Naukowcy IPN zaczynają badania na Litwie


Cmentarz w Raściunach, fot. poszukiwania.ipn.gov.pl
Jak informuje dziennik "Rzeczpospolita", Instytut Pamięci Narodowej rozpoczyna prace poszukiwawcze, których celem jest odnalezienie miejsca pochówku legendarnego dowódcy AK por. Jana Borysewicza ps. "Krysia". Prace prowadzone są w okolicach Ejszyszek. Polscy naukowcy we współpracy z Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy przeprowadzą też identyfikacje bezimiennych żołnierzy AK pochowanych w Kaplicy-Kolumbarium w Tuskulanach w Wilnie.
W maju br. naukowcy z IPN przeprowadzili rekonensans, byli m.in. na cmentarzu we wsi Raściuny (20 km na północny wschód od Ejszyszek, przy granicy litewsko-białoruskiej), obejrzeli Długą Wyspę, Kolonię Michnokiemie. Są to okolice wsi Kowalki, gdzie 21 stycznia 1945 r. w walce z NKWD zginął por. Jan Borysewicz "Krysia". Pracownicy Instytutu szukają miejsca, gdzie został pogrzebany. 

Jan Borysewicz "Krysia" był jednym z najwybitniejszych dowódców partyzanckich Armii Krajowej w Nowogródzkim Okręgu ZWZ-AK, zasłynął nie tylko z dokonań bojowych. Wyróżniał go przede wszystkim bardzo dobry kontakt z ludnością, która widziała w nim swojego przyjaciela i obrońcę. Kochali go także żołnierze - swoją walkę partyzancką rozpoczynał z siedmioma towarzyszami, a po roku był już dowódcą batalionu, który sam zebrał i uzbroił. Zginął w Kowalkach (nieopodal Dubicz) z rąk sowietów 21 stycznia 1945 roku.

Jego sponiewierane ciało enkawudziści wozili po miasteczkach i wsiach. Po raz ostatni widziano je na rynku w Ejszyszkach. Mimo tylu lat, dotąd nie udało się ustalić, gdzie enkawudziści ukryli zbezczeszczone zwłoki. W 2008 roku staraniem miejscowych Polaków sprawdzony został jeden z najbardziej wiarygodnych tropów. Znaleziono szczątki trzech żołnierzy. Niestety, mimo ogromnych oczekiwań, badania DNA definitywnie wykluczyły, iż jednym z nich był komendant Jan Borysewicz "Krysia". Wówczas na cmentarzu w Ejszyszkach powstał symboliczny grób. Starania o odnalezienie miejsca pochówku legendarnego dowódcy AK trwały jednak nadal.

Niezależnie od poszukiwań w okolicach Ejszyszek IPN rozpocznie współpracę z Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy. Chodzi o identyfikację żołnierzy wileńskiej AK i polskiego podziemia antysowieckiego pochowanych na terenie wileńskiego Tuskulanum.

W Tuskulanum, w garażu dawnej willi Walickich, po kryjomu zakopywano "wrogów socjalistycznej ojczyzny". W latach 1944-1947 powstało tu 45 dołów, z których dopiero w latach 90. XX wieku wydobyto szczątki 724 osób rozstrzelanych na podstawie sowieckiego wyroku śmierci w podziemiach budynku sowieckiej bezpieki przy ul. Ofiarnej (lit. Aukų). Wśród zabitych byli m.in. członkowie litewskiego ruchu oporu, żołnierze AK, osoby kolaborujące z Niemcami, dezerterzy Armii Czerwonej. Nie przeprowadzono wtedy identyfikacji DNA - wszystkie prochy złożono we wspólnym kolumbarium ofiar reżimu komunistycznego. Udało się zidentyfikować szczątki zaledwie 66 osób, pozostali nadal są bezimienni. 

Z pomysłem identyfikacji szczątków AK-owców, by zapewnić bohaterom katolicki pochówek i godne upamiętnienie, przed kilkoma laty wystąpił prof. Jarosław Wołkonowski. Ostatnio poszukiwania rodzin tych żołnierzy zainicjował Jarosław Szostko z Klubu Rekonstrukcji Wojennej "Garnizon Nowa Wilejka". W krótkim czasie zgłosiło się 10 rodzin ofiar NKWD. W marcu br., podczas wizyty w Wilnie prezes IPN dr Jarosław Szarek zapewnił, że Polska mogłaby pomóc w przywróceniu bezimiennym bohaterom należnej im pamięci. Pisaliśmy o tym tutaj.

Na podstawie: rp.pl, inf. wł.