Pielgrzym syberyjski ks. Dariusz Stańczyk powitany w Wilnie


Ks. Dariusz Stańczyk na lotnisku w Wilnie, fot. wilnoteka.lt
Harcerskim "Czuwaj!" młodzież z Wileńskiego Hufca Maryi im. Pani Ostrobramskiej na lotnisku w Wilnie powitała powracającego z Syberii ks. Dariusza Stańczyka. Ks. Dariusz Stańczyk samotnie przejechał na rowerze z Wilna do Irkucka 6780 kilometrów. O swojej wyprawie, zorganizowanej w 150 rocznicę zesłania na Syberię św. Rafała Kalinowskiego powiedział, że była to "pielgrzymka życia".
Ks. Dariusz Stańczyk wyruszył z Wilna 27 maja. Jego pielgrzymka trwała 84 dni, w tym 47 na siodełku rowera. Po drodze zwiedził miejsca ważne dla historii narodu polskiego, miejsca pamięci narodowej, sanktuaria katolickie i prawosławne, spotykał się z księżmi i wiernymi - nie tylko wyznania chrześcijańskiego, lecz również z muzułmanami, uczestniczył w uroczystościach religijnych i świeckich.

"Nie było łatwo wyjechać, ludzie prosili, żebym został dłużej. Widziałem, jakie ważne jest dla pracujących tam księży - szczególnie naszych, Polaków - kiedy najbliższa miejscowość, w której pracuje inny ksiądz jest odległa o 300-500 kilometrów, żeby usiąść z nimi, porozmawiać. Przychodziły też na te spotkania świeckie osoby" - powiedział ks. Dariusz Stańczyk.

Podczas swej syberyjskiej podróży ks. Dariusz Stańczyk otarł się o śmierć, kiedy autobus z pasażerami wywrócił się w miejscu, gdzie akurat przechodził. Dzięki Opatrzności Bożej - jak powiedział - ta przygoda skończyła się tylko kilkudniowym pobytem w szpitalu i utratą części kciuka.

Ks. Dariusz Stańczyk wrócił oczarowany Syberią. "Warto jechać w głąb Rosji. Rosji nie należy się bać. Rosja jest piękna. Dalej za Moskwą, za Smoleńskiem jest europejski kraj. Miasta są piękne, czyste, rozwinięte. Tam na każdej ulicy jest przegląd najnowocześniejszych, najbogatszych samochodów, takich samochodów w Polsce czy Litwie nie widzę. To świadczy o tym, że ludziom tam się powodzi. Syberia jest piękna" - powiedział ks. Dariusz Stańczyk.

Syberia to również przepiękna przyroda, ogromne połacie pól uprawnych. I ludzie. Na Syberii ks. Dariusz Stańczyk spotkał się z wielką życzliwością, sympatią spotykanych osób: sprzedających przy drodze jagody czy grzyby, policjantów, kierowców tirów, przechodniów, urzędników samorządowych, pracowników muzeów. "Jak tak przejechałem całą Rosję, to mogę oddzielić ludzi, którzy mieszkają wokół Moskwy od tych, którzy mieszkają na Syberii. Ci wokół Moskwy są nieprzychylni, patrzą wrogo, są agresywni i podejrzliwi, natomiast kiedy się mija granicę Europy i Azji, jest po prostu inny świat: ciekawy, spokojny, ludzie pytają, czy jakoś pomóc, coś dać, chcą cię zaprosić, uczęstować. Kiedy dowiadują się, że jesteś pielgrzymem, to w przydrożnym barze dadzą podwójną porcję zupy. Dla mnie to była ciekawa lekcja" - powiedział ks. Dariusz Stańczyk.

Podczas licznych spotkań ks. Dariusz Stańczyk unikał tematów politycznych, chociaż często pytano go o zdanie na temat obecnej sytuacji na Ukrainie, konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. "Zaskoczyło mnie, jak wiele osób w Rosji nie zna własnej historii. Kiedy wchodziliśmy w dyskusje na ten temat, okazywało się, że mają zero wiedzy na temat - na przykład - historii XX wieku. Kiedy zaczęli atakować mnie jako Polaka o coś tam, wystarczyło, że powiedziałem: Ale przecież Józef Stalin 67 milionów waszych obywateli wymordował. I taki pan z Jekaterynburga bronił się, że to nieprawda" - wrażeniami ze spotkań syberyjskich dzielił się ks. Dariusz Stańczyk.

Gdziekolwiek się zatrzymał, spotykał potomków Polaków. Większość niestety - choć pamięta o swoim pochodzeniu - zatraciło świadomość narodową, nie wie, że tam, gdzie mieszkają, są miejsca ważne dla Polaków, na przykład cmentarze zesłańców.

Wrażeń, wspomnień jest tak wiele, że ks. Dariusz Stańczyk zastanawia się nad napisaniem książki. Rower, którym dotarł na Syberię, przed laty podarował mu Jan Paweł II. "Rower Jana Pawła II spisał się wspaniale. Teraz został u sióst karmelitanek bosych w Usolu Syberyjskim" - powiedział ks. Dariusz Stańczyk.

W przyszłym roku ks. Dariusz Stańczyk wybiera się w kolejną pielgrzymkę: z Syberii przez Ułan Bator do Nagasaki w Japonii. Zamierza w ten sposób uczcić przypadającą w 2015 r. 70 rocznicę zrzucenia bomby na Nagasaki. Będzie to jednocześnie wspomnienie św. Maksymiliana Marii Kolbego, który w latach 1931-1935 prowadził działalność misyjną w Japonii.

Na podstawie: Inf.wł. 

Komentarze

#1 Gratulacje! Śledziłem

Gratulacje! Śledziłem informacje z tej pielgrzymki i jestem pełen uznania za podjęty trud. To była piękna lekcja głębokiej wiary, przewodnik po historii oraz zastrzyk szlachetnej dumy z przynależności narodowej do wielkiej Polskiej Rodziny.

#2 To jest wspaniały przykład,

To jest wspaniały przykład, jak można nam wszystkim przypominać i godnie uczcić ważne rocznice narodowe i historyczne - w nowatorski oraz atrakcyjny w przekazie sposób. Szczęść Boże, księże Dariuszu!

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.