest w tym jezheli Wielkiego Patryote Polski Pilsudskiego nazywasz koloborantem ktury brew woli swojego narodu ksziau zheby Polska okupowawa calau Litwe to w tedy masz wyksztaucenie sowiecko-bolszewickie. Pilsudski byl bochaterem walki z bolszewikami.

Pszypomne jeszcze raz zhe Pilsudski nie opierauszie na litwinach bo niemiau ich krengu poparczia on opierauszie na polakach ktuzhy byli mieszkancami Litwy i ktuzhy kszeli zheby Litwa straczyla swojau wolnoszcz i byla by pszyluonczona do mocarstwa polskiego. Taka byla chystoria. I to zhe on muwiui "Matulaitis dobry czluowiek ale litwin i czeba jego zmienicz" iliustruje jaki z Pilsudskiego byl litwin (zhriudluo A.Liekis).

#45 Moniko maja droga "woli

Moniko maja droga "woli polskojęzycznym Litwinom" to im cheba zawdzhienczacz zhe Litwa nie znyknela zhe odbudowawaszie litewaka kultura zhe utwierdzhilaszie litewska toscamoszcz zhe Litwa diszeii nie podlegla. Natomiast koloborantom ktuzhy kolorobowali z innymi narodami i pragneli na Litwie wybudowacz Roszije albo Niemcy albo Polske nik na Litwie nie zawdzhiensza i tu jest kolizija pomiedzy Wielkimi Patriotami Polski i litwinami. Wielcy Patrioczi Polski koloboranta nazywa swoim bochaterem i nie rozumiau a dleczego litwini jego nie uwialbiajau a nawet wiecai nazywajau wrogem niepodleglai Litwy wrogiem litewskeii kultury wrogem litewskeii toscamoszczi i tak daleii zheby wam Wielcy Patryoczy malo nie pokazaluoszie.

#46 polishrangerr,widziałam ten

polishrangerr,widziałam ten filmik i jestem po prostu zażenowana postepowaniem Litwinów . Okazuje się , że to strasznie zakompleksieni ludzie, którzy w ten sposób odreagowują fakt, że całą swoją kulturę materialną zawdzięczają Polakom lub jak kto woli polskojęzycznym Litwinom. Mają pretensje do współczesnych Polaków za to, że ich elity się spolonizowały i że dziś przedstawiciele największych litewskich rodów żyją w Polsce lub po prostu czują się Polakami.

#47 wilenski, monika, dar karta.

wilenski, monika, dar karta. pozwolcie, ze dorzuce swoje trzy grosze do waszej wymiany.

wilenski lzy mam w oczach ze smiechu. jestes wilenski litewskim patriota. czesto sie z twoimi pogladami nie zgadzam ale jestes czlowiekiem, ktory potrafi prowadzic dialog z druga strona i dazysz do jakiegos porozumienia. twoje poglady tez nie sa takie radykalne ale bardzo wywazone. teraz sie smieje kiedy patrze jak dar karta miesza ciebie, swojego rodaka litwina z blotem (no moze nie doslownie z blotem) o to, ze poglady masz umiarkowane. smiesznie nie? albo " wilenszczyzna spowrotem do polski. wilenszczyzna polskie kresy musza wrocic do macierzy" albo "polacy na litwie powinni sie zlituanizowac, wyjechac do polski, badz byc rozstrzelanymi". chyba juz nie mozna miec pogladow po srodku.

dar karta, kiedy pierwszy raz slyszalem, ze historycy litewscy uwazaja polakow na litwie za spolonizowanych litwinow bardzo mi to nie gralo. ale po wniknieciu w ten temat musialem im przyznac racje (w polsce do dzisiaj wielu ludzi widzi ich po prostu jako polakow). faktycznie sa oni ludnoscia autochtoniczna, ktora pochodzi od litwinow zamieszkujacych te ziemie, a ktora sie spolonizowala tak jak i wiekszosc litwy setki lat temu. ten poglad pasuje stronie litewskiej bo podkresla litewska ciaglosc wilna i rejonu. ale juz takim litewsim oszolomom jak ty ten poglad "nie lezy" bo litewskosc tych ludzi daje im prawo mieszkania na swojej ziemi. ty zaczynasz wydziwiac, ze spolonizowani litwini wyjechali do polski w 1945 roku, a pozostali tylko polscy osadnicy, ktorych jakies 88,000 (zrodlo prosze) przyjechalo na litwe w okresie miedzywojennym. bzdura totalna panie dar visa. stawiaja was ci litewscy polacy w dziwnej sytuacji panowie litwini i nie wiecie co z nimi zrobic. caly czas pokreslacie litewskosc wilna a przeciez jeszcze 30 lat temu wiekszosc mieszkancow stolicy litwy byla polakami. do dzisiaj wiekszosc rejonu wilna stanowia polacy. dziwny paradox... polak mieszkajacy w wilnie jest gospodarzem, autochtonem potomkiem walecznych litwinow, a litwin mieszkajacy w wilnie jest tylko przybyszem. w okresie miedzy wojennym ci litwini chcieli byc czescia rzeczypospolitej a nie litwy. czy chodzilo tylko o jezyk? nie sadze. litewskojezyczni litwini mieszkajacy w rejonie klajpedy tez nie chcieli miec nic wspolnego z panstwem litewskim (podobnie jak dzisiejsi zmudzini). cala nowoczesna historia litwy opiera sie na litwinach wmawiajacych sobie i swiatu jak bardzo nalezy im sie panstwo litewskie, jak bardzo nie sa polakami i jak bardzo sa antypolscy. jasne, ze polska mogla wydawac sie dla was zagrozeniem. ruscy was mordowali, wywozili na sybir ale takim zagrozeniem jak polacy nie sa. polacy przyjeli litwinow do swych rodzin, traktowali litwinow jak rownych sobie braci i ci litwini z praktycznych wzgledow sie polonizowali. od wyzszych warstw w dol. to stworzylo podzial klasowy. klasa wyzsza (pan) mowila po polsku, klasa nizsza (cham, czy ty z wilenskim znacie pelne znaczenie tego slowa) mowila po litewsku. litwini maja pretensje do polakow, o to, ze sami litwini sie polonizowali. dzieki bogu (nie podlizuje sie tutaj litwinom) znalezli sie litewscy patrioci, ktorzy wskrzesili litewski jezyk i przez dekady zbudowali narod litewski. popatrzcie ilu litwinow na przelomie XIX, XX wieku wzielo do reki ksiazki i od podstaw uczylo sie jezyka, ktorym ich przodkowie nie wladali od setek lat. to jest naprawde bardzo piekne i romantyczne. w pewnym momencie litwini stali sie zaslepieni swoja dobra robota. zeczeli miec pretensje do tych litwinow, ktorzy na jezyk litewski przerzucic sie nie chcieli i do tych, ktorzy wolnosci wypatrywali we wskrzeszeniu rzeczypospolitej obojga narodow. w jakis dziwny sposob litwini uwazali, ze tylko ich poglady sa prawe, i ze litwini w rejonie wilna nie maja prawa stanowic o swojej przyszlosci. kazdy litwin, ktory nie myslal tak jak oni byl od razu zdrajca (litwin pilsudski, litwin zeligowski). zaslepieni litwini poszli nawet tak daleko, ze przeprowadzili historyczny sad nad dzielnym litwinem wladyslawem jagiello i uznali go za zdrajce. dar karta brak wam tolerancji w stosunku do niewygodnych pogladow co? nigdy nikomu nie chciales powiedziec jakie widzisz rozwiazanie kwestii polakow na litwie. uchodzi wam litwinom wszystko na sucho. polska patrzy na was jak na swojego niedorozwinietego brata, ktory moze kiedys tam zmadrzeje. pozwalacie sobie na akcje w telewizji (dzieki youtube mozna je bylo poogladac) osmieszania polskiego jezyka, polakow i polskojezycznych litwinow. puszczacie na antenie antypolskie piosenki. pokazujecie w telewizji akcje zrywania polskich napisow z domow w rejonie wilenskim. takiego rasizmu nie uswiadczysz nigdzie w cywilizowanym swiecie. polska milczy bo nie chce urazic swojego niedorozwinietego brata. wy zaczynacie chrzenic o "polskiej edukacji" nawet w angielskojezycznym baltic times czytalem o "polskiej edukacji". nie wiem czy wam litwinom brakuje edukacji czy nie. napewno zas brakuje wam klasy i dobrego wychowania. teraz dar karta czy polskojezyczni obywatele litwy sa polakami, polskojezycznym litwinami, czy sa autochtonami czy tak jak wedlug ciebie przyjechali na litwe wczoraj to naleza im sie pewne prawa. wiem, ze nie jest to ambicja litwy by stac sie cywilizowanym krajem, ale pewne standardy musza byc trzymane.

monika, nie denerwuj sie na dar karte. facet ma sowiecko/bolszewickie wyksztalcenie a tam jak pamietasz ludzi z innymi niz obowiazujace pogladami strzelalo sie w tyl glowy albo wysylali na sybir. z ludzmi z CCCP ciezko sie rozmawia bo oni nie lubia otwartej dyskusji a slowo kompromis nie jest im znane. dla nich jest tylko jedna prawda i koniec, a fakty sa tylko po to by je naginac. ja monika zawsze litwinow bede uwazal za braci, a dzieci i wnuki dar karty beda juz normalnymi ludzmi. monika po twojej nienagannej polszczyznie wnioskuje, ze mieszkasz w polsce. przeciez takich oszolomow, ksenofobow, szowinistow jak dar karta w polsce ten nie brakuje. jedyna roznica jest taka, ze w polsce takich oszolomow nie ma w main streamie, a na litwie takie poglady jak dar karty sa promowane przez ich media. wpisz na youtube "Wilno nasze!" Dar pažiūrėsim... :) part 1 i zobacz jak fajnie sobie zartuja o polakach litwini. na youtube znajdziesz wiele antypolskich kawalkow pokazywanych jak najlegalniej w litewskich mediach. a potem tacy litwini dziwia sie, ze ich wspolobywatele polskojezyczni nie do konca sie z nimi zgadzaja...

#48 wilenski tesz gra olojowe

wilenski tesz gra olojowe zhauniezhyki."są Mickiewicz, Syrokomla, Pilsudski, Milosz, Zdziechowski......... Sapieha, Chodkiewicz, Tyszkiewicz Radziwill i t.d. i t.p." i ich nazywa polscy litwini. Wam polacy nawet do gluowy nie pszychodzhi zhe kazhdy pszypadek jest prawie wyjontkowy i wiencai albo mneii z toscamoszcziau polskau niemajoncy nic spulnego. Napszyklad Milosz toscamiuiszie litwinem kturemu nie bylo wolno bycz litwinem. Teras Pilsudscki koloborowau z polakami i do Litwy pszyprowadzhiui armije polskau zheby Litwa straczyla wolnoszcz. A A.Mickiewicz to prawie pierwszy z litwimuw ktury na konferencii w Paryzhu 1843 roku okreszliui dleczego narud litewski stopniowo ubywa. A gdzhie jeszcze polsko jendzyczni litwini ktuzhy zbudowali tau Litwe ktura doszedla do diszeiiszego dnia. I ja miszle zhe i daleii puiidzhie a wy poszumiczie poszumiczie pokazaczie swoje ambicije znudzhiszie to wam i bendzhieczie sobie zhyli w Litwie w spokoju sobie i pokoju z innymi mieszkancami Litwy.

#49 Moniko moja odpowiedzh byla

Moniko moja odpowiedzh byla na panski takie wyskoczenie " jaką nienawiścią pałają Litwini do Polaków".

A teras o polskeii oszwieczie powiem tak zhe granie olowiennymi zhauniezhykani to znaczy zachowanieszie jak idyota to znaczy jak dzhiesko a to zhy wy nie mozheczie tego okreszlicz pokazuje oplakany stan poskeii oszwiaty.

#50 Z przykrością stwierdzam po

Z przykrością stwierdzam po raz kolejny, zresztą z tego co widzę, nie ja pierwsza, że dyskusja z panem nie ma kompletnego sensu. Pan nie prowadzi dialogu, tylko monolog. Zadałam panu konkretne pytanie, a pan wypisuje jakieś idiotyzmy. Zapiera się pan tego, o czym mówia, a z braku rzeczowej wiedzy i kompetencji (jedno z ulubionych pańskich słów) kompromituje pan - nie polską oświatę, tylko siebie i poziom litewskiej edukacji. Jest takie powiedzenie, że jak się ma taką sztukę przed sobą, to trudno zachować kulturę i dlatego powstrzymam się od dalszych dyskusji z panem. Proszę swe mądrości głosić na forach litewskich , tu chyba już nikt nie ma ochoty z panem "rozmawiać".

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.