Kłamstwo metodą ucieczki przed niewygodnymi faktami


Logo Europejskiej Fundacji Praw Człowieka, fot. efhr.eu
Fundacja wielokrotnie informowała o petycji pana Tomasza Snarskiego, który 31 marca 2011 roku wystosował do Parlamentu Europejskiego petycję pt. „Prawa językowe Polaków na Litwie“. Poruszała ona głównie problemy uprawnień językowych polskiej mniejszości: pisowni imion i nazwisk, używania oznaczeń miejscowości czy ulic w języku mniejszości, kwestie oświatowe, czyli prawa, które w europejskim demokratycznym państwie powinny być na porządku dziennym. Jak się okazuje nie wszyscy podzielają takie zdanie. 24 kwietnia 2012 r. podczas debaty nad petycją w Parlamencie Europejskim przedstawiciele państwa litewskiego po raz kolejny okazali irracjonalną niechęć do respektowania praw mniejszości narodowych. Szczególnie oburzający jest fakt, że zrobili to, uciekając się do oczywistych kłamstw, które w ich zamierzeniu miały zdewaluować wagę petycji i pomóc uniknąć publicznej dyskusji na temat respektowania na Litwie praw mniejszości narodowych.
Zamiarem autora petycji nie było oskarżanie Litwy jako państwa czy atakowanie kogokolwiek, tylko dyskusja na temat sytuacji mniejszości polskiej na Litwie oraz wskazanie rzeczy, których prawna regulacja jest niewłaściwa jak na państwo członkowskie UE związane wieloma międzynarodowymi umowami dotyczącymi praw człowieka. Jednakże znany z antypolskiego nastawienia eurodeputowany Vytautas Landsbergis najwyraźniej uznał to za próbę oczernienia Litwy i próbował umniejszać znaczenie petycji, m.in. nazywając ją „niepoważnym dokumentem”. Odniósł się do kilku kwestii petycji, broniąc znowelizowanej Ustawy o oświacie, przy czym wykazał się jej nieznajomością. Na koniec posunął się do absurdalnego stwierdzenia, że oprócz Polaków żadne mniejszości nie protestowały przeciwko ww ustawie. Nie jest to jedyny przypadek, kiedy Vytautas Landsbergis sieje niezgodę narodową za pomocą kłamstw, niedomówień i półprawd. 16 lutego w swoim przemówieniu z okazji Dnia Odrodzenia Państwa zarzucał on państwu polskiemu zamykanie szkół litewskiej mniejszości w Sejnach, podczas gdy nie leży to w kompetencji władz centralnych tylko samorządowych, które w przypadku Sejn składają się w zdecydowanej większości z Litwinów.

Podczas debaty głos zabrała też przedstawicielka Ministerstwa Oświaty RL pani Milda Špėlytė-Letulienė. W przeciwieństwie do posła Landsbergisa próbowała ona bronić się przed zarzutami petycji, przedstawiając merytoryczne fakty, które jakoby miały wykazać, że nie ma żadnej potrzeby ingerencji w regulacje prawne Litwy dotyczące mniejszości narodowych. Tyle że wiele z tych „faktów” okazało się kłamstwami. Np. twierdziła, że mniejszość polska na Litwie, jako jedyna w Europie, ma możliwość nauki w ojczystym języku aż do poziomu uniwersyteckiego, a przecież istnieje uniwersytet szwedzkojęzyczny w Finlandii, węgierskojęzyczny na Słowacji, niemieckojęzyczny we Włoszech itp. Nie było prawdziwym też stwierdzenie jakoby filia Uniwersytetu Białostockiego w Wilnie była jedyną tego typu zagraniczną placówką polskich uczelni, bo jest ich co najmniej kilkanaście w wielu państwach Europy. Broniła też znowelizowanej Ustawy oświaty, zapewniając, że państwo odpowiednio zadbało o przygotowanie nauczycieli i materiałów szkoleniowych do nowego programu nauczania. Środowiska nauczycielskie absolutnie z tym się nie zgadzają, twierdząc, że środki na to przeznaczone były stanowczo niewystarczające, a nowe materiały naukowe przygotowane nieudolnie i z wieloma błędami.

Jaki można wysnuć wniosek z takich nieczystych zagrań przedstawicieli państwa litewskiego? Otóż ich ucieczka w kłamstwa jest potwierdzeniem słuszności naszej sprawy, gdyż jeżeli nawet Rząd RL sięga po kłamstwa w dyskusji na międzynarodowym forum, to oznacza, że merytoryczne argumenty za lansowaną przez nich opcją po prostu nie istnieją.
 

Komentarze

#1 To, do czego ostatnio

To, do czego ostatnio doprowadziły wydane na Litwie ustawy, dotyczące oświaty - nie układa się w logicznym pojęciu nowoczesnego świata w XXI wieku: jest to co najmniej otwarta dyskryminacja obywateli (polsko-języcznych) oraz ich wynarodowienie, zmuszanie do wyrzekania się swojej tożsamości narodowej, zastraszanie i pogwałcenie praw obywatelskich.

Władze oraz oddzielne grupy osób (wrogo nastawione na inne narodowości, zamieszkałe na Litwie) publicznie i otwarcie wyśmiewają obywateli polsko-języcznych, namawiają ludność litewsko-języczną do ignorowania innych narodowości na Litwie.

Władze litewskie nie reagują na upokarzające wypowiedzi nacjonalistycznie nastawionych Litwinów w prasie, telewizji, internecie a większość polityków nawet to popierają ...

Częste przypadki udowadniają, że zaistniała sytuacja przerasta w rękoczyny, do których dochodzi na ulicy - bije się ludzi za to, że rozmawiają w języku ojczystym... i nawet w takich przypadkach służby państwowe (które to muszą chronić prawa wszystkich obywateli Litewskich - niezależnie od ich pochodzenia czy wyznania) "nie widzą potrzeby" szukać winnych i pociągać do odpowiedzialności za bandyckie napady na ludność polsko-języczną.

Wielka szkoda, ponieważ historia kołem się toczy i wszystko to, co złe podwójnie powraca do ludzi niesprawiedliwych, krzywdzących innych.

Może właśnie dlatego - tak piękny mały kraj, jakim jest Litwa, jest zapomniana i nikomu w świecie nie potrzebna...

#2 Mamy już serdecznie dość

Mamy już serdecznie dość bezczelności, fałszu i kłamstw "ojczulka narodu" lietuviskiego V. Landsbergisa.

#3 Landsbergis jest nie tylko

Landsbergis jest nie tylko szowinistą w stosunku do Polaków - jest to człowiek wrogo nastawiony na cały świat, wszyscy mu nie pasują:

- Litewscy Polacy, bo mieszkają na Litwie i nie dają się zlitwinizować i sztucznie powiększyć tak "liczebny" naród litewski;

- Rosja i mieszkający tam Rosjanie, bo nic za darmo nie dają i nie zwracają "długów";

- Polska w całości, bo nie daje forsy na elektrownię atomową a daje szansę na tanie artykuły spożywcze i najwięcej płaci podatków na Litwie (Orlen);

- żydzi, bo do nich należało przed wojną najwięcej nieruchomości w Wilnie (i nie tylko) i trzeba by jakoś te nieruchomości zrwacać;

- Łotysze, którzy oddali litewskim obywatelom całą należność kiedy-to Parex bank zbankrutował a potem poprosili o zapłatę dla swoich obywateli w momencie kiedy Snoras został zamknięty;

- Estończycy, ponieważ są logiczni i lepiej im się udaje niż Litwie;

- cały pozostały Świat, ponieważ wszędzie litewskość wykazuje się nie mądrością i dobrym wizerunkiem a grabieżami, bandytyzmem, ba - nawet terroryzmem (słynna sprawa z dziewczyną, która miała wysadzić siebie w Moskwie).

Taki on już jest, ten Landsbergis...

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.