Kwiaty i znicze w Ponarach z okazji Dnia Pamięci o Ofiarach Holocaustu


Dzień Pamięci o Ofiarach Holocaustu w Ponarach, fot. wilnoteka
Na dwa dni przed obchodami ustanowionego przez Organizację Narodów Zjednoczonych Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holocaustu przedstawiciele Ambasady i Konsulatu RP w Wilnie, polskiej społeczności oraz Rodziny Ponarskiej uczcili ofiary zbrodni ponarskiej. W Ponarach, w polskiej kwaterze oraz przy pomniku ofiar ludobójstwa Żydów złożone zostały kwiaty i zapalone znicze. Hołd złożyli również spoczywającej na Rossie Jadwidze Dudziec, Polce, żołnierzowi AK, uhonorowanej tytułem Sprawiedliwej Wśród Narodów Świata. Wieczorem w Filharmonii Narodowej w Wilnie odbędzie się premiera Oratorium Ponarskiego, utworu ukazującego tragiczne wydarzenia z czasów II wojny światowej, kiedy w lesie ponarskim zamordowanych zostało około 100 tys. osób.
Przemawiając do zgromadzonych, Ambasador RP na Litwie Jarosław Czubiński powiedział, że Ponary mają szczególne znaczenie w katalogu tragicznych miejsc dla Polski i Polaków. "Jakie to jest znaczenie, chyba nawet nie do końca zdajemy sobie sprawę. Wielokrotnie mówiliśmy o ogromnych rzeszach Polaków, którzy tutaj stracili życie. Zastanawiałem się dzisiaj, czy współczesną świadomością potrafimy ogarnąć, co by było, gdyby nie było Ponar, gdyby ci ludzie nie zginęli, gdyby żyli i mogli pracować nadal i tworzyć dorobek nie tylko swój i swoich rodzin, lecz również Polski i Europy. Jaka byłaby Polska, gdyby nie zginął tutaj kwiat inteligencji polskiej Wileńszczyzny, gdyby nie zginęła młodzież, która tutaj oddała życie? Jaki byłby świat, gdyby mogli żyć i pracować?".

Przed II wojną światową Ponary były miejscem podmiejskich wycieczek, majówek, wypadów latem na jagody, zimą na narty. Przy stacji kolejowej wybudowano domki letniskowe, przyciągało żywiczne powietrze i cisza. II wojna światowa zburzyła ten wizerunek. Obecnie Ponary kojarzą się Polakom i Żydom z miejscem zagłady. W latach 1941-1944 poniosło tu śmierć ok. 70 tys. Żydów i około 20 tys. Polaków zamordowanych przez hitlerowców i kolaborujących z nimi litewskimi oddziałami szaulisów. Ofiary rozstrzeliwano i grzebano w ogromnych dołach, wykopanych przez władze sowieckie jako magazyn-bazę płynnych paliw.

W Ponarach zginęli naukowcy, duchowieństwo, nauczyciele, prawnicy, lekarze oraz działacze niepodległościowi, między innymi światowej sławy lekarz, prekursor leczenia chorób nowotworowych prof. Kazimierz Pelczar; ceniony adwokat, poseł na Sejm Wileński Mieczysław Engiel; prawnik, profesor nauki skarbowości i prawa skarbowego na USB w Wilnie Mieczysław Gutkowski; adwokat, kompozytor Stanisław Węsławski; geograf, zasłużona działaczka harcerska i niepodległościowa Wanda Rewieńska. Oprawcy rozstrzeliwali w Ponarach również młodzież wileńską zaangażowaną w działalność podziemną. Został tu rozstrzelany między innymi 17-letni Bronisław Komorowski, stryj byłego prezydenta Polski. 

O tym, co działo się w Ponarach podczas okupacji, wiadomo z odnalezionych po wojnie dzienników Kazimierza Sakowicza, który mieszkał w pobliżu i notował wszystko, co obserwował ze strychu swego domu. Notatki chował skrzętnie w butelkach i zakopywał w ogrodzie obok werandy. Po wojnie przypadkowo natrafiono na te materiały i wydano drukiem w 1998 r.

Dla społeczeństwa litewskiego Ponary i Holocaust nadal są jednak tematem tabu. Wydana w 2016 r. książka "Mūsiškiai" ("Nasi") Rūty Vanagaitė, która jako pierwsza litewska autorka zmierzyła się z problemem ludobójstwa Żydów dokonanym przez Litwinów, wstrząsnęła opinią publiczną. Nie brakowało oskarżeń i gróźb pod adresem pisarki, której zarzucano wręcz zdradę narodową. 

W Polsce o zachowanie pamięci o ofiarach zbrodni ponarskiej dba Stowarzyszenie Rodzina Ponarska założone przez Halinę Pasierbską, wilniankę, łączniczkę AK, więźniarkę Łukiszek. Zapoczątkowaną przez nią działalność kontynuuje Maria Wieloch, córka Stanisława Wielocha, zamordowanego w Ponarach.


Na podstawie: Inf.wł.
Zdjęcia: Jan Wierbiel, Ara Nersisian
Montaż: Ara Nersisian