Echa odpustu w parafii w Podbrzeziu


Odpust w parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Podbrzeziu, fot. Archiwum M. Gładkiego
W parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Podbrzeziu zakończył się odpust ku czci Najświętszej Maryi Panny, inaczej zwanej Matką Bożą Siewną. Nie milkną jednak jego echa. Podbrzezianie bowiem niejako zainaugurowali dożynkowy maraton, który na Wileńszczyźnie właśnie się rozpoczyna.
"Odpust był udany, pogoda dopisała, a jeszcze bardziej nasi wierni, cała społeczność Podbrzezia, która aktywnie włączyła się w organizowanie i udany przebieg tego święta kościelnego, a jednocześnie święta całej miejscowości" - cieszył się ks. Marek Gładki, proboszcz parafii, pomysłodawca uroczystości i jeden z jej organizatorów.

Msza święta z udziałem miejscowych wiernych i gości, m.in. księdza Wojciecha Górlickiego i ks. Jerzego Latawca, licznego grona harcerzy ze Związku Harcerstwa Polskiego na Litwie (ZHPnL), poświęcenie ziarna siewnego, a potem huczny piknik zapoczątkowany syrenami samochodów straży pożarnej, a także pokaz techniki strażniczej, koncert zespołów miejscowych i goszczących w Podbrzeziu, występy kapeli, a nawet spontaniczne tańce widzów, kasza z polowej kuchni i smakołyki gospodyń z Podbrzezia - oto jak świętowano.

"Święto było cudowne...", "nadzwyczajnie udane", "…dziękujemy za zaproszenie i za święto" - to opinie zamieszczane na portalu społecznościowym jeszcze w kilka dni po uroczystości. 

A wszystko zaczęło się rok temu... Podbrzezie obchodziło 80-lecie konsekracji kościoła pw. Najświętszego Serca Jezusowego. Nastał nowy proboszcz, ksiądz Marek Gładki. W ramach lepszego poznania się i zaktywizowania (i tak aktywnej) społeczności ksiądz wraz z radą parafialną postanowili godnie uczcić rocznicę konsekracji. Zorganizowano odpust, a że uroczystość wypadła nad wyraz udanie, po roku zorganizowano kolejną. "Wierzę, że stanie się to naszą dobrą tradycją, że takie uroczyste odpusty będą się odbywały co roku. Plony zebrane, pogoda jeszcze dopisuje, a warto się spotykać, wyjść z domów, spotkać się w szerszym gronie i w sposób uroczysty i godny podziękować Bogu i ludziom" - zachęca ks. Marek Gładki. Ksiądz Marek dodaje, że takie uroczystości są możliwe, bo ludzie są chętni i uczynni. "Wystarczy rzucić hasło, a oni podchwytują" - chwali parafian. "Cenne, kiedy dla wszystkich staje się to sprawą wspólną i ważną: dla rady parafialnej, starostwa, szkół, które są tutaj dwie, naszych sąsiadów, strażaków i wszystkich parafian i mieszkańców" - dodaje.

Do Podbrzezia nie jest daleko. A wybrać się warto. Wielki podziw budzi okazały miejscowy kościół otoczony majestatem drzew. Parafialne święto odpustowe, niby zwyczajne, nabiera większej wymowy, jeśli wnikliwiej przyjrzeć się historii parafii i okolicznościom powstania świątyni. Kościół pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Podbrzeziu konsekrowano w 1932 roku, a zbudowano z inicjatywy ówczesnej społeczności, co - bez przesady - można uznać za jaskrawy dowód niezłomnych postaw ludzi na tych terenach - polskości i wiary katolickiej.

Podbrzezie bardzo ucierpiało po powstaniu styczniowym, należało do ośmiu miejscowości na terenach obecnej Wileńszczyzny, które carskie represje popowstaniowe dotknęły niezwykle silnie. Na skutek zakazu używania języka polskiego i - z urzędu - zamykania kościołów miejscową świątynię przerobiono na cerkiew... Nie miało Podbrzezie wówczas szczęścia do kapłana. Do Podbrzezia trafił ks. Jan Strzelecki, który został wydalony z Kongresówki za niemoralne zachowanie. Ksiądz Strzelecki bardzo szybko poszedł na ugodę z carskim reżimem, przeszedł na prawosławie i... takież decyzje zaczął wymuszać na swoich parafianach. Już po paru latach "działalności" przedstawił carskim urzędnikom listę 1300 mieszkańców podległej mu parafii, którzy rzekomo mieli przyjąć wiarę prawosławną. Była to lista fikcyjna, gdyż na siłę zwożono mężczyzn na miejski rynek, pojono ich wódką, a potem wymuszano podpis. Ludzie byli niepiśmienni, toteż wystarczało postawienie krzyżyka. "Wątpiących" karano na różne sposoby. Że nie była to jednak własna i nieprzymuszona wola mieszkańców, świadczyć mogły pustki w owej cerkwi.

Ciekawostką jest, że na zmianę sytuacji miało wpłynąć przesiedlenie na te tereny staroobrzędowców. Ci jednak, jak się okazało, żyli również w ogromnym antagonizmie wobec wiary prawosławnej, więc ten fortel zmienił być może nieco skład narodowościowy, ale nie wpłynął na większą obecność wiernych w cerkwi.

Mieszkańcy Podbrzezia nie mieli jednak "swojego" księdza. Utrudniało to przyjmowanie ślubów, chrzty i pochówki. Często sakramenty przyjmowano pod fałszywymi nazwiskami. Długo jeszcze trwały perypetie związane z dziedziczeniem ziemi czy przejmowaniem praw rodowych. Miejscowa ludność prosiła o pomoc księży z dalszych miejscowości albo żyła bez ślubów, zmarłych grzebano na starych wiejskich cmentarzykach albo potajemnie zakładano nowe.

Zupełnie niedawno, bo przed paru laty, tuż pod Podbrzeziem, we wsi Burkiła - staraniem mieszkańców i starostwa - ustawiono krzyż, a poświęcono w czerwcu bieżącego roku. Krzyż usytowany jest w miejscu dawnego cmentarza, gdzie w okresie popowstaniowym grzebano zmarłych, którzy podczas carskich represji nie chcieli być pochowani w narzuconym obrządku prawosławnym lub których w tym obrządku grzebać nie chciano. Tak było w Podbrzeziu i okolicach przez ponad 40 lat.

Gdy w kwietniu 1905 roku, w wyniku niepokojów społecznych, władze carskie zmuszone były przyjąć ukaz o tolerancji religijnej, podbrzezianie natychmiast zaczęli odbudowywać parafię katolicką i ubiegać się o budowę świątyni. W wyniku kilku bardzo sprzyjających zbiegów okoliczności dość szybko uzyskano zgodę. Był jeden warunek: kościół mógł stanąć co najmniej w promieniu jednej wiorsty od cerkwi (czyli dawnego kościoła). To tłumaczy, dlaczego obecny kościół stoi niejako na uboczu miejscowości. Do centrum Podbrzezia jest kilometr...

W 1905 roku oficjalnie przestała istnieć parafia prawosławna w Podbrzeziu... ze względu na brak parafian w tym obrządku... Do 1915 roku pozostawiono jednak siedzibę prawosławnych popów, którzy korzystali z ziem i folwarków. Warto dodać, że "wypisanie się" z prawosławia nie było sprawą łatwą. Wciąż była to Rosja carska, a próby odejścia z prawosławia były karane, na pewno napotykały mnóstwo przeszkód i restrykcji urzędowych. Również odbudowanie parafii katolickiej, w rzekomo bardziej liberalnej Rosji carskiej, też nie było łatwe. Udało się jednak, tak samo jak się udało rozpocząć budowę kościoła.

Lata 1905-1920 nie były dla Wileńszczyzny łatwe, wojna bolszewicko-polska, kilkakrotna zmiana władzy, a to władza niemiecka, a to bolszewicka. Ginęły materiały budowlane, a budowanie kościoła stawało się niemożliwe, jeśli nawet nie niebezpieczne. Wiele czasu potrzebowano na zaakceptowanie (również w gronie darczyńców) projektu nowej świątyni i planu budowy. Nadmienić warto, że długo na przykład debatowano nad wielkością kościoła, zresztą raz drewnianego, innym razem - murowanego.

Tuż przed konsekracją do kościoła trafił, a właściwie powrócił, obraz Najświętszej Marii Panny słynący cudami, a należący jeszcze do pierwszej chrześcijańskiej świątyni w Podbrzeziu. Prawosławni duchowni, w cerkwii powstałej z kościoła, zachowali obraz, licząc, że przyciągnie on więcej wiernych. Cerkiew w latach 80. XIX wieku spłonęła, wedle przekazów uchowała się tylko jedna ściana - ta, na której wisiał obraz Matki Boskiej. Obraz trafił później do odbudowanej cerkwi (którą miejscowa ludność była zmuszona budować pod nadzorem policyjnym). Potem przechodził różne koleje, ale wciąż był przechowany przez podbrzezian i ostatecznie wrócił do kościoła, gdzie od kilkudziesięciu lat wisi w bocznym ołtarzu świątyni.

Na pewno niełatwą sytuację przeżywała świątynia w czasie II wojny światowej i okresie powojennym, sowieckim. Zresztą, jak całe Podbrzezie. To z pewnością temat na rozprawę czy publikację. Tymczasem niech ten krótki artykuł przypomni mało znaną lub nieco zapomnianą historię parafii, historię powstania kościoła i postaw ówczesnych wiernych. Historię, która - jak się wydaje - jest niezwykle budująca.

Na podstawie: Parafja Podbrzeska (wyd. broszurowe, Wilno 1935), inf.wł. 


Komentarze

#1 Edyto piękny tekst, dzięki

Edyto piękny tekst, dzięki Tobie dowiedziałam się o uroczystościach w podbrzeskim kościele i świetnej inicjatywie, ks. Proboszcza uczczenia 80 rocznicy konsekracji świątyni ,jednym z fundatorów której był mój pradziad Józef Jeleński z Glinciszek. Takiego księdza jak obecny proboszcz bardzo w Podbrzeziu brakowało

serdeczności dla Wilnoteki

maria przełomiec

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.