Dary dla Polaków mieszkających w rejonie solecznickim na Litwie


Fot. organizatorów
700 kilometrów odległości, bus wyładowany po dach, wzruszenia, radość, łzy, serdeczne przyjęcie i gorące podziękowania – to wszystko towarzyszyło transportowi darów zebranych przez mieszkańców powiatu bełchatowskiego dla Polaków mieszkających w rejonie solecznickim na Litwie.




- Gdy dotarliśmy z darami na miejsce doszedłem do jeszcze większego przekonania, że taką akcję należało zorganizować – mówi Stanisław Gotkowicz, dyrektor biura Regionalnej Izby Gospodarczej w Bełchatowie. - Chwile wzruszeń, których tam doznaliśmy, obszary biedy, które dane nam było zobaczyć, uzasadniają potrzebę zorganizowania takiej akcji także w kolejnych latach. To, co zobaczyliśmy na miejscu nie da się opisać słowami, to było szokujące i po obejrzeniu warunków, w jakich żyją biedne rodziny, nabiera się jeszcze większej chęci dalszej pomocy. Myślę, że po relacji, którą zdamy po powrocie, nikt nam nie odmówi wsparcia.


Fot. organizatorów

Rejon solecznicki jest samorządem partnerskim powiatu bełchatowskiego od sierpnia 2013 roku. 80 procent spośród ok. 30 tysięcy jego mieszkańców, stanowią Polacy. Zbiórka darów jest jednym z efektów tegorocznych kontaktów Regionalnej Izby Gospodarczej z przedsiębiorcami z Solecznik.

- Każda kruszyna chleba z Polski jest dla nas zaszczytem, wszystko co przywozicie jest dla nas wartościowe, to znak, że Polska o nas pamięta, bo my przecież jesteśmy Polakami, tu zawsze była polska mowa, tradycje i obyczaje, nawet na jeden dzień nie ustąpiliśmy polskości – mówi Tadeusz Romanowski, prezes Wspólnoty Miłosierdzia Bożego w Solecznikach na Litwie. - Nasza sytuacja pogorszyła się przed trzema laty, gdy naszą walutę – lita, zastąpiono euro, w jeden dzień staliśmy się ubodzy i to ubóstwo wzrasta z każdym dniem. Przed wprowadzeniem euro pod swoją opieką mieliśmy 300 dzieci z 80 rodzin, teraz mamy 1400 dzieci z 400 rodzin. W końcu przestaliśmy milczeć i prosimy o pomoc rodaków z Polski. Każdego dnia zanosimy prośby do Boga o pomoc i wy przyjechaliście dzięki naszym modlitwom, bo wiem jak jesteście zabiegani na co dzień, dlatego dziękuję za każdy przejechany kilometr z pomocą.

Tadeusz Romanowski przed laty był lokalnym przedsiębiorcą, zatrudniał w swojej firmie 50 osób, jednak pewnego dnia doszedł do wniosku, że majątek, który zgromadził może przysłużyć się osobom potrzebującym, dlatego sprzedał firmę, a z zarobionych pieniędzy zaczął organizować pomoc za pośrednictwem Wspólnoty Bożego Miłosierdzia.

- Jednak nie spodziewałem się, że pieniądze tak szybko się rozpłyną, że potrzeby będą tak duże – przyznaje. - Opieką obejmujemy kobiety w ciąży, noworodki, dzieci, młodzież, starców, osoby samotne, chore i niepełnosprawne. Kupujemy rzeczy codziennego użytku, jedzenie, obrania, ale też remontujemy dachy domów, pomagamy w zakupie okien czy drzwi.

Dary z powiatu bełchatowskiego zostały przeniesione do magazynu, gdzie wolontariusze rozpakują je i posegregują odpowiednio do potrzeb rodzin.

- Ta pomoc przenosi współpracę między naszymi regionami na inną płaszczyznę, ma wymiar praktyczny i symboliczny – mówi Zdzisław Palewicz, mer rejonu Solecznickiego. - Niestety gorzka prawda jest taka, że poprzez zmianę waluty na Litwie, ci, którzy byli bogaci stali się jeszcze bardziej bogaci, a ci, którzy mieli problemy z pracą i zarobkami, kiedy ceny poszły w górę, stali się biedniejsi. Za drobne grosze ciężko godnie żyć, dlatego każda pomoc z zewnątrz jest wyczekiwana i za nią dziękuję. Apeluję też o inwestowanie w nasz rejon, bo jest tu dobra "gleba" dla rozwoju biznesu, nie ma problemów językowych, nasza młodzież mówi w czterech językach, po polsku, litewsku, rosyjsku i angielsku, społeczność jest życzliwa, rynek tak samo, trzeba po prostu do nas przyjechać i zarazić się dobrym bakcylem pobytu na Wileńszczyźnie.

Rejon solecznicki posiada aż 30 oficjalnych partnerów wśród polskich samorządów. To od nich płynie również różnoraka pomoc dla mieszkańców Wileńszczyzny.

Podczas krótkiego pobytu w Solecznikach bełchatowskiej delegacji udało się osobiście przekazać paczki dla dwóch rodzin, była to okazja zobaczyć jaka jest skala problemu. 

- Warunki, w jakich żyją te rodziny są fatalne, myślę, że wielu mieszkańców naszego powiatu powinno zobaczyć na własne oczy, jak wygląda prawdziwa bieda, beznadzieja i brak perspektyw, aby uświadomić sobie w jak dobrych warunkach nam przyszło na szczęście żyć – mówi Małgorzata Nowak z zespołu ds. promocji starostwa. - Doceńmy to co mamy, bo to, co zobaczyliśmy podczas tych dwóch wizyt wstrząsnęło nami, a według prezesa Wspólnoty, nie były to i tak rodziny w najgorszej sytuacji bytowej.


Fot. organizatorów

We Wspólnocie Bożego Miłosierdzia działa 20 wolontariuszy, każdy z nich ma pod "opieką" 5 lub 6 rodzin.

- Co tydzień odwiedzamy nasze rodziny, przywożąc jedzenie z banku żywności, a także ubrania, artykuły chemiczne i inne potrzebne rzeczy codziennego użytku – mówi Olga Kovzan, wolontariuszka. - Latem organizujemy kolonie, warsztaty kształcenia języka polskiego, wyjazdy i wycieczki. Często podnosimy dzieci na duchu, bo czują się odrzucone i niepotrzebne, ale żyją w ciężkich warunkach, więc wydaje im się, że są gorsze od innych. W jednej izbie z jedną żarówką przy suficie mieszka cała rodzina, często także dziadkowie, więc na pewno nie napawa to optymizmem. Potrzebujemy waszej pamięci o nas, obcowania i uwagi, nie zapominajcie, że na Litwie też mieszkają Polacy.

Dary, które trafiły do Solecznik zebrane zostały dzięki pomocy wielu bełchatowskich firm, przedsiębiorców zrzeszonych w Regionalnej Izbie Gospodarczej, Fundacji Przyjazna Planeta z Radomska, a także wielu osób prywatnych.


Fot. organizatorów

Krzysztof Borowski
Materiał nadesłany bez skrótów i redakcji