Ejszyszki po raz kolejny na celowniku przedstawiciela rządu


Fot. wilnoteka.lt
Przedstawiciel rządu w okręgu wileńskim Audrius Skaistys po raz kolejny zwrócił się do sądu w sprawie dwujęzycznych tablic z nazwami ulic w rejonie solecznickim. Skaistys twierdzi, że wbrew zapewnieniom władz Samorządu Rejonu Solecznickiego, na pięciu ulicach w Ejszyszkach wciąż są nie tylko litewskie, lecz również polskie tablice.



Jesienią 2014 roku Samorząd Rejonu Solecznickiego oznakował ulice zgodnie z rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych z marca 2014 r.: na początku i końcu każdej ulicy ustawione zostały słupki z nazwą ulicy w języku litewskim. Przedstawiciel rządu na okręg wileński stwierdził wówczas, że orzeczenie sądu nakazujące usunięcie nielitewskich tablic zostało wykonane.

Teraz Audrius Skaistys twierdzi, że dyrektor samorządowej administracji nie wywiązał się z obowiązku oznakowania wszystkich ulic zgodnie z ministerialnym rozporządzeniem. "Nielegalne" tabliczki wciąż są na domach pięciu ulicach w Ejszyszkach: ul. Mokyklos, Raubiškių, Gėlių, Naujojo plano i Sodų. Przedstawiciel rządu zwrócił się w tej sprawie do Wileńskiego Okręgowego Sądu Administracyjnego.

W poniedziałek, 26 stycznia, dyrektor solecznickiej administracji Józef Rybak poprosił sąd o odroczenie rozpatrywania sprawy do 9 marca. Do tego czasu zobowiązał się oznakować ulice w Ejszyszkach zgodnie z żądaniem przedstawiciela rządu.

Na podstawie: BNS, inf.wł.

Komentarze

#1 Traktat z Lizbony kładzie

Traktat z Lizbony kładzie wielki nacisk na ochronę dziedzictwa kulturowego i językowego, wspierając różnorodność językową jako jedną z zasad podstawowych Unii Europejskiej. Jest to prawo przyznane obywatelom Unii w art. 21 i 22 Karty praw podstawowych, co oznacza, że próba wprowadzenia wyłączności danego języka stanowi ograniczenie i naruszenie podstawowych wartości Unii. Samo zaś pojęcie różnorodności językowej obejmuje w prawie unijnym zarówno języki urzędowe, jak też „współurzędowe", regionalne oraz języki, które nie są oficjalnie uznane na terenie państwa członkowskiego. To ważna definicja w kontekście haniebnego, urzędowego zwalczania wielojęzyczności na Litwie.

#2 a może znów karą

a może znów karą postraszą?
ach kochane swojskie zakompleksiaki.

#3 Łamie Ramową Konwencję Rady

Łamie Ramową Konwencję Rady Europy o Ochronie Mniejszości Narodowych, którą władze litewskie podpisały i ratyfikowały. Wbrew zasadom i dobrym obyczajom międzynarodowym nie implementowały jej do swojego systemu prawnego i tym samym nie przestrzegają jej. A Konwencja mówi wprost, że w rejonach tradycyjnie zamieszkanych przez znaczącą ilość osób należących do mniejszości narodowej będą umieszczane również w języku mniejszości nazwy lokalne, nazwy ulic i inne oznakowania topograficzne o charakterze publicznym. Nadto zapewnia się możliwość używania języka mniejszości w stosunkach pomiędzy mieszkańcami a organami administracyjnymi.

#4 W cywilizowanych i prawdziwie

W cywilizowanych i prawdziwie demokratycznych krajach Europy, a szczególnie w Unii Europejskiej, podwójne nazewnictwo ulic jest zwykłą sprawą i nikogo to nie bulwersuje. Różnorodność kulturowa, w tym językowa, jest powszechnie uważana za bogactwo. Jest to wyraz szacunku do mniejszości narodowych. Tak jest w Polsce, we Francji, Włoszech itd. Tylko nie w Lietuvie.

#5 a jednak się potwierdza, że

a jednak się potwierdza, że żadnych oznak dobrej woli po stronie państwowej nie ma.
przez chwilę udawali, że można się z nimi porozumieć, ale już zerwał się ze smyczy wściekły pełnomocnik rządu.
to wciąż jest skrajny antypolonizm, zwalczanie rdzennej ludności tej części kraju.
w ten sposób urzędnicy i politycy tego kraju najbardziej szkodzą sami sobie, bo utwierdzają wszystkich w przekonaniu o swoim chorym nacjonalizmie rodem z XIX wieku.
natomiast akcja wyborcza i jej zwolennicy zyskują nowe paliwo do twardego oporu.

#6 http://kresy24.pl/62973/uwaga

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.