Nadzieja przychodzi do człowieka w drugim człowieku. III edycja kampanii "Pola Nadziei"


Kampania "Pola Nadziei" w Hospicjum bł. ks. M. Sopoćki, fot. wilnoteka.lt
"Mam nadzieję, że pewnej wiosny Wilno będzie ukwiecone żółtą barwą żonkili. Po to jest kampania Pola Nadziei, żeby umacniać, a bardzo często też - budzić w sercu człowieka nadzieję. Ludzie, którzy słyszą diagnozę: rak - bardzo tej nadziei potrzebują" - powiedziała s. Michaela Rak, założycielka i dyrektor Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie. Wileńskie hospicjum po raz trzeci wzięło udział w kampanii "Pola Nadziei", promującej ideę hospicyjną. Cebulkami żonkili obdarowane zostały wszystkie wileńskie przychodnie i samorządowe placówki opieki, Szpital Dziecięcy w Santaryszkach, szpitale w Czarnym Borze oraz Solecznikach.
"Są to placówki, z którymi utrzymujemy współpracę, gdyż bardzo często nasi pacjenci są nie tylko z Wilna, lecz także z rejonów. Mamy kontakt z lekarzami, którzy wcześniej ich prowadzili. Nie patrzymy na siebie jak na konkurencję, lecz jak na partnerów, którzy swoje wysiłki łączą, żeby pacjent czuł się bezpieczny" - powiedziała Wilnotece s. Michaela Rak.

S. Michaela Rak uważa, że propagowanie idei eutanazji jest "katastrofą, tragedią społeczeństwa". "To jest po prostu uciekanie. Kiedy staje przed nami problem, musimy ten problem rozwiązać, a jeśli nie radzimy sobie sami, musimy kogoś poprosić. A to (eutanazja - przyp. red.) jest uciekaniem przed problemem, zamykaniem oczu, marginalizowaniem - nie drugiego człowieka, lecz przede wszystkim siebie. To nie jest dobry kierunek, bo tu nie ma rozwoju, lecz samodegradacja człowieczeństwa i społeczeństwa. Dla mnie jest to ogromny ból. Po tylu latach bycia przy chorych wiem, że każdy z nich, jeżeli czuje wsparcie i obecność człowieka obok, chce żyć. Do końca, maksymalnie, pełnią życia, taką, jaka mu pozostała, ale iść do końca, który nie będzie zależał od niego, tylko od Stwórcy. Życie ludzkie jest wartością daną i zadaną i tę wartość musimy powiększać, a nie eliminować i niszczyć" - s. Michaela jest przekonana, że misja hospicyjna jest przeciwwagą dla eutanazji.

Uczestnicy III edycji akcji "Pola Nadziei" zgromadzili się na dziedzińcu Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki. Na scenie stały dwa puste krzesła - symbol tych, którzy odeszli i odchodzą. Jak zaznaczyła s. Michaela, tegoroczna kampania zgromadziła rodzinę medyczną - personel placówek medycznych, który towarzyszy pacjentom w odchodzeniu, przemijaniu: "Sadząc cebulki żonkili przed placówkami medycznymi naszego miasta, Miasta Miłosierdzia, chcemy pokazać, że jesteśmy sobie nawzajem potrzebni, tworzymy środowisko życia". 

Jak mówi założycielka wileńskiego hospicjum, nadzieja przychodzi do człowieka w drugim człowieku, dlatego podjęła się kolejnego wyzwania - budowy działu dziecięcego, w którym opieką medyczną i opieką objęci zostaną mali pacjenci i ich rodzice. S. Michaela Rak i jej współpracownicy mają nadzieję, że budowa ruszy wiosną: "Oczywiście problem tkwi w pokryciu kosztów finansowych. Rozbudowa będzie kosztowała około miliona euro. Ja nie mam pieniędzy, ale na pytanie dziecka chorego na raka, powiedziałam: pomogę. I robię wszystko, żeby znaleźć te pieniądze. Milion euro to dużo, ale jeżeli jest nas tyle milionów - może się uda. Ufam, że się uda. Wierzę w Boga i wierzę w Człowieka". 


Zdjęcia i montaż: Edwin Wasiukiewicz