Bezbramkowe "derby" w stolicy Jagiellonów


Kolejne towarzyskie spotkanie żółto-zielonych z biało-czerwonymi nie przyniosło rozstrzygnięcia, fot. Patrycja Kordyl
W Krakowie Polska zremisowała bezbramkowo z Litwą w swoim ostatnim sprawdzianie przed finałami piłkarskich mistrzostw Europy, które już w najbliższy piątek rozpoczynają się we Francji. - Litwini zagrali bardzo dobrze, agresywnie, byli bardzo zdeterminowani – komplementował rywali po meczu selekcjoner Polaków Adam Nawałka. Trener gości Edgaras Jankauskas także był zadowolony ze swoich zawodników, chociaż podkreślił, że przed tygodniem – mimo że przegrali z Łotwą – z ich gry był usatysfakcjonowany jeszcze bardziej.
W poniedziałkowy wieczór stadion Wisły w Krakowie wypełniło dokładnie 33 027 widzów. Przynajmniej 33 tysiące spośród nich miało nadzieję, że gospodarze pożegnają się z nimi przed wyjazdem na EURO, strzelając - aż o 100 miejsc niżej notowanym w rankingu FIFA - Litwinom co najmniej kilka bramek. Tymczasem po spotkaniu więcej powodów do zadowolenia miała kilkunastoosobowa grupka kibiców znad Niemna, którzy w swoich żółtych koszulkach na tle biało-czerwonego tłumu wyglądali niczym pierwsze wiosenne żonkile przebijające spod śniegu. Nie zamierzali zresztą siedzieć cicho na swoich miejscach. Gromko odśpiewali litewski hymn, który został nagrodzony brawami polskiej publiczności, a i później starali się wspierać swój zespół, tyle że ich głos nie miał już szans przebić się przez morze polskich okrzyków.

Tymczasem na boisku początek zdecydowanie należał do przyjezdnych. Mecz ledwie się rozpoczął, a Litwini jak w masło wjechali w polską defensywę. Po dwóch „klepkach” Arvydas Novikovas już w 15. sekundzie znalazł się oko w oko z Łukaszem Fabiańskim i gdyby zdołał go pokonać, mecz zacząłby się zgoła sensacyjnie. Polski bramkarz wygrał jednak pojedynek "sam na sam" i uratował swój zespół przed stratą gola. Po chwili mieliśmy pierwszą żółtą kartkę w meczu. Wbrew przedmeczowym zapowiedziom trenera Edgarasa Jankauskasa o szanowaniu kości rywali, Rolandas Baravykas bez skrupułów potraktował Krzysztofa Mączyńskiego i sędzia nie miał innej możliwości, jak sięgnąć do kieszeni po kartonik. "Nie złamałem swojego słowa" – mówił po meczu trener Jankauskas – "to jest futbol, moi zawodnicy grali twardo, ale poza tym jednym zagraniem nie przypominam sobie, by przekroczyli granicę. Pytałem po meczu trenera Nawałkę, czy wszyscy jego zawodnicy są zdrowi, zapewnił mnie, że wszystko jest ok".
 

 
Nawałka faktycznie nie miał do Litwinów pretensji, wręcz chwalił ich twardą postawę, która miała uświadomić polskim piłkarzom, jak ciężka walka czeka ich już w niedzielę we Francji przeciw Irlandii Północnej. Bez drobnego urazu się jednak nie obeszło, bo skręcenia stawu doznał Kamil Grosicki i polski sztab medyczny czeka sporo pracy, by w ciągu kilku dni zdołał wrócić do pełnej sprawności. Jego brak na boisku byłby sporą stratą, bo przeciw Litwinom – wobec pozostawienia na ławce m.in. Roberta Lewandowskiego - stwarzał największe zagrożenie. Imponował dynamiką, dryblingiem, niekonwencjonalnymi zagraniami. O dziwo jeszcze lepsze wrażenie pozostawił jednak piłkarz litewski. Arvydas Novikovas czynił olbrzymie problemy polskiej defensywie, nękał ją to z prawa, to z lewa i nawet na moment nie pozwalał o sobie zapomnieć. Klarownych sytuacji bramkowych za wiele jednak nie było. Polacy (a właściwie Litwini Polakom) pierwszą stworzyli na dobrą sprawę dopiero w ostatniej minucie przed przerwą, gdy Mantas Kuklys zagrał bardzo ryzykownie do własnego bramkarza, piłkę przejął Grosicki, ale strzelił tuż obok słupka bramki Emiliasa Zubasa
 
Po przerwie inicjatywa należała już do gospodarzy. - Wiedzieliśmy, że zabraknie nam w końcu paliwa, by grać tak agresywnym pressingiem, jak przed przerwą – opisywał po meczu obrazowo Jankauskas. - Teraz to Polacy docisnęli nas wysokim atakiem, pokazali że naprawdę są bardzo mocnym zespołem, ale udało nam się nie stracić gola. Biało-czerwoni raz - 10 minut przed końcem - wprawdzie do siatki trafili, ale słowacki arbiter dopatrzył się faulu atakującego Sławomira Peszki i choć widownia już wiwatowała, gola nie uznał.


 
Po końcowym gwizdku gospodarze zamiast pożegnalnych braw usłyszeli sporo gwizdów od swoich kibiców, którzy liczyli na lepszą grę i przede wszystkim zwycięstwo. Trener Nawałka nie był jednak zmartwiony. "Z dnia na dzień będziemy wyglądać coraz lepiej pod względem motorycznym. Tak było zaplanowane nasze przygotowanie, aby optymalna dyspozycja była 12 czerwca i jestem spokojny o to, że tak będzie" – mówił na pomeczowej konferencji prasowej. Swoją drogą trudno było na niej wypatrzyć litewskich dziennikarzy, choć jak poinformował Jakub Kwiatkowski, rzecznik Polskiego Związku Piłki Nożnej, federacja litewska wystąpiła z wnioskiem o akredytacje dla sześciu przedstawicieli mediów ze swojego kraju.
 
Pierwszy mecz Polaków na EURO w najbliższą niedzielę z Irlandią Północną. Potem kolejne z Niemcami i Ukrainą. Litwini mają już wakacje. Po nich, 4 września, meczem ze Słowenią rozpoczną eliminacje do rosyjskiego mundialu. Ich rywalami będą także Anglia, Szkocja, Słowacja i Malta.

Jarosław Tomczyk, Kraków
Zdjęcia: Patrycja Kordyl



Polska – Litwa 0:0
Polska: 22. Łukasz Fabiański (46, 12. Artur Boruc) - 21. Bartosz Kapustka, 15. Kamil Glik (46, 18. Bartosz Salamon), 4. Thiago Cionek, 14. Jakub Wawrzyniak - 16. Jakub Błaszczykowski (74, 3. Artur Jędrzejczyk), 10. Grzegorz Krychowiak (85, 19. Piotr Zieliński), 5. Krzysztof Mączyński (46, 6. Tomasz Jodłowiec), 23. Filip Starzyński, 11. Kamil Grosicki (77, 17. Sławomir Peszko) - 7. Arkadiusz Milik
Litwa: 1. Emilijus Zubas - 8. Egidijus Vaitkunas, 3. Georgas Freidgeimas, 4. Edvinas Girdvainis, 23. Rolandas Baravykas (60, 5. Vaidas Slavickas) - 22. Fedor Černych (50, 9. Nerijus Valskis), 14. Art?ras Žulpa (90, 18. Donatas Kazlauskas), 17. Mantas Kuklys (46, 6. Simonas Paulius), 16. Vykintas Slivka (69, 20. Dovydas Norvilas), 11. Arvydas Novikovas - 19. Lukas Spalvis
Żółte kartki: Krychowiak - Baravykas, Freidgeimas, Norvilas, Vaitkunas
Sędziował: Filip Glova (Słowacja)
Widzów: 33027