Podążajmy za przykładem


Na zdjęciu dh. Sabina Maksimovič, fot. z albumu prywatnego
W XXI wieku człowiek często zadaje sobie pytanie, dlaczego jego życie nie jest tak pełne natchnień i inspirujące jak by chciał? Dlaczego też nie czuje satysfakcji ze swoich działań? Możliwe... że po prostu za mało robi? Przewodnicząca ZHPnL Sabina Maksimovič przekonuje, że wiele jednak można ze sobą pogodzić. 9 maja 2015 roku dh. Sabina stała się najmłodszą przewodniczącą w historii ZHPnL, a przy tym jest pierwszą kobietą, która pełni tak wysoką i odpowiedzialną funkcję. Sabina jest osobą wartą podziwu, bo oprócz swojej aktywnej działalności jako Przewodnicząca, pełni funkcję drużynowej 10 WDW „Silva”, a przy tym obecnie mieszka w Warszawie i studiuje tam medycynę i jest starostą grupy na studiach. Wybiera działania, które wymagają zaangażowania i czasu. Jak dh. Sabina radzi sobie z obowiązkami każdego dnia i nie traci chęci do pracy? Skąd czerpie motywację i co jej dodaje sił, by iść dalej? O wartościach, celach i marzeniach z dh. Sabina Maksimovič rozmawiała dh. Karolina Volotko.


– Przedstaw się, proszę, w trzech zdaniach.

– Jestem człowiekiem, córką swoich rodziców. Jestem Polką z Wilna i jestem harcerką – drużynową, instruktorką i Przewodniczącą ZHPnL. A i jeszcze – jestem studentką medycyny, piątego roku na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym i jestem starostą grupy.

– Wiem, że nie lubisz udzielać wywiadów, dlaczego zgodziłaś się tym razem?
– Tym razem zgodziłam się, bo powiedziano mi, że przeszkodzę Tobie w rozwoju, a ja nie mogę i nie chcę sobie pozwolić, by hamować rozwój harcerek.

– Czym dla Ciebie jest harcerstwo?

– Pierwsze co przychodzi do głowy to – styl życia, ale niestety teraz to powiedzenie jest nadużywane i może brzmieć pusto, a ja nie lubię pustych słów. Harcerstwo jest dla mnie służbą, polem do realizacji siebie, polem do spełniania szalonych pomysłów. Jest źródłem najtrwalszych relacji w moim życiu.

– Od czego zaczęła się Twoja harcerska droga?

– Moja harcerska droga zaczęła się od telefonu dh. Agaty Gadomskiej, która zaprosiła mnie na obóz harcerski w 2007 roku. Ten obóz był pierwszym moim zetknięciem się z działaniem harcerskim. I nie zważając na to, że obóz był najbardziej deszczowy ze wszystkich, odkryłam, że jest w tym coś mi bliskiego.

– Skąd czerpiesz motywację i inspirację do działania? Jak powstają projekty, kiedy znajdujesz czas na ich realizowanie?
– Dla mnie motywacją jest drużyna, bo z druhnami z drużyny jesteśmy na szlaku harcerskim już ósmy rok, a to kawałeczek czasu i przyjaźni. Także motywacją jest przyjaźń, bo mam wiele trwałych przyjaźni harcerskich. A czas - każdy z nas ma 24 godziny na dobę i to od każdego zależy, jak je wykorzysta.  


 Z archiwum dh. S. Maksimovič.

– Założyłaś dział zagraniczny oraz dział poza granicami kraju, zrobiłaś to dla siebie, czy myślałaś o innych?

– Myślałam o innych. Zazwyczaj wolę myśleć o innych niż o sobie. Dział zagraniczny założyłam, bo widziałam jaką trudność na wyjazdach zagranicznych sprawia rozmowa o naszej organizacji, i to nawet w języku polskim, nie mówiąc o angielskim. Zatem ten dział jest możliwością dla osób od 15 roku życia, by poszerzyć swoją wiedzę o ZHPnL i być pewnym siebie, gdy jesteś reprezetantem na wyjeździe. A ZHPnLpgk (co jest skrótem myślowym, nazwą zbiorowiska harcerzy-studentów za granicą) powstał, bo widziałam jak druhom za granicą brakuje działania. Chciałam, by mieli opcję przystosowania się do bycia studentami, mając świadomość, że nadal są harcerzami i mogą odnaleźć pole swej służby.

– Jak udaje się pogodzić działalność harcerską z nauką?
– A jak udaje się pogodzić oddychanie z jedzeniem? Chodzi o to, że nie godzę harcerstwa z nauką, a godzę naukę i służbę. Jestem świadoma, że nauka jest moim priorytetem i chcę być dobrym lekarzem, a do tego potrzebny jest czas. Czasami wszystko idzie, jak po maśle i podczas zajęć harcerskich odpoczywam od nauki, ale zdarza się, że zadania harcerskie trwają siedem, osiem godzin... no, a potem muszę wybrać, co jest dla mnie ważniejsze w tej konkretnej chwili. Oczywiście, ponoszę później konsekwencje. Ale jakoś to jest.Tak czy inaczej, wszystko zależy od podejścia, a według jednego z moich ulubionych cytatów: postawa jest wszystkim.

– Jak funkcja przewodniczącej wpłynęła na Twoje życie?
– Jeżeli patrzeć globalnie, to nie zmieniło się nic. Jeżeli patrzeć bardziej szczegółowo, to warto wymienić kilka rzeczy: czasem mam mało czasu dla siebie; jestem w trakcie zdobywania stopnia harcmistrzyni, a myślę, że to nie byłby ten wiek, w którym rozpisałabym sobie wymagania bez pełnienia danej funkcji. Funkcja przewodniczącej przynosi mi dużo wyzwań, którym próbuję stawić czoła. No i robi me życie jeszcze ciekawszym.

– Porównaj teraźniejszych harcerzy i ich działanie, a harcerzy sprzed siedmiu, ośmiu lat.

–Trudne to. Z pozytywnych aspektów to teraz ZHPnL ma więcej możliwości, ma dużo działów np. dział medialny „HD”, dział zagraniczny, dział kształceń i więcej pól do realizacji dla starszych. Trudno jednak to porównać, bo teraz są to inni ludzie. Harcerze siedem, osiem lat wstecz mieli inne dzieciństwo – bez komórek itp. Zmieniły się sposoby motywowania, uległy zmianie formy pracy i jest o wiele trudniej zaangażować młodzież do działania. Trudniej u dzieci wywołać radość. A najsmutniejsze chyba, że czasami brakuje szacunku. Trudniej być dla młodzieży autorytetem.

– Co w tej sytuacji można by zmienić?
– Nie zmienisz świata. Jeżeli ktokolwiek miałby się zmieniać, to musi zauważyć, że jest coś nie tak i nad tym sam zacząć pracować. A bardzo dobrym narzędziem do tego jest ruch harcerski.

– Jakie masz rady, inspirujące myśli dla harcerzy i młodzieży?
– Życzyłabym, aby każdy odnalazł swoje źródło motywacji, bo każdy je ma. Warto też życzyć siły, wytrwałości a najważniejsze – chęci, by się kształcić oraz rozwijać.

– Wiele osób wie, że chciałaś zostać dziennikarką, jednak wybrałaś studia medyczne. Jak oceniasz ten wybór?
– Za słuszny, gdyż nadal piszę dla siebie, bo nikt mnie nie zabronił pisać. Za słuszny, bo chcę pomagać bliźnim. Chcę pracy, która da bliźniemu widoczne efekty, co w medycynie jest bardziej klarowne. Lubię ludzi i pracę z nimi. A w medycynie mam kontakt z ludźmi i poczucie, że jestem potrzebna, a ja potrzebuję takiego poczucia.

– Jakie znaczenie ma dla ciebie słowo 'marzyć'?
– Dla mnie słowo marzyć jest jednym z symbolii dzieciństwa i naiwności, która mu towarzyszy i którą chce się zachować jak najdłużej w życiu. Realizowanie marzeń to znoszenie granic ustawionych przez siebie i kroczenie dalej.

– Jakie masz teraz plany, cele, marzenia?

– Cel – skończyć studia, nabyć doświadczenia, zostać dobrym lekarzem wybranej specjalizacji, być użyteczną ludziom i nie pozwolić sobie zgorzknieć względem ludzi. W chwili obecnej marzę, by znaleźć zastępcę w drużynie, który chciałby i któremu mogłabym pokazać, na czym to polega i o co chodzi. Chciałabym także założyć rodzinę i urodzić parę dzieci.

– Co uważasz za największy sukces życia?
– Nie wiem, bo sądzę, że o takich rzeczach może mówić osoba np. która ma osiemdziesiąt lat. Jednak myślę, raczej podejrzewam, że największym sukcesem życia mogą być dobrze wychowane dzieci.  


 Z archiwum dh. S. Maksimovič

– Co robisz, gdy orientujesz się, że nie dajesz z czymś rady?
– Idę spać.

– Motto, które służy Ci jako natchnienie?
– Mam trzy: "Celuj na Księżyc, jeżeli nawet nie trafisz będziesz między gwiazdami", "Nie można mówić o prawdzie, nie będąc prawdziwym", "Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali".

– Jak wygląda Twój idealny ranek?
– Ja wstaję 6.21. Od razu, gdy zadzwoni budzik. Wstajesz i to jest wiosna lub lato, bo gdy wstajesz świeci słońce i czujesz wiosnę. Nie śpiesząc się, robisz sobie śniadanie i możesz na spokojnie wypić duży kubek kawy i po prostu bez pośpiechu wyjść na zajęcia.

– Które miasto bardziej lubisz Warszawę czy Wilno?

– Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, bo w chwili obecnej jestem bardziej przywiązana do Warszawy, bo pięć lat to kawałeczek mego życia i ja bardzo polubiłam Warszawę. A jednocześnie Wilno jest moim rodzinnym miastem i tu jest moja rodzina, przyjaciele. Uwielbiam wracać do Wilna, tylko że nie mogę tu być długo. Lubię oba miasta i do obu jestem przywiązana. Zawsze odliczam dni do przybycia do jednego z nich. Mam dwa domy. 


 Z archiwum dh. S. Maksimovič

 – Jak widzisz albo chcesz widzieć swoje życie za 10 lat?
– Nie wiem gdzie będę za 10 lat, ale bedę wykonywać zawód lekarski lub wychowywać dzieci, jedno z dwóch, albo będę łączyć to i to. Chciałabym mieszkać w bliskości lasu, uwielbiam spacerować. Będę prowadzić zajęcia harcerskie. Myślę, że będę żyć w harmonii i w zgodzie ze sobą. Ale tak naprawdę to życie nie przestaje zadziwiać, więc nie wiem, gdzie będę za tych 10 lat.

Wywiad przygotowała dh. Karolina Volotko
Kordynowała – dh. Kamila Urbanowicz
Dział "Harcerskie Drzewo"