Królem był serc i władcą doli naszej...


Cmentarz na Rossie, fot. wilnoteka.lt
12 maja 1935 roku o godzinie 20.45 w Belwederze zmarł marszałek Józef Piłsudski. W czasie uroczystości pogrzebowych na Wawelu prezydent RP Ignacy Mościcki mówił: "Cieniom królewskim przybył towarzysz wiecznego snu. Skroń jego nie okala korona, a dłoń nie dzierży berła. A królem był serc i władcą doli naszej"...
Ostatnie chwile życia Piłsudskiego opisał adiutant marszałka rotmistrz Aleksander Hrynkiewicz: Ksiądz zaczyna modlitwy, podają oleje święte, którymi namaszczono rytuałem przewidziane miejsca na głowie Komendanta. Otoczenie klęczy i modli się. Rodzina wpatrzona w oblicze Komendanta z niemym bólem, niezupełnie jeszcze świadoma tragedii nadchodzącej chwili. Zbliża się kres życia Komendanta, to widzi się i czuje bez słów i wyjaśnień. (… ) Komendant szklistym i nieruchomym wzrokiem patrzy w przestrzeń jakby czynił przegląd obrazu swego bohaterskiego i tragicznego życia. Jakieś myśli, jakąś wolę objaśnia słabym ruchem rąk, które za życia i w czasie choroby były zawsze tak czynne i ruchliwe. (…) Minuty ciągną się jedna za drugą (…) długie jak minione dziesiątki lat brzemienne historią (…) Odwracam głowę, na tarczy zegara 8.45, koniec epoki związanej z życiem Wielkiego Człowieka.


 

Sam Piłsudski doskonale wiedział, kim stał się dla narodu polskiego. Przeczuwał też, mimo wielu przeciwników za życia, że po śmierci stanie się legendą. W ostatniej woli napisał:

Nie wiem, czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech! Niech tylko moje serce wtedy zamknięte schowają w Wilnie, gdzie leżą moi żołnierze co w kwietniu 1919 roku mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi rzucili. Na kamieniu czy nagrobku wyryć motto wybrane przez mnie dla życia:

Gdy mogąc wybrać, wybrał zamiast domu
Gniazdo na skałach orła, niechaj umie
Spać, gdy źrenice czerwone od gromu
I słychać jęk szatanów w sosen szumie
Tak żyłem

A zaklinam wszystkich, co mnie kochali, sprowadzić zwłoki mojej matki z Sugint, z wiłkomirskiego powiatu do Wilna i pochować matkę największego rycerza Polski nade mną. Niech dumne serce u stóp dumnej matki spoczywa.

Matkę pochować z wojskowymi honorami: ciało na lawecie i niech wszystkie armaty zagrzmią salwą pożegnalną i powitalną tak, aby szyby w Wilnie się trzęsły. Matka mnie do tej roli, jaka mnie wypadła, chowała. Na kamieniu czy nagrobku mamy wyryć wiersz z "Wacława" Słowackiego zaczynający się od słów: Dumni nieszczęściem nie mogą... Przed śmiercią Mama mi kazała to po kilka razy dla niej czytać. 


Wypełniając ostatnią wolę Marszałka, dokonano wyjęcia jego serca i złożenia go tymczasowo w prowizorycznej, szklanej urnie. Po uroczystym pogrzebie (17-18 maja), gdy ciało Piłsudskiego spoczęło w srebrnej trumnie na Wawelu, 30 maja złożono jego serce do specjalnej srebrnej urny z napisem: "Serce Józefa Piłsudskiego. 12 maja 1935" i wizerunkiem orła. Tego samego dnia wdowa z liczną delegacją władz państwowych zawiozła urnę do Wilna. Tam została ona tymczasowo umieszczona w kościele św. Teresy, w specjalnie przygotowanej niszy, w pierwszym filarze po prawej stronie od prezbiterium.

12 maja 1936 roku, w I rocznicę śmierci, złożono serce Marszałka w grobie na Cmentarzu na Rossie. 


Na podstawie: polskieradio.pl