Litewskie koleje zapłacą 28 mln euro za zdemontowane tory


Fot. BNS
Komisja Europejska nałożyła na litewskie koleje grzywnę w wysokości blisko 28 mln euro za łamanie przepisów ochrony konkurencji. Jest to kara dla spółki Lietuvos geležinkeliai za zdemontowanie w 2008 r. torów kolejowych pomiędzy zarządzaną przez Orlen rafinerią w Możejkach a granicą z Łotwą. Odpowiedzialni za podjęte wówczas decyzje litewscy politycy teraz nie biorą za to odpowiedzialności i wzajemnie się oskarżają.
Margrethe Vestager, europejska komisarz odpowiedzialna za politykę konkurencji, powiedziała: "Litewski przewoźnik wykorzystał fakt, że kontroluje krajową infrastrukturę kolejową, aby zaszkodzić swoim konkurentom. Unia Europejska potrzebuje sprawnie funkcjonującego rynku kolejowych przewozów towarowych. Działanie spółki polegające na demontażu publicznej infrastruktury kolejowej, aby chronić się przed konkurencją, jest niedopuszczalne i bezprecedensowe".

W 2008 r. Orlen, jeden z ważniejszych klientów handlowych spółki Lietuvos geležinkeliai, postanowił przekierować swoje przewozy towarowe z Litwy na Łotwę i korzystać z usług innego przewoźnika kolejowego. W październiku 2008 r. koleje litewskie zdemontowały w pobliżu jego rafinerii 19-kilometrowy odcinek torów łączący oba kraje. Usunięcie tego odcinka spowodowało, że Orlen został zmuszony do korzystania z dużo dłuższej drogi, aby przewozić ładunki na Łotwę. Zdemontowanego odcinka torów kolejowych nadal nie odbudowano.

Grupa Orlen skierowała do Komisji Europejskiej skargę. W marcu 2013 r. KE wszczęła przeciwko litewskiemu przewoźnikowi postępowanie. Na początku stycznia 2015 r. Komisja Europejska opublikowała komunikat o przesłaniu Kolejom Litewskim pisma, w którym Bruksela zgłasza zastrzeżenia wobec działań litewskiej państwowej firmy ("statement of objections"). KE stwierdziła, że Lietuvos geležinkeliai, rozbierając odcinek torów łączący Litwę z Łotwą, ograniczyły konkurencję, co jest naruszeniem art. 102 Traktatów Unii Europejskiej. Postępowanie w Brukseli trwało kilka lat i 2 października 2017 r. skończyło się wysoką karą dla Kolei Litewskich - spółka będzie musiała zapłacić 27 873 000 mln euro. Aby określić wysokość kary, Komisja wzięła pod uwagę w szczególności wartość sprzedaży związanej z naruszeniem, wagę naruszenia i czas jego trwania. W swojej decyzji Komisja nie tylko nałożyła na koleje litewskie grzywnę. Nakazała im też zaprzestać naruszenia i powstrzymać się od podejmowania wszelkich działań mających identyczny lub podobny cel lub skutek.

Koleje litewskie to przedsiębiorstwo kolejowe należące do litewskiego skarbu państwa. W 2008 r., kiedy - pod pretekstem remontu - zapadła decyzja o zdemontowaniu torów, ministrem komunikacji był socjaldemokrata Algirdas Butkevičius. W końcu 2008 r., kiedy premierem został konserwatysta Andrius Kubilius, przyjęta została kolejna decyzja: tory nie zostaną odbudowane. Teraz zarówno Butkevičius, jak i Kubilius nie chcą podjąć odpowiedzialności za decyzje, których konsekwencją jest wysoka grzywna.

"Nie czuję osobistej odpowiedzialności. Przyniesiono mi dokument, który głosił, że potrzebny jest remont odcinka torów - było to w 2008 r. Był też przygotowywany projekt odbudowy torów. Nikt wówczas nie mówił o tym, że tory nie zostaną odbudowane. Wtedy jednak odbyły się wybory i to pytanie należy kierować do rządu, który nas zastąpił" - Algirdas Butkevičius uważa, że winę ponosi rząd Andriusa Kubiliusa. 

Andrius Kubilius z kolei twierdzi, że winę ponoszą socjaldemokraci: "On (A.Butkevičius - przyp. red.) nie przyznaje oczywistego faktu, że decyzja w sprawie zdemontowania torów zapadła wówczas, gdy kierował Ministerstwem Komunikacji". Kubilius dodał, że kara nałożona przez Komisję Europejską go nie zdziwiła, a jego rząd nieraz przypominał kolejom litewskim, że tory do Renge należy odbudować.

W sprawie nałożonej przez KE kary wypowiedziała się również prezydent Dalia Grybauskaitė. Przywódczyni państwa oświadczyła, że "tolerowane przez poprzednie rządy nieodpowiedzialne zachowanie kolei litewskich przyniosło straty dla całego państwa". W jej ocenie, są to zarówno straty finansowe, ale też wizerunkowe.

Na podstawie: europa.eu, BNS

Komentarze

#1 Chciano na siłę zniszczyć

Chciano na siłę zniszczyć największego płatnika do budżetu litewskiego Orlen Lietuva- kto za tym stoi? Hmmm to chyba jasne - tylko czy ktoś poniesie za to odpowiedzialność?

#2 Ot klamczuszki, kłamczuszki-

Ot klamczuszki, kłamczuszki- nie darmo o panu Kubiliusie mówi się Pinokio

#3 Najwiecej skozystala Darbo

Najwiecej skozystala Darbo partija, jezeli cos nie placze.Pelniacy krotko wteczas obowiazki ministra V Gapsys ,,darbo partija,,, oficalnie chwali sie ze udalo sie bardzo dobrze sprzedac refinerie w Mozejkiai. Rozbiorka torow wypelniala spolka ,,Klaipedos kranei,, akcjonarjuszem byl A.Bosas , polityk, wiceprzewodniczacy ,,Darbo partii,, Wtenczas w Klaipedzie kolo Melaragie w szybkim tepie budowano baze paliwa , ze bym przyjac paliwo z Mazejkiai., dyrektorem bazy byl zienc jednego z ministrow. Dobry pian dla pompowania pieniazkow od ,,Orlenu,,

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.