Po Eurowizji nie cichną skandale
Beata Bużyńska, 22 maja 2013, 07:03
Logo Eurovizji 2013, fot. eurovision.tv
Po tegorocznej edycji Eurowizji pada wyjątkowo dużo zarzutów: a to posądzenie o plagiat, a to pretensje o niedoliczone czy nieprzyznane głosy. Niektórzy udział w konkursie i jego wyniki traktują ze śmiertelną powagą, czego przykładem jest dyskusja Rosji i Azerbejdżanu, ocierająca się niemal o skandal dyplomatyczny...
Pierwsi rzekome oszustwo zauważyli przedstawiciele azerbejdżańskiej telewizji. Prezydent tego kraju Ilham Alijew polecił już przeprowadzenie śledztwa. Władze w Baku zapewniały, że nie mają pojęcia, jak doszło do tego, że Azerbejdżan nie przyznał żadnego punktu Rosji, podczas gdy Rosja dała 12 punktów - a więc ich maksymalną liczbę - Azerbejdżanowi. "Na rosyjską uczestniczkę (w sondażu telefonicznym w Azerbejdżanie) głosowało wielu ludzi" - tłumaczył na konferencji prasowej w Moskwie azerbejdżański minister spraw zagranicznych Elmar Mammadiarow. "To naprawdę sensacyjna historia" - zauważył. S. Ławrow i E. Mammadiarow zobowiązali się do wspólnego wyjaśnienia powodów rozbieżności między wynikami sondażu a samym głosowaniem.
Z kolei brakiem punktów przyznanych przez Rosję mocno są zawiedzeni Białorusini. Reprezentantka Białorusi Alona Łanskaja zajęła w tym konkursie odległe 16. miejsce. Białorusinów i miejscowe media najbardziej zabolało jednak nie dalekie miejsce piosenkarki na festiwalu, lecz fakt, że ich reprezentantce ani jednego punktu w konkursie nie przyznała sojusznicza Rosja. Tymczasem prezydent Białorusi apeluje o niedramatyzowanie. Zdaniem Aleksandra Łukaszenki świadczy to o tym, że podobne konkursy są nie tyle upolitycznione, ile fałszowane.
Do organizatorów konkursu napływają głosy niezadowolenia i oburzenia także od fanów reprezentanta Litwy, Andriusa Pojavisa. Podobno litewscy emigranci w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Norwegii z powodu problemów technicznych nie mogli oddać głosów na swego rodaka. Wprawdzie organizatorzy odpierają zarzuty, twierdząc, że nie zmieniłoby to sytuacji Litwina i jego odległe 22. miejsce w tabeli finałowej zostałoby bez zmian, ale gorycz pozostaje...
Zastrzeżenia wywołują nie tylko wyniki głosowania w tegorocznym Konkursie Eurowizji, ale i autentyczność zycięskiego utworu - piosenki "Only Teardrops" w wykonaniu przedstawicielki Danii, Emmelie de Forest. Niektórzy melomani twierdzą, że utwór ten jest plagiatem piosenki "I Surrender" nagranej w 2002 roku przez holenderski zespół "K-Otic".
Na podstawie: PAP, IAR, lrytas.lt
Komentarze
#1 Z tego wszystkiego można
Z tego wszystkiego można wysnuć jeden wniosek : od pseudo konkursów Eurowizji należy trzymać się jak najdalej . Na szczęście już niedługo festiwal w Opolu , któremu rozpolitykowana pełna kompleksów i lewych układów Eurowizja do pięt nie dorasta .