Hanna i Tamara - "siostry" czasów Holokaustu


Hanna i Tamara - po 72 latach znów razem... Fot. wilnoteka.lt
Pamięć może być równie mocna, jak więzy krwi? Tym bardziej pamięć odzyskana po ponad 70 latach. Na uroczystości w Pałacu Prezydenckim były jak siostry - Hanna z Wilna i Tamara z Izraela, też wilnianka. Połączyła je pamięć Janiny Strużanowskiej, która dała życie Hannie, ale to samo może powiedzieć o sobie także Tamara - razem ze swoją matką Heleną Widuczańską bezpiecznie przeżyła okupację hitlerowską i Holokaust w podwileńskich Wołokumpiach, a dokładniej - w dawnej Kolonii Magistrackiej. Za ukrywanie Żydów śmierć groziła całej rodzinie Strużanowskich, jednak pani Janina bez wahania ryzykowała życiem swoich najbliższych.
W sali reprezentacyjnej Pałacu Prezydenckiego Tamara Ben Amram była chyba jedyną Uratowaną. Ze wzruszeniem przyglądała się tym nielicznym Ratującym, najczęściej - już ich potomkom. Medal za Ratowanie Ginących z rąk prezydent Litwy to tylko symboliczny wyraz uznania, także dla Tej, dzięki której mogła tu przyjść. Dla której pewnie do końca życia pozostała tą kilkuletnią Martunią Werykowską, bo pod takim nazwiskiem się ukrywała. 

Do dziś niewielu wilnian, nawet tych, co pamiętają panią Janinę jako lekarza i społecznika, założycielkę i wieloletnią kierownik pierwszego po wojnie polskiego teatru amatorskiego w Wilnie - Polskiego Zespołu Dramatycznego przy Klubie Pracowników Łączności (obecnie - Polskie Studio Teatralne w Wilnie) wie o jej bohaterskiej, wojennej przeszłości. 
 

Podczas okupacji i Holokaustu Tamara straciła całą swoją rodzinę, być może dlatego jej matka nie chciała rozmawiać z dorastającą córką o czasach wojennych, zresztą były kolejne troski i kłopoty. Dlatego były lata zapomnienia, potem przypadkowe odkrycie i spotkanie ze starszą "siostrą" - pani Tamara odtwarza dziś wszystko, czego nie mogła pamiętać jako małe dziecko, a o czym potem w jej domu się nie mówiło. Ani w rodzinnym Wilnie, ani po "repatriacji" do Polski, ani po kolejnej "repatriacji" - do Izraela...

  

Dopiero niedawno dzięki pracownikom Państwowego Muzeum Żydowskiego im. Gaona Wileńskiego Tamara Ben Amram dowiedziała się, komu zawdzięcza życie oraz że w Wilnie, w tym samym domu w dawnej Kolonii Magistrackiej przy drodze do Niemenczyna wciąż mieszkają potomkowie Janiny Strużanowskiej.

Dla pani Hanny, córki Janiny, powrót tej małej czarnookiej dziewczynki z grubym czarnym warkoczem z jej dzieciństwa, był miłym zaskoczeniem. Po wojnie już się nie widziały, więc pani Hanna była dla Tamary odkryciem, Tamara dla Hanny - bramą do wspomnień i lat dziecinnych. Wszak gość z Izraela chciał wiedzieć wszystko o tej przyjaźni 3-letniej Marty-Tamary i 10-letniej Hanny, która stała się wówczas dla niej straszą siostrą. Siostrą, której milczeniu i zrozumieniu także zawdzięcza życie.


Ś.p. Janina Strużanowska nie ma jeszcze swego drzewka w Yad Vashem, ale pani Tamara opuszczając Pałac Prezydencki zapewnia, że to tylko kwestia czasu. Przyznanie tytułu Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata poprzedza bardzo skrupulatne dochodzenie, ale zgromadzone już dowody z pewnością przyśpieszą ten proces. "Córka" czasów Holokaustu z pewnością się zatroszczy o wszelkie formalności w Izraelu...

Na szerszą opowieść o Hannie i Tamarze oraz ich spotkaniu po 70 latach zapraszamy do najbliższej Wilnoteki TV już we środę, 5 października o 19.25 czasu warszawskiego (20.25 w Wilnie) na antenie TVP Polonia.

Zdjęcia: Jan Wierbiel
Montaż: Edwin Wasiukiewicz