II Festiwal Etnokultury w Rudominie


Migawka z II Festiwalu Etnokultury w Rudominie, fot. wilnoteka.lt/ W. Maciejkianiec
Na II Festiwalu Etnokultury w Rudominie brzmiały pieśni polskie, litewskie, rosyjskie, białoruskie, żydowskie, tatarskie. Można było dowiedzieć się, jaką leczniczą moc mają rosnące na podwileńskich łąkach zioła i spróbować własnoręcznie utkać dywanik. Skosztować ormiańskiego szaszłyka i zupy z sarniny. W jednym miejscu organizatorzy festiwalu zgromadzili przedstawicieli różnych narodowości zamieszkujących Wileńszczyznę.
Hasło: "Wileńszczyzna - pogranicze kultur na przestrzeni wieków" przyświecało drugiej już z kolei edycji Festiwalu Etnokultury. Pomysł i realizacja tego wydarzenia należy do pracowników Wielofunkcyjnego Centrum Kultury w Rudominie. Do udziału zaproszeni zostali przedstawiciele wspólnot narodowych zamieszkujących Litwę. Były to zespoły folklorystyczne i twórcy ludowi z Wileńszczyzny oraz z Kowna i Wisagini.

Na scenie przed Centrum Kultury w Rudominie wystąpił litewski Zespół Pieśni i Tańca Ludowego "Šviesa", rosyjski Zespół Folklorystyczny "Arinuszka", tatarski Zespół Folklorystyczny "Alije", białoruski Zespół Ludowy "Suzorje", żydowski Zespół Pieśni i Tańca "Fajerlech", ormiański Zespół Ludowy "Hayrenik". Polskie pieśni i tańce zaprezentowały dwa zespoły: Zespół Artystyczny Pieśni i Tańca "Wilia" i Dziecięco-Młodzieżowy Zespół Tańca "Sto uśmiechów". Finałowym akcentem był zaś występ litewskiego piosenkarza Stano, który  pochodzi z rodziny wielonarodowej i wielojęzykowej.

W czasie, kiedy na scenie trwały występy artystyczne, na stoiskach twórców ludowych można było nie tylko podziwiać piękne prace z drewna, słomki czy papieru, lecz również spróbować zrobić coś własnoręcznie. Margaryta Czekolis, znana twórczyni ludowa z Glinciszek, demonstrowała, jak wiele pięknych rzeczy przy odrobinie cierpliwości i pomysłowości można wykonać ze słomki.

Ada Germanavičienė z Pogir to mistrzyni wycinanek. Pasję tę odkryła jeszcze podczas pracy w szkole. Odkąd jest na emeryturze, może poświęcać temu zajęciu więcej czasu. "Mogłabym tak cały dzień spędzić wycinając misterne wzory i wykonując kartki. Taka ręcznie zdobiona kartka z życzeniami sprawi komuś radość większą niż zwykła pocztówka ze sklepu" - powiedziała w rozmowie z "Wilnoteką". Artystka jest często zapraszana na podobne festyny, jak ten w Rudominie, chętnie dzieli się tajnikami techniki wykonywania wycinanek.

Równie chętnie o swojej pracy opowiadała Łucja Żdanowicz z Muzeum Etnograficznego Wileńszczyzny w Rudominie. Pani Łucja pokazywała, jak ze skrawków tkaniny powstają barwne dywaniki. "Mam założone na krośnie 22 metry osnowy, osiem metrów dywaniku już wytkałam, i jeśli nic się nie zepsuje, nić nie pęknie, to w ciągu kilku godzin pobytu tutaj, na festiwalu, jeszcze około pięciu metrów zdążę wytkać" - powiedziała mistrzyni.

"W naszym muzeum mamy bardze stare krosna, które mają już chyba ze 150 lat lat. Należaly niegdyś do babci naszego dyrektora, Algimanta Baniewicza. Te krosna, z którymi wyjeżdżam na festyny i warsztaty, dostaliśmy z muzeum w Węgorzewie - świetnie spisują się podczas takich wyjazdowych imprez" - w rozmowie z "Wilnoteką" opowiedziała Łucja Żdanowicz. Zazwyczaj jednak pani Łucja prowadzi warsztaty w muzeum w Niemenczynie. Zainteresowanie jest duże, poznać technikę wykonywania dywaników ze szmatek chcą i dzieci, i dorośli.

Sztuka ta wymaga cierpliwości i wprawy. "Kiedy się zakłada osnowę, nie można popełnić żadnego błędu. Jeśli pęknie nić - nic się nie uda. Podziwiam te nasze babcie, które miały chyba w głowie jakiś komputer - tak to wszystko potrafiły precyzyjnie rozliczyć, zaprogramować, że powstawały piękne, fantazyjne wzory. Ja tkam, korzystając z dwóch nicielnic, a one potrafiły i na sześć i na osiem!" - Łucja Żdanowicz z pasją opowiadała o pracy przy krosnach. 

Etnograf Janina Norkūnienė i panie z kierowanego przez nią zespołu "Cicha nowinka" z Ciechanowiszek pokazywały, jak powstaje palma wileńska, opowiadały o leczniczych i kosmetycznych właściwościach kwiatów i ziół. Swoje stoisko mieli również myśliwi, zrzeszeni w Klubie Łowieckim "Gegužinė". Częstowali oni zupą z sarniny. Mieszkający na Litwie Ormianie serwowali dania swojej kuchni narodowej. Jak powiedziała Wioleta Cereszka, dyrektor Wielofunkcyjnego Centrum Kultury w Rudominie, taki festiwal to okazja do zaprezentowania całego bogactwa kultury Wileńszczyzny i lepszego poznania tradycji i obyczajów innych narodowości zamieszkujących tę ziemię.

Na podstawie: Inf.wł.
Zdjęcia: Witalija Maciejkianiec