Jest wyrok w sprawie Mołotkowa


Fot. wilnoteka.lt
Igor Mołotkow, bohater głośnej historii ucieczki z policyjnego radiowozu spędzi w zakładzie karnym 4 lata i 4 miesiące. Wileński Sąd Okręgowy orzekł, że jest on winny wszystkich zarzucanych mu czynów, czyli zagarnięcia broni, nielegalnego jej przewożenia i zastosowania wobec funkcjonariuszy policji przemocy psychicznej. Jest to już 18 wyrok 24-letniego Mołotkowa.


Igor Mołotkow
był już wcześniej wielokrotnie karany za kradzieże, rabunki, posiadanie i nabywanie narkotyków. Skazany ma zaledwie 24 lata, a na swoim koncie 17 wyroków, 126 wykroczeń administracyjnych. Nigdzie nie pracuje, nie ma stałego źródła utrzymania.

Za ucieczkę z policyjnego radiowozu i zagarnięcie broni groziło mu od 6 do 10 lat pozbawienia wolności. Sąd uwzględnił jednak to, że wyraził skruchę oraz fakt, że jego działania były nieplanowane i spontaniczne, a czyny nie miały negatywnych następstw. Mołotkow został skazany na 4 lata i 4 miesiące pozbawienia wolności - jest to minimalna kara, jaką sąd mógł mu wymierzyć. 

Incydent z udziałem Igora Mołotkowa wydarzył się 19 listopada 2015 r. Mężczyzna został przywieziony policyjnym radiowozem ze Święcian do Wilna na badania lekarskie. W drodze powrotnej towarzyszący mu funkcjonariusze policji zatrzymali się przy komisariacie na ul. Laisvės. Jak zostało ustalone w trakcie śledztwa, zatrzymany wykorzystał sytuację: chwycił zostawiony przez policjantów na przednim siedzeniu karabinek Kałasznikowa, a kiedy funkcjonariusze wrócili, skierował go w ich stronę. Grożąc bronią, kazał im siedzieć w radiowozie, sam natomiast uciekł.

Przez ponad 5 godzin 3 000 policjantów z całego okręgu wileńskiego, w tym jednostki specjalne "Aras" i helikoptery, ścigało zbiega po całym Wilnie. W czasie, kiedy policja szukała Mołotkowa, ten najspokojniej w świecie komunikacją miejską wrócił do domu i opowiadał sąsiadom, że najważniejszą sprawą jest, aby przetrwać do rana.

Podczas rozprawy sądowej zapewniał, że następnego dnia zamierzał stawić się na policji i zwrócić broń. "Po prostu chciałem zabrać z domu prywatne rzeczy, bo za każdym razem, kiedy zamykano mnie w areszcie, zawsze prosiłem o to, żeby mnie zawieźli do domu po rzeczy, ale nigdy nie zgodzili się" - tłumaczył.

Incydent z ucieczką Mołotkowa omal nie doprowadził do dymisji ministra spraw wewnętrznych Sauliusa Skvernelisa. Ostatecznie jednak minister stanowisko zachował, a nawet zyskał w rankingach - według najnowszego, przeprowadzonego przez Vilmorus, jest on najpopularniejszym na Litwie politykiem. Minister spraw wewnętrznych wyprzedził nawet dotychczasowych liderów: premiera Algirdasa Butkevičiusa i prezydent Dalię Grybauskaitė.

Na podstawie: BNS, delfi.lt, lrytas.lt